Ratownicy dotarli do poszkodowanego o godz. 3.00 nad ranem. Ekipa ratunkowa eskortowała turystę do Morskiego Oka. W akcji wzięło udział 18 osób.

-Warunki były bardzo złe, wiał bardzo mocny wiatr, był opad śniegu. Dodatowo w nocy był problem z lokalizacją. Koledzy zjechali do niego na linie około 100 metrów a następnie musieli opuścić go jeszcze 150 metrów do podstawy ściany - powiedział w rozmowie z Radiem Kraków Andrzej Maciata - kierownik dyżuru TOPR.

Taternik czuje się dobrze. O godz. 8.30 dotarł do Morskiego Oka. Maciata przyznaje, że ratownicy muszą codziennie podejmować działania w wyższych partiach Tatr.  Ze względu na trudne warunki odradzają wyprawy w wyższe partie.

 

 

Teresa Gut, Przemek Bolechowski/ar/Wacha