Od poniedziałku do 25 marca wszystkie placówki oświatowe w kraju są zamknięte - nie odbywają się w nich zajęcia dydaktyczno-wychowawcze, z wyjątkiem m.in. tych w podmiotach leczniczych i specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych. Nauczyciele mają być w gotowości do pracy. Zawieszenie zajęć dotyczy też żłobków, klubów dziecięcych i uczelni. Wprowadzono je w ze względu na bezpieczeństwo, ma to związek ze wzrostem ryzyka zarażenia wirusem SARS-CoV-2 oraz zidentyfikowanymi przypadkami zachorowań na COVID-19 w Polsce.

Szef MEN pytany był w TVP1 o poniedziałkową wypowiedź ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, który powiedział, że należy przygotować się na scenariusz, w którym liczba zachorowań i okres utrudnień związanych zapobieganiem rozprzestrzeniania korona wirusa może być znacznie dłuższy. Pytany czy resort edukacji ma w związku z tym przygotowany plan B?

"Oczywiście przygotowujemy się do tego, że przerwa w tej tradycyjnej formie nauki w szkole, w klasie będzie się wydłużała. Dlatego przygotowujemy nauczycieli, uczniów i rodziców - bo oni wszyscy będą musieli współpracować - na inny sposób nauczania. Zamiast tego tradycyjnego, twarzą w twarz, w jednej klasie, chcemy, aby stopniowo przechodzono na zdalne nauczanie. Metody mogą być bardzo różne, trzeba wykorzystać nowoczesne formy komunikacji, którymi częściowo, na co dzień już się posługujemy, takimi jak poczta elektroniczna, dziennik elektroniczny, którym można przekazać informacje, ale także różnego rodzaju komunikatory, które pozwalają tworzyć grupy, które mogą wspólnie uczestniczyć w zajęciach, przekazywać filmy video, bądź korzystać z tych materiałów elektronicznych, które znajdują się na platformach edukacyjnych" - powiedział Piontkowski.

Dopytywany czy plan B to jest plan, który zakłada, że uczniowie zostaną dłużej w domach niż do 25 marca oraz o ile dłużej, odpowiedział: "Tego nie wiemy, to będzie oczywiście zależało od tego, jak choroba będzie się rozwijała". Dodał, że obecna dwutygodniowa przerwa w szkołach została uzgodniona z ministrem zdrowia i jeżeli będzie ewentualnie przedłużana, to będzie to robione zgodnie ze wskazaniami Głównego Inspektora Sanitarnego i ministra zdrowia. "Będziemy po prostu realizowali wytyczne ministra zdrowia. Prawdopodobnie ten dwutygodniowy termin przerwy w nauce, tej standardowej, którą dotąd znaliśmy, zostanie wydłużony" - wskazał.

"Pan minister (zdrowia) choćby wczoraj przypominał, że ten szczyt zachorowań będzie za tydzień czy za dwa tygodnie, wydaje się oczywiste, że absurdem byłoby otwieranie szkół. To jest, więc kwestia czasu, kiedy wydamy kolejne rozporządzenie mówiące o tym, że wydłużamy okres zamknięcia placówek" - dodał Piontkowski.

Minister edukacji pytany był też o scenariusz możliwych wydarzeń, i to na ile możliwe jest, że uczniowie nie wrócą do szkół przed Świętami Wielkiejnocy. "Bardzo prawdopodobne, że tak będzie, że kolejnym momentem, do którego przedłużymy okres zamknięcia szkół to będą Święta Wielkanocne, i po tym terminie będziemy sprawdzali co dalej" - odpowiedział. Zgodnie z kalendarzem roku szkolnego 2019-2020 przerwa w nauce z okazji Świąt Wielkanocnych ma potrwać od 9 do 14 kwietnia.

"Tak jak rozmawialiśmy z dyrekcją Centralnej Komisji Egzaminacyjnej nawet taki okres wydłużenia przerwy w zajęciach w szkołach, tych standardowych jeszcze nie powodowałby potrzeby chociażby zmiany termiku egzaminów, a jeżeli wprowadzimy zdalne nauczanie na dużą skalę - tak jak zakładamy - to także prawdopodobnie nie będzie potrzeby zmiany terminów zakończenia zajęć szkolnych" - powiedział szef MEN. Zaznaczył, że mówiąc o egzaminach ma na myśli zarówno egzamin ósmoklasisty, jak i matury. Egzamin ósmoklasisty - zgodnie z kalendarzem szkolnym - ma być przeprowadzony w dniach 21-23 kwietnia, a matury w dniach 4-22 maja.

"Egzaminy ósmoklasisty są w końcu kwietnia. Jeżeli przerwa w zajęciach w szkole skończyłaby by się wraz ze Świętami Wielkanocnymi, no to wówczas spokojnie te egzaminy mogłyby się jeszcze odbyć. Gdyby ta przerwa się wydłużała to oczywiście egzaminy nie mogłyby się odbyć, musielibyśmy je przenieść. Do tego się przystosowaliśmy: w specustawie są zapisy, które dają ministrowi edukacji możliwość nowej organizacji roku szkolnego, że względu na zdrowie, życie uczniów" - wskazała Piontkowski.

Minister zapewnił, że szkoły są przygotowane na taką ewentualność. Jak mówił, jeśli chodzi o egzaminy zewnętrzne to są one głównie zadaniem Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, która przygotowuje arkusze egzaminacyjne dla uczniów. "Te arkusze są już przygotowane, wydrukowane, czekają tak na prawdę na rozesłanie do szkół. Opóźnimy ten termin rozesłania, bo nie wiemy czy rzeczywiście w tym terminie, który zakładaliśmy egzaminy się odbędą. Najwyżej przesuniemy terminy, to jest możliwe do zrobienia, mogą się one odbyć w maju, czy na początku czerwca" - powiedział. Zaznaczył, że takie przesunięcie wiązałoby się ze zmianą terminów rekrutacji, bo są one z sobą powiązane.

Dopytywany czy dotyczyć to może tylko egzaminów ósmoklasisty, czy też matur, odpowiedział, że zależy to od tego, jak długa będzie przerwa w tradycyjnej nauce w szkole. "Jeśli nie zakończyłaby się do drugiej połowy kwietnia to także i matury trzeba będzie przesunąć. Od strony logistycznej będzie to trochę trudniejsze zadanie, bo egzamin ósmoklasisty to trzy dni z rzędu, a matury trwają znacznie dłużej" - wskazał.

Piontkowski pytany był także o możliwe wydłużenie roku szkolnego. "Dlatego właśnie chcemy wprowadzić zdalne nauczanie, aby nie było potrzeby kończenia zajęć szkolnych w innym terminie niż ten przewidziany w końcu czerwca. Mam nadzieję, że to wszystko zadziała i chociaż to będzie inny sposób realizacji podstawy programowej, to uda się ten materiał zrealizować i zajęcia zakończą się w końcu czerwca" - powiedział.

 

Piontkowski: planujemy rozpoczęcie systematycznej zdalnej nauki

Planujemy rozpoczęcie od przyszłego tygodnia systematycznej zdalnej nauki w szkołach - poinformował we wtorek minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski. Zapowiedział wydanie rozporządzenia w tej sprawie. Zaznaczył, że to kwestia jednego, dwóch dni.

Od poniedziałku do 25 marca wszystkie placówki oświatowe w kraju są zamknięte - nie odbywają się w nich zajęcia dydaktyczno-wychowawcze, z wyjątkiem m.in. tych w podmiotach leczniczych i specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych. Nauczyciele mają być w gotowości do pracy. Zawieszenie zajęć dotyczy też żłobków, klubów dziecięcych i uczelni. Wprowadzono je w ze względu na bezpieczeństwo, ma to związek ze wzrostem ryzyka zarażenia wirusem SARS-CoV-2 oraz zidentyfikowanymi przypadkami zachorowań na COVID-19 w Polsce. MEN zaleca by w czasie, gdy nie odbywają się w szkołach lekcje w formie tradycyjnej nauczyciele prowadzili nauczanie online.

"Na pewno jest możliwe zdalne nauczanie z wykorzystaniem nowoczesnych metod. Do tego potrzebne są m.in. materiały dydaktyczne w wersji elektronicznej. Mamy już gotowy portal edukacyjny epodreczniki.pl. Zachęcamy wszystkich nauczycieli i uczniów do sięgania do tego portalu. Mieliśmy zamiar promować go w najbliższym czasie i zorganizować szkolenia dla nauczycieli, ale życie pokazało, że musimy bez tego okresu przejściowego już korzystać z tych nowoczesnych metod" - powiedział Piontkowski we wtorek w TVP1.

Jednocześnie zaznaczył, ze zdaje sobie sprawę z tego, że nie wszyscy nauczyciele dotąd takimi metodami pracowali, stąd potrzebują co najmniej kilku dni na to, aby zapoznać się z tymi metodami. "Niech na razie próbują zaciekawić uczniów swoim tematem, spróbują robić lekcje powtórzeniowe, natomiast nie koniecznie od razu realizować całą podstawę programową. Na to przyjdzie czas za chwilę" - zaznaczył. "Na razie przyzwyczajmy się - mówię tu zarówno o nauczycielach, rodzicach, uczniach - do tego, że ma być to trochę inna metoda nauczania" - dodał.

Szef MEN przyznał, że obawia się trochę tego, że jeżeli wszyscy nauczyciele nagle zbyt ambitnie podejdą do tego tematu - a takie głosy, jak mówił już do niego docierają - uczniowie zostaną zarzuceni ogromną ilością materiału, zadań do wykonania. Zaapelował do nauczycieli by rozsądnie podchodzili do tej nowej metody nauczania. "Dosyć łatwo jest wstawić kilka linków, zadać kilka, czy kilkanaście zadań, ale trzeba też pomyśleć ile czasu uczeń potrzebuje na to by te zadania wykonać. W związku z tym potrzebna jest tutaj rozwaga, tak jak w nauczaniu na co dzień. Też apelujemy o to, aby prace domowe zadawane w standardowy sposób nie były zbyt obszerne, żeby uczeń był w stanie fizycznie to ogarnąć, i tak samo teraz w nauczaniu zdalnym obowiązuje ta sama zasada - rozsądek, jeśli chodzi o ilość materiału, który zadajemy swoim podopiecznym" - powiedział.

Minister edukacji zaapelował do nauczycieli o to by jak najszybciej - jeśli dotąd nie pracowali z wykorzystaniem technologii informacyjno-komunikacyjnych - zapoznali się w nowymi metodami nauczania i wykorzystaniem technik nawet najprostszych takich jak poczta elektroniczna, dziennik elektroniczny. "To najprostszy sposób komunikacji i przekazania materiałów powtórzeniowych, prac domowych, ale także materiałów, które można wspólnie opracować" - zaznaczył. Wskazał też na komunikatory, które umożliwiają przekazanie nagranych filmów np. pokazujących jak rozwiązać jakieś zadanie. "Część nauczycieli już pracuje takimi metodami od dłuższego czasu, jest sporo filmików pokazujących jak można pracować, bądź filmików z gotowymi fragmentami lekcji. Warto z tego korzystać. Na platformie epodreczniki.pl, o której już wspominałem, jest dużo materiałów interaktywnych, które pozwalają realizować poszczególne tematy bądź rozszerzać wiedzę" - dodał.

Piontkowski przypomniał, że Centralna Komisja Egzaminacyjna codziennie rano publikuje zadania dla uczniów klas VIII szkoły podstawowej (przed kwietniowym egzaminem ósmoklasisty), by mogli sprawdzić swoją wiedzę, zobaczyć, gdzie ewentualnie mają jakieś luki, a po południu publikuje odpowiedzi do tych zadań, by uczniowie wiedzieli czy je dobrze rozwiązali. Jak mówił, tak mogą pracować nauczyciele: przekazywać uczniom wiedzę w formie wykładu, czy przesłanych materiałów - fragmentów podręcznika, fragmentów filmów, a potem za pomocą sprawdzianu sprawdzić czy uczeń w czasie przeznaczonym na ten przedmiot opanował materiał i potrafi odpowiedzieć na pytania.

Szef MEN pytany ile szkół, już w tej chwili w ten sposób pracuje z uczniami, odpowiedział, że jest to sprawdzane. "Wydaje mi się - z tych informacji, które mam - że przytłaczająca większość szkół już cokolwiek robi. Niektóre już próbują już robić systematyczny wykład, chociaż moim zdaniem jest jeszcze na to za wcześnie, nie ma podstaw prawnych do tego. My dopiero wydamy rozporządzenie, które umożliwi systematyczną realizację podstawy programowej. To jest kwestia jednego, dwóch dni i od przyszłego tygodnia planujemy rozpocząć już systematyczna naukę zdalną, a w tej chwili, jak apelowałem (...), by nauczyciele zaciekawili swoich uczniów, wykorzystali ten czas na powtórzenie materiału, na spojrzenie na swój przedmiot z nieco innej strony" - powiedział Piontkowski.

Odniósł się do uwagi, że nie wszystkie szkoły i nauczyciele mają dostęp do szerokopasmowego internetu. "Przytłaczająca liczba szkół i nauczycieli ma dostęp to internetu i jakiegokolwiek urządzenia. To nie musi być stacjonarny komputer, to może być laptop, e-pad, czy telefon komórkowy, które jest narzędziami służącym do komunikacji, nie tylko wyłącznie do telefonowania, czy wysyłania sms-ów. Większość szkół ma także dzienniki elektroniczne, które mogą służyć, jako sposób przekazywania informacji. Tam gdzie nie ma chociażby dziennika elektronicznego, nauczyciele powinni wysyłać e-maile do swoich uczniów, tak by się z nimi komunikować, bądź założyć jakąś grupę na komunikatorze, tak, aby móc z nimi pracować" - mówił.


 

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.

Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.

 

 

 

(PAP/ko)