Każda z tych ekip ma coś do udowodnienia po nieudanych występach w tegorocznych mistrzostwach Europy. Polska, Szkocja i Chorwacja zakończyły udział w nich w fazie grupowej, a Portugalia w mało imponującym stylu dotarła do ćwierćfinału.

W reprezentacji Polski nie ma już m.in. Wojciecha Szczęsnego czy Kamila Grosickiego, którzy byli ważną częścią ekipy biało-czerwonych jeszcze podczas mistrzostw w Niemczech.

"Nie ma też Bartka Salamona, który był bardzo doświadczonym piłkarzem, i Tarasa Romanczuka. Jest to moment przeskoku i nad tym pracowaliśmy z zespołem. Euro to rozczarowanie, szczególnie jak się odpada tak, jak my i Szkoci. Teraz przed nami już zupełnie inne mecze, o Euro zapominamy" - zapewnił selekcjoner Michał Probierz.

Reprezentacja Szkocji także jest w fazie przebudowy, czego nie ukrywa trener Steve Clarke. Jak jednak zaznaczył, w rozwoju stawia na "ewolucję, nie rewolucję".

"To było długie lato. Jestem bardzo ciekawy, jak zaprezentują się moi zawodnicy. Spodziewam się +wielkiej reakcji+ (po Euro 2024 - PAP). Nowi, młodzi piłkarze wnieśli do drużyny sporo entuzjazmu, powiew świeżości" - mówił Clarke.

Polska w najwyższej dywizji od samego początku istnienia Ligi Narodów, ale jeszcze nigdy nie awansowała do turnieju Final Four.

Ekipy z pierwszych i drugich miejsc każdej z grup wystąpią w ćwierćfinale, zespoły z trzecich lokat - w barażach o utrzymanie w najwyższej dywizji (rywalami będą zespoły z drugich miejsc grup dywizji B), a reprezentacje, które zajmą czwarte pozycje, zostaną zdegradowane.

Mecz ze Szkocją rozpocznie się o godzinie 20.45 czasu polskiego. W niedzielę biało-czerwoni zagrają z Chorwacją, także na wyjeździe.