Wczesnym popołudniem swoje spotkanie rozegrała pierwszoligowa Sandecja. Podopiecznych Radosława Mroczkowskiego czekał trudny wyjazd na teren Zagłębia Sosnowiec - beniaminka z wysokimi aspiracjami. Tenże beniaminek objął prowadzenie w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Dokładnie w 32. minucie prawym skrzydłem akcję pociągnął Michał Bajdur, dograł piłkę Adrianowi Paluchowskiemu, a ten otworzył wynik spotkania dobrym uderzeniem. Chwilę przed tym trafieniem swoją szansę miała Sandecja, ale błędu defensywy gospodarzy nie był w stanie wykorzystać Dawid Szufryn.

Zagłębie było tego dnia drużyną lepszą, a w 64. minucie podwyższyło swoje prowadzenie. Z piłką przez dobrych kilkadziesiąt metrów pognał Michał Fidziukiewicz, po czym strzałem z okolic 16. metra nie dał szans Łukaszowi Radlińskiemu. Sandecja najlepszą okazję miała dopiero w samej końcówce. W 80. minucie w kierunku bramki z trudnej pozycji uderzał Mateusz Bartków, ale ofiarna interwencja defensywy pozwoliła wybić futbolówkę z linii bramkowej. Znakomita passa Sandecji została więc przerwana - drużyna prowadzona przez Radosława Mroczkowskiego przegrała pierwsze ligowe spotkanie w tym roku.

Zagłębie Sosnowiec - Sandecja Nowy Sącz 2:0 (1:0)
32’ Paluchowski, 64’ Fidziukiewicz

Bramki nie padły za to w meczu małopolskiego przedstawiciela w II lidze. Puszcza Niepołomice, która w ostatnich tygodniach spisuje się doprawdy znakomicie, tym razem miała za zadanie ograć najgorszą drużynę tej wiosny - Stal Stalowa Wola. Atutem gości miał być jednak efekt nowej miotły. Po ubiegłotygodniowej porażce z Polonią Bytom Andrzeja Kasiaka zastąpił bowiem znany małopolskim kibicom Ryszard Kuźma - niegdyś szkoleniowiec Sandecji.

Puszcza przystępowała to tego meczu bez ani jednej wiosennej porażki, z kolei goście ze Stalowej Woli jak dotąd w roku 2016 ani razu nie wygrali. Po niedzielnym meczu nic nie zmieniło się w jednym i drugim przypadku, a na stadionie przy ulicy Kusocińskiego kibice nie zobaczyli ani jednego gola. Swoje szanse mieli Longinus Uwakwe czy Dawid Abramowicz, ale ciężko było nazwać te próby zagrożeniami bramki rywala. Choć wynik nie satysfakcjonował drużyny Tomasza Tułacza, Puszcza kontynuuje serię meczów bez porażek, która liczy sobie już aż 11 spotkań. Problemem może być za to uraz bramkarza gospodarzy, Andrzeja Sobieszczyka, który jest w tym roku mocnym punktem defensywy, a mecz ze Stalą zakończył przedwcześnie z kontuzją.

Puszcza Niepołomice - Stal Stalowa Wola 0:0

Adam Delimat