"W najbliższych dniach, na kongresie dotyczącym bezpieczeństwa, przedstawimy fundament, bazę naszych pomysłów dotyczących polskich sił zbrojnych. Chodzi o kierunek, w którym powinny iść, nowe rodzaje sił zbrojnych, które powinny się w Polsce pojawić i o to, jak zarządzać siłami zbrojnymi w tym ewidentnym kryzysie, w którym jesteśmy" – zapowiedział lider Polski 2050.

Hołownia zaznaczył, że obecnie "nikt nie ma wątpliwości, że na Wojsko Polskie należy wydawać pieniądze". "Nikt nie ma wątpliwości, że należy wymieniać uzbrojenie i dbać o to, żeby było ono jak najsprawniejsze w każdym wymiarze" – mówił Hołownia. Dodał, że chodzi przede wszystkim o nowe technologie, czyli "o kwestie cybernetyczne, statki bezzałogowe i nowe rodzaje amunicji".

Podkreślił, że istotą myślenia Polski 2050 w kontekście armii jest to, aby WP mogło neutralizować zagrożenia zanim pojawią się w Polsce. "Chcemy, by Wojsko Polskie było zdolne do neutralizowania zagrożeń zanim osiągną terytorium Polski, a nie wtedy, kiedy (przeciwnik – PAP) przekroczy granicę, będzie na Przesmyku Suwalskim, a może i – nie daj Boże – w moim rodzinnym Białymstoku" – powiedział.

Ocenił, że wymaga to zwiększenia kompetencji cybernetycznych polskiego wojska. "Wymaga to także nieprawdopodobnie sprawnej i podmiotowej współpracy Polski w NATO i w innych sojuszach" – wskazał. "Chcemy też wzmocnić wymiar obronny Unii Europejskiej. Uważamy, że powinna rozbudowywać swoje siły zbrojne, inicjować wspólne programy zakupów uzbrojenia. Im więcej sojuszy, tym lepiej" – zauważył Hołownia.

Dodał, że wymiana informacji w ramach sojuszy to kluczowa kwestia. "Im więcej sojuszy, tym łatwiej pozyskać nam informacje, a informacje są dziś podstawą podejmowania decyzji militarnych" – stwierdził.

"Absolutnym priorytetem powinno być dla nas, by na tych zgliszczach, które pozostawił po sobie Macierewicz i różni inni nieudacznicy, odbudować kompetencje polskich sił powietrznych, polskich wojsk rakietowych i obrony przeciwlotniczej" – zaznaczył lider Polski 2050.

Hołownia wskazał, że wojna w Ukrainie udowodniła, że obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa to kluczowe elementy podczas prowadzenia działań wojennych. "Wojna na Ukrainie pokazała, że można mieć dowolną ilość nowoczesnych czołgów, ale jeśli nie ma się rakiet, samolotów i obrony przeciwlotniczej, to (czołgi – PAP) będzie się miało przez kilka dni" – stwierdził. Jak zaznaczył, "musimy zabezpieczyć polskie niebo, w taki sposób, by nikt nie miał wątpliwości, czy warto nas atakować, czy nie warto".

Odnosząc się do zakupów, które szef MON Mariusz Błaszczak zrobił w ostatnich latach na rzecz WP, Hołownia powiedział, że jego ugrupowanie ma "wiele krytycznych uwag". "Po idiotyzmach Macierewicza zachował się trochę jak klient, który wszedł do sklepu i powiedział: +poproszę wszystko+. Wiadomo, jakie ceny daje się takiemu klientowi, wiadomo, jakie kredyty trzeba brać" – mówił.

Hołownia podkreślił, że mimo uwag, Polska 2050 nie będzie "w bezmyślny sposób kasować kontraktów, które zawierał Błaszczak". "To doprowadziłoby do tego, że Wojsko Polskie miałoby uzbrojenie dopiero za kilka lub kilkanaście lat, a nie możemy na to czekać. Tam, gdzie będzie można zadbać o lepszy offset, to o to zadbamy. Tam, gdzie będzie można jeszcze coś renegocjować, to to zrobimy" – zaznaczył.

Pytany, czy renegocjacje będą obejmowały też zamówienia w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, powiedział: "Polska zbrojeniówka powinna zawsze być priorytetem dla polskiego rządu. To są polskie miejsca pracy, ale równie istotna jest logistyka. Jeśli wszystko kupujemy w Korei, a w Azji wybuchnie jakiś konflikt, to jak będziemy sprowadzać części do sprzętu?" – pytał Hołownia.

"Dla nas w negocjowaniu i renegocjowaniu kontraktów priorytetem będzie offset, udział polskich przedsiębiorstw zbrojeniowych i to, żebyśmy nigdy nie mieli wątpliwości, czy sobie poradzimy" – podkreślił.