Interwencja RK: Zabezpieczono dokumentację A4

Firma Hydrobudowa przed rokiem opuściła budynek wynajmowany od pani Alicji zostawiając ją z niezapłaconymi rachunkami i kłopotliwym problemem. Po materiale Radia Kraków po dokumentację budowy autostrady zgłosił się syndyk Hydrobudowy. Pani Alicja przyznaje, że nie wierzyła już, że ktokolwiek zajmie się porzuconymi w jej budynku dokumentami.



"Sydnyk dowiedział się o tej sprawie od Radia Kraków i aż się za głowę łapali, że tu dokumentów siedzi. Zaraz przyjechali i pozbierali najważniejsze dokumenty, zapłacili mi też część zaległych pieniędzy za prąd i wodę. Nie wierzyłam w to, że cokolwiek się tak stanie". - przyznała Radiu Kraków Pani Alicja.

Dokumentów, tych najważniejszych, było tyle, że z trudem zmieściły się do samochodu.



To jednak nie koniec problemów Pani Alicji i wielu mieszkańców Nowych Żukowic czy Nowej Jastrząbki. Wynajmowali Hydrobudowie place na składy budowlane. U Pani Alicji stoją np. kontenery, są rury i krawężniki z którymi nie wiedziała co ma robić. Teraz dowiedziała się, że syndyk będzie chciał sprzedać materiały pozostawione przez Hydrobudowę na prywatnych polach. Przedstawiciele syndyka przekonywali Panią Alicję, że gdy uda im się sprzedać te pozostałości będą chcieli pokryć zaległe koszty wynajmu.



Mimo wielokrotnych prób Radiu Kraków nie udało się jednak skontaktować z syndykiem Hydrobudowy żeby potwierdzić te informację. Tymczasem nowy wykonawca budowy autostrady z Tarnowa do Dębicy na razie przygotowuje się do rozpoczęcia prac z pełna mocą. Zgodnie z umową musi dokończyć ten fragment A4 do listopada przyszłego roku.

Czytaj także: Tarnów: Porzucona dokumentacja budowy A4

Sprawą mieszkańców Nowych Żukowic i okolicy na wniosek małopolskich posłów Prawa i Sprawiedliwości zajęła się sejmowa podkomisja ds. transportu drogowego i drogownictwa.

Wiceminister transportu Zbigniew Rynasiewicz zobowiązał dyrektora krakowskiego oddziału GDDKiA, który przejął nadzór nad odcinkiem budowy autostrady z Tarnowa do Dębicy do dokładnego sprawdzenia kwestii zniszczeń budynków, porzuconych materiałów i dokumentacji. "Czekam na tę notatkę, która pokaże jaki tam jest problem do końca. I trzeba się po prostu zastanowić, żeby problem tych ludzi, którzy ucierpieli poprzez nierzetelność poprzedniego wykonawcy, były zauważone również wymieranie". - przyznał Radiu Kraków wiceminister transportu Zbigniew Rynasiewicz.


B. Maziarz/ RK