Jak już informowaliśmy w Radiu Kraków, ogień, który pojawił się w nocy z soboty na niedzielę został szybko zauważony i ugaszony. W niedzielę nad ranem podpalacz został zatrzymany przez tarnowskich policjantów, usłyszał zarzuty i został aresztowany. "Sprawca przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów, złożył obszerne wyjaśnienia. Stwierdził, że miał trudną sytuację w domu i chciał odreagować - dzięki temu było mu łatwiej mierzyć się z problemami życia codziennego. Konieczne będzie zasięgnięcie tu opinii biegłych psychiatrów" - wyjaśnia w rozmowie z Radiem Kraków prokurator rejonowy w Tarnowie Marcin Stępień. 

W niektórych przypadkach 25-latek po podpaleniu wracał na miejsce i razem z innymi mieszkańcami obserwował pożar stodoły, do którego sam doprowadzał. Właściciele spalonych budynków wycenili swoje straty w sumie na ponad 360 tysięcy złotych. Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.

Od czwartego podpalenia z 14 maja do próby z soboty na niedzielę minął miesiąc. "Policja wciąż badała sprawę, a i mieszkańcy Radłowa również czuwali nad bezpieczeństwem swoich zabudowań i to z pewnością utrudniało podpalaczowi działanie. Ostatniej nocy, kiedy w nieudolny sposób postanowił podpalić stodołę, został ujęty. Być może spodziewał się, że policjanci będą oderwani od swoich obowiązków w związku z poszukiwaniem sprawcy ugodzenia policjanta nożem w Tarnowie, niemniej jednak przeliczył się" - mówi prokurator Marcin Stępień. 

25-latek został aresztowany w swoim domu w niedzielę nad ranem. W ujęciu podpalacza pomógł m.in. pies tropiący. 

 

 

(Bartek Maziarz/ew)
Obserwuj autora na Twitterze: