Przeciw głosowało 13 radnych (PiS, Tarnowianie, Solidarna Polska), za 7 (PO), 4 wstrzymało się od głosu (SLD, oraz radny niezrzeszony Grzegorz Kądzielawski).

Do zwrotu pieniędzy, od kilku miesięcy namawiali radnych wiceprezydent Tarnowa Henryk Słomka-Narożański i wicemarszałek Roman Ciepiela. Ich zdaniem, zwrot pieniędzy uchroniłby Tarnów przed ryzykiem dużo większej straty. Jak argumentowali, jeśli sąd uzna, że doszło do zmowy przetargowej albo Unia Europejska zażąda rozliczenia projektu, Tarnów może stracić 50 mln na budowę połączenia i 30 mln odsetek.

Radni opozycyjni przekonywali, że mają za mało informacji i argumentów, nie wykluczyli jednak powrotu do dyskusji po opublikowaniu aktu oskarżenia w sprawie zmowy przetargowej:

"Po upubliczenieniu tego aktu, stanowisko, czy czy sposób postrzegania sprawy może ulec zmianie. Albo w jego wyniku dojdziemy do wniosku, że rzeczywiście środki trzeba zwrócić albo ugruntuje nas w przekonaniu ze decyzja dziś podjęta jest dobra dla miasta" - mówił Radiu Kraków radny PiS Kazimierz Koprowski.

Wiceprezydent Tarnowa Henryk Słomka-Narożański uważa, że decyzja o niezwracaniu pieniędzy jest decyzją polityczną. Jego zdaniem radni bali się zagłosować na 'tak' ze względu na zbliżające się wybory samorządowe. Uważa też, że odkładanie tej sprawy na przyszłość może skutkować tym, że miasto nie będzie już miało szansy uzyskania 16 mln zł.

Zdaniem wiceprezydenta, jeśli Tarnów zwróci unijne dofinansowanie, ma szansę na odzyskanie części zwracanych pieniędzy na inne drogowe inwestycje.

A. Ratusznik, B. Maziarz