Mieszkańcy przypominają, że w tej okolicy przed II wojną światową istniało przejście pod torami, ale zostało zasypane. Dziś na nasypie kolejowym jest wydeptana ścieżka, a po drugiej stronie dzielnicy Gumniska jest market i duże osiedle. "To już lata przechodzą tamtędy ludzie" - przyznaje jedna z mieszkanek."Ja tutaj nie widzę nic nielegalnego. Nigdzie nie jest napisane, że tam nie ma przejścia. Nie ma znaku, nie ma zakazu. Jak się dobrze rozgląda, to nie jest to niebezpieczne. Gdyby był zakaz to może ludzie by się zastanowili".

Jak dodaje inna kobieta, o sytuacji wie Straż Ochrony Kolei, która czasami nakłada mandaty na przechodniów, w tym uczniów szkół. "To jest nieuczciwe. Jak kolej wymaga, to powinna postawić jakiś znak, a później mogą karać mandatami" - podkreśla mieszkanka okolicy ulicy Podmiejskiej.

fot. B. Maziarz

Dwa lata temu tarnowski magistrat z dumą ogłosił, że po dwóch latach rozmów PKP zgodziło się "odbudować" przejście pod torami w rejonie ulicy Podmiejskiej. Z informacji Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie wynika, że w ubiegłym roku Polskim Liniom Kolejowym nie udało się rozstrzygnąć przetargu na budowę przejścia, ponieważ nikt się do niego nie zgłosił. Jednak procedura została ponowiona z lepszym efektem. PKP PLK poinformowało ZDiK, że przejście zostanie wykonane do końca roku.

 

 

 

 

 

 

Bartek Maziarz