fot. Marek Lasyk
Jacek Hudyma, starosta powiatu tarnowskiego, przyznaje, że mimo ograniczeń w pracy dyrektor Górskiej, podjęte przez prokuraturę rozwiązanie poprawi pracę PCPRu.
Masa rzeczy, która przechodzi przez zarząd, wiele uchwał dotyczących funkcjonowania pomocy społecznej przyjmuje zarząd. Od 2014 roku bezpośrednio nadzoruję pomoc społeczną, dlatego wydaje mi się, że moja wiedza jest na tyle szeroka, że pewne decyzje mogę w tej kwestii podejmować.
- mówi Jacek Hudyma, starosta powiatu tarnowskiego.
28 czerwca - ma zapaść decyzja sądu w sprawie byłego starosty tarnowskiego Romana Łucarza. Wcześniej sąd zdecydował o wykluczeniu go z piastowanej funkcji. Dziś jest członkiem zarządu powiatu.
Sprawa ma związek z przekazaniem przez pensjonariusza Domu Pomocy Społecznej w Nowodworzu nieruchomości gminie Szerzyny. Zdaniem prokuratury mężczyzna ze względu na stan zdrowia nie mógł podejmować takich decyzji. Anna G. jest podejrzana o przekroczenia uprawnień oraz utrudniania postępowania.
Zarzut w tej sprawie usłyszał także wójt gminy Szerzyny Grzegorz Gotfryd, który jest podejrzany o przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez gminę. Nieruchomość, którą Szerzyny miały przejąć od pensjonariusza DPS, miała zostać przeznaczona na potrzeby repatriantów z Kazachstanu. Gotfryd także był zawieszony w obowiązkach wójta. Wygrał kolejne wybory, a sąd uwzględnił jego odwołanie i zezwolił mu na sprawowanie funkcji.
Zawieszony w obowiązkach starosty pozostaje Roman Łucarz, który oprócz zarzutu przekroczenia uprawnień ma także zarzut oszustwa. Na razie, po wyborach, Łucarz został wybrany wicestarostą, ponieważ taką funkcję może sprawować. Natomiast jeśli sąd pod koniec czerwca zgodzi się na to, żeby mógł być starostą, to w zarządzie powiatu tarnowskiego ma dojść do zamiany miejsc z obecnym starostą, a wcześniejszym wicestarostą Jackiem Hudymą.
Roman Łucarz jako jedyny z osób podejrzanych w tej sprawie był aresztowany przez dwa miesiące. Wszyscy podejrzani nie przyznają się do winy i sugerują, że działania i zarzuty, które otrzymali na początku roku przed wyborami samorządowymi, były motywowane politycznie.
