- Co roku wraca ten temat, jakby był nowy. To nie jest prawda. Wszyscy musimy sobie przypomnieć, że gospodarka narodowa w czasie wojny zostanie przestawiona na inne tryby. Dziś, w czasie pokoju, nie mamy tylu środków transportowych, tylu osób w Wojsku Polskim, tak licznej armii, która zabezpieczy wszystkie nasze potrzeby w czasie wojny. Po to są świadczenia. Obecnie w prawie mamy świadczenia osobiste, rzeczowe i szczególne. W Konstytucji artykuł 85 mówi wyraźnie - każdy obywatel jest zobowiązany do obrony ojczyzny. Nihil novi w tym temacie, ale ciągle jakby to było coś specjalnego - mówi szef zamiejscowego ośrodka Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji w Krakowie, płk Paweł Wójcik.

Jak podkreśla pułkownik, te słynne SUV-y to jedynie procent potrzeb wojska.

- Powinniśmy porozmawiać o cysternach, samochodach ciężarowych, autokarach. SUV-y to tylko element. Wtedy jednostka wojskowa posiadająca odpowiedni etat, który się składa z etatu czasu "p" i "w", na czas "w" potrzebuje dodatkowych środków transportowych. Dowódca jednostki zwraca się do szefa Wojskowego Centrum Rekrutacji z takim zapotrzebowaniem na środki transportowe, ale też nieruchomości i świadczenia osobiste. My to wysyłamy do wójta, burmistrza. Wtedy przez nich nadawane są wezwania do wykonywania świadczeń - tłumaczy płk Wójcik.

Jak wygląda ten proces? Pułkownik Paweł Wójcik odpowiada, że najpierw wojsko typuje dany środek transportowy. W tym celu wykorzystywana jest Centralna Baza Ewidencji Pojazdów. Brane jest pod uwagę też miejsce zamieszkania danego dostarczyciela.

- To nie jest żadna złośliwość, żadne losowanie. To jest typowane. Bierzemy pod uwagę roczniki, przydatność samochodu. Na jednej ulicy jeden sąsiad może mieć nałożony obowiązek świadczeń, drugi nie. Nie wynika to z układów. Niektóre osoby w Polsce po prostu te świadczenia muszą mieć nałożone - dodaje wojskowy.

Czas na wykonanie świadczenia jest wskazany w wezwaniu do jego wykonania. Mobilizacja sił zbrojnych jest etapowa. W zależności, jak szybko dowódca potrzebuje środek transportowy, w wezwaniu posiadacz ma to określone. W czasie pokoju wojsko nie korzysta ze środków transportowych. W czasie pokoju Wojsko Polskie ma tylko dwie możliwości sprawdzenia lub wykorzystania środka transportowego. Po pierwsze w przypadku sprawdzenia chęci sprawdzenia gotowości bojowej, po drugie zgodnie z planem raz na trzy lata można przeprowadzić takie oględziny.

- Wtedy przedstawiciel dowódcy jednostki i szefa WCR, a także dostarczyciel, oglądają pojazd. Pojazdy są zbywane, ulegają wypadkom, kasacjom. My musimy być gotowi i pewni, że po ogłoszeniu mobilizacji - a może to być jutro, za 10 dni, za rok - ten środek transportowy sprawny trafi do jednostki - podkreśla Wójcik.

Po jakie samochody i środki transportu może się zgłosić wojsko? Przede wszystkim w armii brakuje cystern. Do tego ważne są zestawy niskopodwoziowe, samochody ciężarowe i autokary. Do tego specjalistyczne maszyny: ciągniki, spycharki, sprzęty inżynieryjne. Dla wojska nie ma znaczenia, czy sprzęt przekaże osoba fizyczna, czy przedsiębiorca.

- Bardzo fajnie nam się współpracuje z przedsiębiorcami. W jednym miejscu nakładamy świadczenia rzeczowe na środki transportowe i świadczenia osobiste na kierowców. To taka synchronizacja. Środek transportowy od razu trafia do nas z kierowcą i jest do wykorzystania - dodaje wojskowy.

Uspokajamy, jeśli takie auto jest wypożyczane, koszty utrzymania i paliwa zapewnia wojsko. Dostarczyciel ma jedynie obowiązek dostarczyć pojazd we wskazane miejsce. Paliwo jest zwracane, podobnie koszty eksploatacji. Osoba dostarczająca pojazd dostaje zwrot kosztów dostarczenia i rekompensatę za używanie przez wojsko. To ryczałt godzinowy w wysokości 1/178 kwoty minimalnego wynagrodzenia za pracę przy świadczeniu osobistym. Jakby doszło do uszkodzenia lub zniszczenia pojazdu, dostarczycielowi zostanie to zrefundowane.