Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem-elektem Krakowa, Aleksandrem Miszalskim.

Spał pan tej nocy?

- Spałem, ale nie za długo. 5 godzin.

Co z Łukaszem Gibałą? Rozmawiał pan z nim po ogłoszeniu oficjalnych wyników?

- Nie. Po ogłoszeniu wyników nie udało nam się. Rozmawialiśmy wczoraj w TVN przed wynikami oficjalnymi.

Podzielili się panowie głosami niemal po równo. Jaka będzie pana propozycja dla tej części Krakowa, która głosowała na Łukasza Gibałę?

- Od początku moja propozycja programowa była dla wszystkich. To propozycje samorządowe, rozwój infrastruktury, środki, które ściągniemy z różnych programów, efektywny transport. To dotyczy wszystkich mieszkańców Krakowa.

W Radzie Miasta KO ma bezpieczną większość, będzie prezydent z tego środowiska. Mniejszość będzie mogła liczyć na to, że ich pomysły będą uwzględniane?

- Oczywiście. Po to chcemy łączyć, żeby wszyscy krakowianie mieli wpływ na miasto. Wsłucham się w głosy i propozycje mniejszych klubów. Zrealizujemy wizję szerokiego kompromisu.

Co się stało w II turze? Dlaczego ta różnica tak stopniała?

- To pokazują badania Ipsos. Wyborcy PiS i Konfederacji głosowali na Łukasza Gibałę. Różnica stopniała dzięki głosom Łukasza Kmity i Konrada Berkowicza. Było czym nadrabiać. To było 25% głosów.

Jakie znaczenie miała deklaracja Małgorzaty Wassermann, że nie zagłosuje na Łukasza Gibałę? Było to w ostatnim dniu przed ciszą wyborczą.

- To trzeba będzie przeanalizować elektoraty, ale jakiś wpływ miało. Małgorzata Wassermann to znana posłanka, kandydowała na prezydenta Krakowa, jest poważana. Jak znaczący to był wpływ? Trudno ocenić.

Ostateczna różnica była niewielka. Wyśle pan kwiaty posłance Wassermann?

- Panie redaktorze... Porozmawiamy w Sejmie. Byłem zaskoczony tą deklaracją. Ona była podjęta z powodu stosunku do Łukasza Gibały, ale byłem mile zaskoczony.

Układa się pani magistrat w wymiarze personalnym? Profesor Mazur pierwszym zastępcą. Kim będą pozostali?

- Nie podejmowaliśmy takich decyzji, ani rozmów. Nie dzieli się skóry na niedźwiedziu. Najważniejsza jest merytoryka. Dyskutowaliśmy o tym non stop. Teraz zaczniemy takie rozmowy.

Od czego pan zacznie pracę w magistracie?

- Na pewno od analizy tego, co zastanę. To audyt w urzędzie, rozmowy z pracownikami, przyjrzenie się sytuacji. Decyzje będą potem.

Podtrzymuje pan deklaracje, że w odróżnieniu od Gibały, w magistracie czystek nie będzie?

- Tak. Podtrzymuję wszystkie deklaracje z kampanii. Nie będzie czystek. Będzie to prezydentura zmian, ale nie rewolucji i populistycznych haseł. Zmienimy te obszary, których oczkują krakowianie.

Spotkanie z Jackiem Majchrowskim ma pan zaplanowane?

- Nie zaplanowałem żądnych spotkań jeszcze. Wyniki mamy od kilku godzin.

Jakie największe wyzwania stają przed Krakowem w ciągu 5 lat?

- To poprawa systemu transportowego, rozpoczęcie budowy metra, Szybka Kolej Aglomeracyjna i poprawa sytuacji gospodarczej i finansowej Krakowa. Do tego walka ze smogiem, ekologia, zieleń. Tego potrzebują mieszkańcy. Można dalej wymieniać.

Całkowita odpowiedzialność za rozwój miasta będzie spoczywać na Koalicji Obywatelskiej. Nie przytłacza pana ta odpowiedzialność jako prezydenta i szefa małopolskiej PO?

- Nie. Mieliśmy świadomość, że startując w tych wyborach, bierzemy to potencjalnie na siebie. Mamy plan, wizję, narzędzia, wsparcie rządu. Możemy skutecznie rządzić.

Kto za pana pokieruje małopolską PO?

- Nie jest przesądzone, że z tej funkcji zrezygnuję. Zobaczymy.

Jaki ma pan plan na ten pierwszy dzień po wyborach?

- Nie mam planu. Dopiero wstałem.