We wtorek unijni ministrowie spraw wewnętrznych ustalili podział uchodźców między poszczególne kraje. Do Polski trafi pięć tysięcy osób, oprócz dwóch tysięcy, których przyjęcie nasz kraj zadeklarował wcześniej.

- To są gminy przygraniczne. Tam od lat jest problem z przemytem, także ludzi, przez granicę - tak Andrzej Gut Mostowy tłumaczył zachowanie części mieszkańców gminy Kościelisko, sprzeciwiających się przyjęciu uchodźców. "Przy granicy jest podwyższony poziom wyczulenia na problem uchodźców" - mówił poseł w porannej rozmowie Radia Kraków.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Andrzejem Gut-Mostowym.

 

Polska przyjmie około 7 tysięcy uchodźców. Jak pan przyjmuje tę decyzję?

- Z zadowoleniem, bo to mniej niż było mówione. To oddalenie podstawowego problemu, co dalej z uchodźcami i imigrantami ekonomicznymi. Dla mnie najważniejsze było to, żeby Unia znalazła rozwiązanie. Chodzi o przyszłość. W samej Turcji są 2-3 miliony uchodźców z Syrii. W innych krajach jest jeszcze więcej. Oni chcą się znaleźć w Europie. Chodzi o znalezienie skutecznych rozwiązań. Chyba to osiągnęliśmy albo chociaż Unia rozpoczęła działania w tym kierunku.

 

Powiedział pan, że cieszy pana, iż uchodźców będzie mniej, niż sądzono. Jakbyśmy nie zobaczyli żadnego uchodźcy w Polsce, to by to pana usatysfakcjonowało?

- Tak, bo to by znaczyło, że oni są szczęśliwi u siebie. Nasza gościnność wymaga, żeby kogoś w podróży przez pewien okres ugościć. To normalny odruch ludzki. Co innego jest kogoś przyjąć na chwilę a co innego przyjąć intruza, który mówi, że wbrew naszej woli będzie mieszkał u nas.

 

Te 7 tysięcy osób to intruzi?

- Nie. Tak jest zapisane, że to osoby, które z różnych przyczyn są uchodźcami. Czyli są prześladowani ze względu na poglądy polityczne czy religijne. Tym osobom trzeba pomóc. Osoby, które chcą się osiedlić w Europie ze względów ekonomicznych, to osobna rozmowa.

 

To dobrze, że postąpiliśmy wbrew Grupie Wyszehradzkiej czy powinniśmy trzymać się stanowiska Słowaków, Węgrów czy Czechów?

- Grupa Wyszehradzka nie wymaga jednomyślności. W ostatnich miesiącach różniliśmy się co do konfliktu na Ukrainie. Część państw Grupy popierała postępowania Rosji. Dobrze, że jest Grupa Wyszehradzka, bo to jest wspólnota historii, ale odmienność poglądów istnieje. W moim przekonaniu my mamy pozycję, żeby występować jak Słowacja czy Czechy. Dobrym rozwiązaniem było wstrzymanie się do głosu, jak Finlandia, żeby pokazać, że dla nas to nie jest rozwiązanie idealne, ale tymczasowe.

 

Czyli Polska powinna wstrzymać się od głosu?

- To by było lepsze rozwiązanie.

 

Podzielono dopiero 66 tysięcy osób. Nie boi się pan, że za moment dowiemy się, że musimy przyjąć kolejną grupę?

- Nie za moment. Za rok jest podejście do następnej tury. To kilka miesięcy na rozwiązanie problemów i polepszenie nastrojów społecznych.

 

U nas będą wybory.

-Tak. Chodzi o to, żebyśmy sobie nie zafundowali kolejnego problemu polsko-polskiego. W latach 80. spędzałem wakacje w Szwecji. Wtedy Szwecja przyjmowała wielu uchodźców. Ja widziałem konflikty społeczne. Widziałem kontrowersje. Zabójstwo Olofa Palmego, premiera Szwecji, było ściśle związane z polityką imigracyjną. Dlatego mamy przykład, że przyjmowanie imigrantów może być elementem konfliktów społecznych.

 

Szwecja jest złym przykładem?

- Nie. Szwecja jest dobrym przykładem. Mówię tylko, do czego może prowadzić nierozsądne powodowanie konfliktów społecznych. Trzeba stworzyć dobre warunki społeczne do przyjmowania uchodźców, żeby to nie powodowało agresji.

 

Może cieszy pana, że górale mówią zdecydowane nie dla uchodźców na Podhalu?

- Moje zdanie jest najmniej ważne. Około 80% mieszkańców tych gmin wyraża sprzeciw i sceptycyzm. W Kościelisku rozmawiałem z samorządowcami i mieszkańcami. 80% osób jest sceptyczna co do przyjmowania uchodźców do szkół. To tereny przygraniczne. Tam od wielu lat następuje wiele wydarzeń związanych z niekontrolowanym przepływem przez granice. Co kilka dni kogoś w samochodzie się zatrzymuje, jest przemyt. W tych gminach jest podwyższony poziom uczulenia na sprawy osób z zewnątrz.

 

Może górale powinni brać przykład z burmistrza Wadowic, Mateusza Klinowskiego, który deklaruje, że przyjmą jedną rodzinę z Syrii?

- Gmina Wadowice nie jest przygraniczna. Może ten poziom uczulenia na obcych jest tam inny. Jak jest taka wola społeczności i burmistrza, to jest to jego decyzja.

 

Górale deklarują przywiązanie do nauki Jana Pawła II a tymczasem paradoksalnie burmistrz Klinowski pokazuje, że to może on więcej zrozumiał z nauczania Jana Pawła II niż górale.

- Dlatego podkreślałem, że jesteśmy za ugoszczeniem ludzi, którzy są w podróży. Czym innym jest intruz, który na siłę wchodzi do domu.

 

Dziś będą nabożeństwa za uchodźców. Okazuje się, że Kościół mówi jednym głosem z burmistrzem Wadowic.

- Nie pozwolę zrobić z górali tych złych. Jesteśmy przeczuleni na temat osób, które są intruzami. Chcemy pomagać uchodźcom, którzy są prześladowani. Górale są gościnni i przyjaźni.

 

Mają też swoich przedstawicieli w parlamencie, jak posła Gut-Mostowego, który powinien przekonywać górali, żeby się bardziej otwarli na obcych?

- Słowo poseł oznacza, że jestem posłany do reprezentowania danego społeczeństwa. Ja nie mam korygować umysłów górali, ale mam słuchać górali. W tym przypadku w dużej części podzielam rację, że naszym zadaniem jest rozwiązanie tego problemu w przyszłości.

 

Mówią to górale, gdzie w rodzinie prawie każdy ma kogoś w USA?

- Dokładnie. Możemy od USA się uczyć polityki imigracyjnej. Ameryka wyrosła na wielokulturowości, ale Ameryka ma teraz określoną politykę imigracyjną.

 

Przyjmie 80 tysięcy uchodźców.

- Tak, ale tam by pewnie chciało przyjechać 25% świata. To bogaty kraj i jest tam praca. Od USA musimy się uczyć, jak rozwiązywać problemy imigracyjne. Ameryka jest osadzona na korzeniach chrześcijańskich.

 

Katolicy tam nie dominują.

- Ale są protestanci i inne religie chrześcijańskie.

 

Jak PO przegra wybory, to kto powinien pokierować Platformą?

- Myślę, że to będzie decyzja po wyborach. Pani Ewa Kopacz dobrze prowadzi naszą grupę. Co się stanie? Trudno przewidzieć. Mamy wielu liderów, którzy mogą partię poprowadzić. W moim przekonaniu Ewa Kopacz jest kandydatem na prowadzenie PO w przyszłości.

 

Kto powinien zostać marszałkiem z PO jak Marek Sowa dostanie mandat poselski?

- Mamy członków zarządu, panów Krupę i Zegzdę. Oni powinni być kandydatami na marszałków. To osoby kompetentne. Ich doświadczenie pozwala prowadzić województwo.

 

Jakby pan miał postawić na jednego to na kogo?

- Obaj są dobrymi kandydatami.

 

Nikt z zewnątrz? Pojawiają się nazwiska Grzegorza Lipca czy Tadeusza Arkita.

- Tak. Mamy wielu kandydatów. Jednak w pierwszej kolejności powinni być brani pod uwagę obecni wicemarszałkowie.