Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z wiceprezydentem Krakowa i kandydatem w kolejnych wyborach Andrzejem Kuligiem.

Panie prezydencie, zanim o sprawach lokalnych, zapytam pana nie tylko jako włodarza miasta, ale także jako prawnika. Jaka jest pana opinia na temat tego, co wczoraj wydarzyło się w siedzibie Telewizji Polskiej, Polskiej Agencji Prasowej czy Polskiego Radia? Władze tych trzech instytucji zostały odwołane.

- Ja jestem tym zasmucony. To są obrazki, które są niegodne państwa europejskiego. Tak powiem wprost. Nie dlatego, żebym mówił, że Europa to jest jakiś pępek świata, tylko że wypracowaliśmy chyba mocą bardzo trudnej historii pewien standard, który powinien być dotrzymywany. Ta sprawa ma jakby dwa wymiary: jeden ustrojowy, a drugi ludzki. Jeżeli pan pozwoli, zacznę od ludzkiego. Zbyt dużo mówimy o prezesach, mówimy o zarządach, a zapominamy o ludziach, zwykłych ludziach, którzy w tych instytucjach pracują. Oni są tak naprawdę w 99% Bogu ducha winni tego, co się dzieje, czy się komuś podoba, czy nie podoba taka czy inna polityka zarządu i skąd ona wypływa. Składa się na te instytucje mnóstwo ludzi, którzy zajmują się naprawdę nie tylko tymi sprawami parlamentarnymi czy politycznymi, ale mnóstwem rzeczy: od prognozy pogody, przez sport, przez wydarzenia kulturalne i tak dalej. Muszę powiedzieć, że w tych wydarzeniach rzeczą, która mnie osobiście jako człowieka absolutnie mierzi, to jest robienie czegoś takiego ludziom przed świętami Bożego Narodzenia. Ludziom nie wolno czynić takich rzeczy. Po to jesteśmy w XXI wieku, po to jesteśmy w takiej cywilizacji, po to przeciwstawiamy się wszystkim złym rzeczom, które się dzieją dookoła świata, żebyśmy tego nie powtarzali nawet w tej wersji mikro. Druga kwestia ma charakter, jak powiedziałem, ustrojowy. Zacznę może, bardzo przepraszam, od takiego słowa jak „partia”. Słowo „partia” to jest słowo, które swój źródłosłów czerpie z łacińskiego „pars”, czyli „część”. Wszystkie partie, wszystkie jakie są, muszą zawsze pamiętać o tym, że reprezentują tylko część społeczeństwa. Nawet jeżeli to jest połowa społeczeństwa, to jest to tylko część społeczeństwa. Jeżeli to jest nawet dwie trzecie społeczeństwa, to jest to tylko dwie trzecie społeczeństwa. W związku z tym tego typu zmiany, szczególnie tak istotne jak dotyczące mediów publicznych, powinny być dokonywane w możliwie jak najszerszym konsensusie. Jestem głęboko przekonany, że tu nie powinno być dróg na skróty i nawet jeżeli ktoś w przeszłości robił takie drogi na skróty, a przecież są orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, chociażby z 2016 roku, które mówiły o tym, że to była droga na skróty, to nie należy iść tą drogą. Moim zdaniem każdy, kto przychodzi, powinien być lepszy, a nie pogłębiać dół, który został kiedyś w przeszłości wykopany, bo za chwilę zapomnimy o tym fatalnym roku 2016, a będziemy tylko pamiętać o obecnym roku, który będzie jeszcze gorszy. Stąd ze smutkiem to obserwuję. Proszę mi wierzyć, wiem że to są trudne sytuacje, ale można je rozwiązywać w sposób cywilizowany.

Dziękuję panie prezydencie za te pana słowa, choć też czuję się niezręcznie ten temat poruszając, bo jesteśmy w medium publicznym i za każdym razem, ilekroć takie tematy się pojawiały, czułem się niezręcznie, ponieważ o tym wydaje się nie powinniśmy mówić, a to powinno być źródłem czy też przedmiotem politycznego konsensusu, do którego chyba wciąż niestety daleko.

- Bardzo nad tym ubolewam, bo nawet nie wiem, jak się zakończą te wczorajsze gry i zabawy ludu polskiego, ale proszę mi wierzyć, one znowu wywołają takie podziały, że stworzenie jakiegoś konsensusu, czyli mówiąc wprost możliwie najszerszego porozumienia w tym obszarze, będzie moim zdaniem coraz trudniejsze, żeby nie powiedzieć wręcz niemożliwe.

Panie prezydencie, przechodząc na grunt lokalny, wczorajsze pańskie słowa do radnych: „nie ma środków na poprawki, krzyki, zaklęcia tego nie zmienią”, chyba dały efekt, bo budżet został przyjęty. Pan jest zadowolony z takiego jego ostatecznego kształtu?

- Dziękuję bardzo, że pan te słowa przypomniał, bo wszyscy mi mówią, że ja jestem człowiekiem, który tylko potrafi twardo i tylko „nie”. Ja naprawdę jeżeli mówię twardo, to nie dlatego, żeby mówić „nie”, tylko mówić uczciwie, jaki jest stan rzeczy. Moim zdaniem obecny budżet w tym kształcie, na dzień, w którym jesteśmy, nie pozwalał na przyjęcie poprawek. Poprawki niestety zostały przyjęte. Ja cieszę się bardzo, że nie jestem skarbnikiem miasta. Niektóre poprawki zakładające nagły wzrost dochodów… Jeszcze dwa tygodnie temu niektórzy radni mówili, że dochody są na wyrost podniesione. Wydaje mi się to niekonsekwentne. Wysoka rada tak jednak zdecydowała. Mam nadzieję, że los będzie nam sprzyjał i jednak ten budżet będzie zrealizowany. Muszę też powiedzieć jasno i wyraźnie, że z ciężkim sercem niektórych zadań nie wprowadzałem do budżetu, bo miałem przekonanie, że tych pieniędzy nie ma. Niektóre z tych zadań zostały przez państwa radnych wprowadzone. Cieszę się, że podjęto taką decyzję, natomiast będę się martwił w nadchodzącym roku, jak znaleźć środki na ich sfinansowanie, bo nie możemy popatrzeć w sufit i powiedzieć: „ach, znajdziemy 20 milionów, to sfinansujmy jeszcze to czy tamto”.

Rozumiem, że tych zmartwień, które pan ma na głowie, nie rozwiążą nawet środki z KPO jeśli się pojawią, bo one tylko mogły być na nowe zadania inwestycyjne?

- Środki zewnętrzne na pewno nam pomogą. Mówię o dochodach na dzień 20 grudnia. Jestem przekonany, że w następnych miesiącach środki zewnętrzne się pojawią. Jestem zdania, że powinniśmy planować wydatki wtedy, gdy są dodatkowe środki, nie wtedy, gdy pokrycia nie ma. Stało się inaczej. Jestem nieco optymistyczny. Wierzę, że środki wpłyną na zadania bardzo nam potrzebne. Wpłyną do tego na zadania, na które mamy już pokrycie w budżecie. Będzie szansa na uwolnienie środków i przekazanie ich na nowe zadania. Jestem dosyć optymistycznie nastawiony, ale nie tak powinno się tworzyć budżet.

Muszę zapytać o Strefę Czystego Transportu. Zamykamy rozmowę na ten temat skutecznie uspokoiwszy mieszkańców co do ich obaw?

- Chciałbym. Jedynym prawnym inicjatorem tej uchwały jest prezydent Krakowa. My przedstawimy projekt pod dyskusję społeczną. On zakłada pewną liberalizację. Ona przesuwa terminy wejścia w życie zakazów. Niestety jesteśmy społeczeństwem, które robi wszystko na ostatnią chwilę. Trzeba dać szansę ludziom, żeby dokonali w sposób stopniowy i spokojny wymiany swoich pojazdów. Zawsze w takim momencie, gdy jest wielu klientów, ceny idą w górę. Duża część tych silników jest w pojazdach transportowych. Jakby miało dojść do wymiany tej całej floty, właściciele musieliby wiele zainwestować jednocześnie. To by się przeniosło na cenę usługi i towarów. Do tego nie chcemy dopuścić. Powiem też uczciwie. Równolegle postępują działania Unii, która wprowadza dyrektywy dla państw członkowskich. Nasza Strefa to nic w porównaniu do rozwiązań Komisji Europejskiej. Będzie to miało jeden plus. Będzie to dla całego kraju, nie tylko dla Krakowa.

Pan to mówi z perspektywą, że rozstrzygnięcie sądowe nie utrudni wejścia w życie w terminie uchwały o SCT?

- Nie sądzę, żeby miało. Argumenty z prawnego punktu widzenia nie są chyba na tyle mocne, żeby strefa się miała nie utrzymać. My nie likwidujemy zasadniczego kształtu tej uchwały. My przesuwamy terminy. To inna kwestia.

Poruszenie wywołuje informacja o likwidacji Punktów Informacji Turystycznej w Sukiennicach czy przy ulicy Szpitalnej. To pokłosie dyskusji wokół spółki Kraków 5020. Zastrzegają państwo w magistracie, że ostateczne decyzje nie zapadły. To dobry pomysł, żeby te punkty likwidować?

- Nie. Wrócę do pierwszego pytania. Tego też nie powinno się robić ludziom. Tam też pracują ludzie. Oni dobrze wykonują swoją pracę, są potrzebni. Nie powinno ich się tak zaskakiwać. Czy to robiła spółka, czy KBF? Informowanie mieszkańców i turystów o tym, co dzieje się w mieście, to zadanie miasta. Gdzie jest punkt kulturalny, wydarzenia, punkt zdrowotny? Te informacje muszą być udzielane mieszkańcowi i turyście. Jest zapotrzebowanie na takie zadania. Ja nie komentuję działań spółki, tak poprosił prezydent Majchrowski. Wyrażam jednak przekonanie, że dla tych ludzi i ich zadań będzie finansowanie w mieście, bez znaczenia z jakiego źródła. To potrzebne. Żałuję. Grudzień to szczególny miesiąc. On powinien przynosić nadzieję, uspokojenie i wyciszenie. Tego się nie powinno robić ludziom. Jestem przekonany, że to miejsce pracy nie zostanie zlikwidowane. Najwyżej zmieni się operator tych punktów.

Jeszcze dwie sprawy infrastrukturalne. Jedna wiadomość jest dobra. Będą nowe fotoradary w Krakowie od przyszłego roku. Staną w niebezpiecznych miejscach. Druga rzecz jest mniej pocieszająca. Przed świętami Bożego Narodzenia nie uda się otworzyć w pełni dla ruchu alei 29 Listopada w Krakowie.

- Zacznę od gorszej wiadomości. Była możliwość, żeby w Wigilię puścić ruch na 29 Listopada na obu pasach. Technicznie będzie to możliwe, ale to by było działanie na rympał. Dlaczego? Nie ma gotowych przejść dla pieszych, nie ma gotowych dojść.

Kierowcy by jeździli, ale piesi by się bezpiecznie nie czuli?

- Tak. Do tego ja bym nie miał gwarancji, że nikomu się nic nie wydarzy. Oczekuję, że wszystko będzie zrobione do końca roku, zgodnie z kontraktem. Kontrakt się kończy 31 grudnia. Oczekuję, że to będzie zrobione. Ja odpowiadam nie tylko za komfort jazdy, ale też za bezpieczeństwo pieszych. Jak nie dostanę gwarancji, że to będzie zagwarantowane, nie wyrażę zgody na oddanie inwestycji przed terminem. Żaden wcześniejszy termin nie jest warty zdrowia i życia drugiego człowieka. Co do fotoradarów… Jak podejmowałem to zadanie, nie sądziłem, że to jest tak skomplikowane. To udział wielu podmiotów. Jestem jedna zachwycony. Wszyscy się dogadaliśmy. We wtorek byli przedstawiciele ITD, oglądali lokalizacje. Przyglądali się każdemu punktowi. Wskazali zagrożenia dla różnych instalacji. To bardzo cenne dla nas. Zrobimy przetarg na te instalacje. Informacja od ludzi, którzy zainstalowali tysiące takich urządzeń w Polsce, jest dla nas bardzo cenna. Cieszę się. Te ulice zgłasza policja, ale mieszkańcy też je wskazują jako bardzo niebezpieczne ze względu na nielegalne wyścigi.

Zakopiańska, Konopnickiej, Grota Roweckiego, Andersa…

- Między innymi. Jednak nie tylko.