Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Arkadiuszem Mularczykiem.

 

Jak pan odebrał opinię szefa PKW, że w myśl proponowanych przepisów nie uda się przeprowadzić w pełni wolnych wyborów?

- Mamy sytuację nadzwyczajną. Ona wynika z pandemii. Trzeba mówić jasno. Jest nieodpowiedzialna postawa opozycji. Ona robi wszystko, żeby odsunąć wybory. Nie ma szans na konsensus między rządem i opozycją. Ona wie, że teraz te wybory pewnie przegra, więc nie ma szans na rozwiązanie. Nasze działania zmierzają do przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych. Senat wykorzysta 30 dni, żeby nad tym procedować. To wydłuża okres uchwalania ustawy. To próba szukania najlepszego i bezpiecznego rozwiązania, z drugiej strony destrukcja, przeciąganie, podważanie podstaw demokracji. Wybory prezydenckie to święto demokracji. Opozycja robi wszystko, żeby do wyborów nie doszło. My zrobimy wszystko, żeby zapewnić bezpieczne głosowanie. To jest głosowanie korespondencyjne.

 

Mówi pan o konsensusie. O konsensus apeluje Komisja Episkopatu Polski. Będzie odpowiedź Zjednoczonej Prawicy na apel, aby: „kierując się najlepszą wolą w swoich działaniach szukali dobra wspólnego, którym wyrazem jest dziś życie, zdrowie i skuteczny byt Polaków”?

- Oczywiście wszyscy rozsądni obywatele – apel ten też zmierza w tym kierunku – chcą konsensusu. Od tego zależy polska racja stanu. Nie można dopuścić do sytuacji, gdzie nie będą działały instytucje państwowe, nie będzie prezydenta. W przypadku upływu kadencji nie będzie prezydenta. Problem w tym, że dzisiaj opozycja nie chce tych wyborów. Odpowiedzialność zrzucają na rząd. Opozycja ma kiepskie notowania. Kandydatka ma 4% poparcia w sondażu. Liderzy opozycji nawołują, żeby nie iść do wyborów. Oni się boją kompromitacji. Łatwo mówić o kompromisie, ale celem opozycji jest to, żeby wyborów nie było.

 

Nie jest tak, że Kościół stanął po stronie Jarosława Gowina, który proponuje wybory w sierpniu po wprowadzeniu na krótko stanu klęski?

- Z mieszanymi uczuciami oceniam poczynania Jarosława Gowina. On odbywa spotkania, taki rajd. Nie wiem, na ile jest to uzgodnione, na ile on sam buduje swoje plany na przyszłość. Pewne działania powinny być skoordynowane z premierem, rządem, szefem partii rządzącej, prezydentem. Wtedy to ma podstawy. Inaczej to polityczny teatr.

 

Ilu posłów Porozumienia poprze projekt o majowym głosowaniu korespondencyjnym?

- To kilkunastu parlamentarzystów Porozumienia. Nie jest jasne ich zachowanie. Wszyscy ci parlamentarzyści weszli z list PiS do parlamentu. Jestem przekonany, że większość opowie się za głosowaniem korespondencyjnym. Trudno powiedzieć, jak wszyscy zagłosują. Liczę na zdrowy rozsądek i poparcie wyborów korespondencyjnych.

 

Są już posłowie Konfederacji, którzy by poparli takie głosowanie?

- Dzisiaj stoimy przed jedną z kluczowych decyzji dla naszego kraju. Ona może rozstrzygnąć, jak kraj będzie wyglądał. Będzie chaos, czy staniemy na wysokości zadania i wybory będą? Siły, które źle życzą naszemu krajowi, chcą odciągnąć te wybory. Widząc codziennie jak miliony Polaków chodzą na zakupy, jeżdżą na rowerach, załatwiają sprawy, nie widzę powodów, żeby nie wypełnić koperty i wrzucić ją do skrzynki. Wielu Polaków zamawia przesyłki, kupuje towary. Państwo działa. Na zwolnionych obrotach, ale działa. Wybory korespondencyjne to element działania państwa. Poczta działa. Nie widzę zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi. Druga strona ma interes, żeby wyborów nie było. Oni boją się porażki. To element braku konsensusu.

 

Zastrzeżeń jest wiele, choćby brak normalnej kampanii wyborczej...

- Nie zgodzę się. Od 1,5 roku jesteśmy w okresie kampanii. Kandydaci codziennie są w mediach. Były spotkania, teraz ich nie ma, ale codziennie kandydaci są w mediach. Codziennie widzę kandydatów. Jak można mówić, że kampanii nie ma? Ona trwa od 1,5 roku. Od kilku miesięcy kandydaci z mediów nie wychodzą. Jest różnica w kampanii prezydenta Andrzeja Dudy. To kampania mądra. Wielu kandydatów opozycji prowadzi tylko bezmyślną krytykę rządu. Są przez to różnice w sondażach.

 

Ilu sądeckich przedsiębiorców skorzystało z Tarczy Antykryzysowej? Jakie mają inne pomysły? Wczoraj rząd przyjął Tarczę 3.0.

- Mamy kilka różnych modeli działania. Była Tarcza 1, teraz 2 i 3. Wielu przedsiębiorców korzysta ze wsparcia państwa. Wielu korzysta z odroczenia składek ZUS, z kredytów. Sytuacje przedsiębiorców są różne. Są różne firmy. Jedne ciężko przechodzą kryzys, inne lżej. Sytuacja jest różna. Na pewno jako państwo robimy wszystko, co możemy. Wczoraj sądecka Rada Miasta z inicjatywy przewodniczącej Iwony Mularczyk podjęła uchwałę mówiącą o dopłatach do cen wody dla mieszkańców Sącza. Miasto dopłaci mieszkańcom. To wielka pomoc. W czasie epidemii trzeba zachować czystość, myć ręce. Taka dopłata jest cenna dla mieszkańców. Rodzina zaoszczędzi około 1000 złotych rocznie. To wielka pomoc ze strony PiS. Ponad tydzień temu zwolniono ludzi w Sączu z opłat parkingowych, żeby mieszkańcy szybko mogli załatwiać sprawy. Robimy, co możemy. Wiemy, że każda pomoc to za mało w czasie, gdy gospodarka działa na zwolnionych obrotach. Wiele firm w ogóle nie działa. Trzeba ograniczyć pandemię. Wydaje się, że to się udało. Skala zachorowań w naszym regionie nie jest duża. Nie jest źle w porównaniu do reszty kraju czy krajów Europy zachodniej.

 

Wiemy, że sprawa epidemii jest najważniejsza. Ona ma wpływ na raport ws. strat wojennych. Wrzesień 2019 roku to był jeden z terminów, kiedy taka publikacja miała ujrzeć światło dziennie. Może 2020 rok? Mamy 75. rocznicę zakończenia II wojny światowej.

- Dzisiaj kluczem jest wyjście z epidemii, przeprowadzenie wyborów. Jak te dwa tematy będą uregulowane, wrócimy do reparacji. Dzisiaj obywatele by nie zrozumieli podniesienia takiego tematu. Deklaruję, że ta sprawa nie jest schowana. Ona musi być opublikowana w odpowiednim momencie. Nasze państwo czekało prawie 80 lat na to. Poczekamy jeszcze kilka miesięcy. To temat, który nasza formacja będzie kontynuowała. Taki raport się pojawi w odpowiedniej chwili. Dzisiaj czas nie jest właściwy. Są sprawy bieżące – wybory i wyjście z pandemii.