Zapis rozmowy Sławomira Wrony z posłem PiS, Arkadiuszem Mularczykiem.

Poseł Arkadiusz Mularczyk, ale jak wierzyć doniesieniom prasowym, wkrótce wiceminister spraw zagranicznych. Możemy potwierdzić te doniesienia?

- Pojawiły się takie informacje prasowe. Dopóki nie będzie decyzji prezesa Kaczyńskiego i pana premiera Morawieckiego, zalecam wstrzemięźliwość.

Ale jest coś na rzeczy? Rozmowy trwają?

- Oczywiście są różne możliwości, warianty. Wiemy, jaka jest sytuacja przy reparacjach. Ten problem powinien być podnoszony na arenie międzynarodowej. Być może to jest element rozważań prasowych. Poczekajmy na decyzję.

Poteoretyzujmy. Jakby doszło do powołania pana na wiceministra, byłby to dyplomatyczny komunikat do Europy i Niemiec, jak ważna dla Polski jest sprawa reparacji, że powołuje nawet wysokiego urzędnika w randze wiceministra spraw zagranicznych? Można tak odczytywać tę ewentualną nominację?

- Sprawa reparacji jest bardzo ważna w relacjach polsko-niemieckich. Ona do tej pory nie jest uregulowana. Prezes Jarosław Kaczyński sygnalizuje tę sprawę, jako taką, która powinna być rozwiązana. Premier też o tym mówi. Tak jest. Po traktacie w Poczdamie w 1945 roku do dziś Niemcy nie uregulowały długu. To dług moralny i ekonomiczny. Jaka będzie nasza droga? To dalsza kwestia. To decyzje polityczne, dyplomatyczne. Dajmy czas na analizę wariantów. Na pewno będzie decyzja, która będzie służyła skutecznemu dochodzeniu od Niemiec reparacji. To złożone działanie, które musi być prowadzone na wielu szczeblach. To wielkie przedsięwzięcie dla rządu, państwa i nas wszystkich. Każdy może oddziaływać w tej sprawie, komentować w sieci. To powinna być sprawa, która Polaków jednoczy.

Ta sprawa jest dyskutowana nie tylko w relacjach polsko-niemieckich, ale jak mówił pan, zyskuje też wymiar międzynarodowy. Mówił pan, że w najbliższych dniach ma powstać projekt rezolucji Rady Europy ws. odszkodowań wojennych od Niemiec dla krajów za Żelazną Kurtyną. Nie mówi się tylko o Polsce. Jaka jest szansa, że taki dokument zostanie przyjęty? Czemu miałby on służyć?

- Podczas ostatniej sesji Rady Europy odbyłem ponad 10 spotkań z liderami Rady, sekretarz generalną, przewodniczącym zgromadzenia parlamentarnego i szefami grup. Jest zaciekawienie tą sprawą. W mojej ocenie podjęcie zadań systematycznych może nas doprowadzić do tego, że będzie akceptacja do podjęcia prac nad taką rezolucją. Na dziś Niemcy dalej rozdają karty w UE i wielu instytucjach. Ta pozycja jednak bardzo osłabła. Jest ich postawa wobec Ukrainy i wiele innych tematów…

W tej sprawie chodzi przede wszystkim o pozyskanie reparacji, czy też o podważenie pozycji lidera, którą piastują Niemcy?

- To się łączy. Niemcy się nie rozliczyły ze skutków II wojny światowej. To dług wobec wielu krajów, nie tylko Polski. Coraz więcej krajów ze zrozumieniem na to patrzy. Musi być polityka informacyjna. Trzeba uświadomić Europę, świat, dlaczego ten temat podnosimy. Niemcy się nie wywiązały ze zobowiązań wobec Polski, polskie ofiary nie mają jak dochodzić roszczeń. Jesteśmy dyskryminowani w kontekście innych narodów. Mamy nierówne traktowanie Polski i wielu innych krajów. Gdy to pokażemy liderom, dziennikarzom, to pójdzie z górki. Będzie akceptacja.

Od dwóch dni niepokój wywołuje wypowiedź Marca Lemaitre’a, jednego z urzędników brukselskich, który miał powiedzieć, że Polska w związku z niewypełnieniem jednego z warunków podstawowych, umożliwiających otrzymanie pieniędzy – chodzi o Kartę Praw Podstawowych – może mieć nie tylko wstrzymane pieniądze z KPO, ale też te z Funduszy Spójności na lata 2021-2027. Wszystkie środki unijne, które płyną do Polski, zostaną teraz zamrożone? To realne ryzyko?

- Nie sądzę. Chyba że podjęto decyzję w Berlinie i Brukseli o wypychaniu Polski z UE. Kiedyś wypchnęli Wielką Brytanię, może teraz Polskę będą wypychać. To też może być próba presji. Ten urzędnik był asystentem pana Lewandowskiego i pani Hubner. Jest powiązanie z opozycją. To próba grillowania Polski. Mówią, że jak Polacy zmienią władzę, środki będą odblokowane. Jest napięcie na linii Berlin-Bruksela-Warszawa.

Polska ma w ogóle szansę na otrzymanie pieniędzy z KPO?

- Nie ma podstaw do nieprzyznawania Polsce tych środków. Wydarzy się to pewnie jak najpóźniej, żeby nie były wydane efektywnie przed wyborami.

Wczoraj sądecki poseł PiS Patryk Wicher poinformował, że trwają uzgodnienia między ministerstwem infrastruktury i ministerstwem rozwoju i na przełomie listopada i grudnia jest planowane podpisanie porozumienia ws. finansowania projektów zapisanych w KPO. Chodzi o finansowanie inne niż z funduszy europejskich. To by znaczyło, że rząd nie bardzo wierzy, że w tym roku uda się te środki pozyskać.

- Ten rok się kończy, ale poczekajmy. Jest rok do wyborów. Wierzę, że te środki do Polski trafią. Unia dziś, poprzez Berlin, podejmuje takie działania, żeby opóźnić wypłatę środków. Wydanie tych środków przed wyborami wzmocniłoby rząd. To ma służyć temu, żeby opozycja przejęła władzę w Polsce. To jest czytelne.

Ten tydzień obfituje w kongresy w Małopolsce. Dziś rusza kongres turystyczny w Zakopanem, jutro Forum Krynica. Forum ma być poświęcone bezpieczeństwu, kryzysowi energetycznemu i zmianom społecznym. Wybiera się pan na jakieś z tych wydarzeń?

- W piątek mam panel ws. reparacji. W czwartek jest posiedzenie Sejmu. W piątek będę w Krynicy.

Jakby od pana to zależało, na jakie pytanie powinna paść odpowiedź w Krynicy?

- Musimy mieć świadomość, że sytuacja na świecie jest dynamiczna. Kluczem jest wojna w Ukrainie. Musimy pokazać zjednoczenie w tym kontekście. Trzeba pokonać Putina na Ukrainie. Wiele problemów to pomoże rozwiązać.

Dziś w Parlamencie Europejskim planowana jest debata o tym, czy uznać Rosję za państwo terrorystyczne. Jest zgoda największych grup politycznych. Pana zdaniem jest na to szansa? Kiedyś ta dyskusja zakończyła się fiaskiem.

- Mam nadzieję. W czwartek podjęliśmy taką uchwałę w Radzie Europy. Zawstydziliśmy Parlament Europejski. Są duże szanse, że taka rezolucja zostanie uchwalona. To element dużej presji na ONZ. Chodzi o to, żeby Rosję wykluczyć z Rady Bezpieczeństwa ONZ. Inaczej ta organizacja traci wiarygodność. Państwo, które atakuje, sponsoruje terroryzm, atakuje kraje sąsiedzkie, jest członkiem Rady Bezpieczeństwa… To działanie ma wykluczyć Rosję z Rady Bezpieczeństwa ONZ.