Politycy Lewicy zapowiadają projekt ustawy, który by pozwolił dołączać do zasobu mieszkaniowego pustostany, także mieszkania kupowane w celu inwestycyjnym, ale nie wynajmowane. Jaka to jest propozycja? Rozumiem, że za tym kryje się coś w rodzaju najmu instytucjonalnego?

- Za tym kryją się Społeczne Agencje Najmu. To funkcjonuje w polskim prawie, ale nie rozwija się przez brak środków i przeszkody natury organizacyjnej. Osoby, które kupiły mieszkania, ale ich nie wynajmują, powinny czuć się bezpiecznie. Oddaje się mieszkanie w najem Społecznej Agencji, która nim się opiekuje. Jest stały czynsz, właściciel ma pewność, że nie będzie kłopotów. To atrakcyjne rozwiązanie. Chcemy o tym rozmawiać. Trzeba też zachęcać do skorzystania z tego, stąd wątek podatku od pustostanów. Jesteśmy odpowiedzialni. Chcemy zacząć rozmowy z rządem i innymi podmiotami, żeby wypracować jak najlepsze rozwiązania.

Zatrzymam się przy podatku od pustostanów. Rozumiem, że jak ktoś ma drugą nieruchomość w celu inwestycyjnym...

- Teraz nie będę mówić, czy druga, czy trzecia. Tak jest w krajach Europy Zachodniej. Chcemy zacząć debatę. Nasze problemy z mieszkalnictwem nie polegają tylko na tym, że państwo buduje za mało mieszań, choć to jeden z największych problemów. W to wchodzi rynek najmu krótkoterminowego, pustostany, wysokie czynsze najmu. Teraz – gdy zaczyna się rok akademicki - widać, jak gwałtownie wzrastają ceny najmu mieszkań. Jesteśmy na początku debaty, chcemy ją prowadzić jako Lewica. Do pewnych rozwiązań trzeba przekonywać i zdejmować z nich odium niechęci społecznej.

Niechęć społeczna wynika też z tego, że Polacy lokują swoje oszczędności w nieruchomościach. To najpewniejsza lokata.

- Rozumiem. Chodzi też o to, że gdy mamy za mało mieszkań na rynku najmu długoterminowego, ceny tak wzrastają, że ludzi na to przestaje być stać. Musi być balans między oczekiwaniami właścicieli i możliwościami zwykłych ludzi. Wiemy, jak wygląda ten rynek, proces inwestycyjny. Trzeba próbować te interesy pogodzić.

Za tym będzie podążała zmiana dotycząca praw lokatorskich? Często jest tak, że ktoś nie chce wynajmować mieszkania, żeby nie mieć problemów z lokatorem.

- Nie wyobrażam sobie propozycji takich zmian. Społeczne Agencje Najmu dadzą bezpieczeństwo. Sytuacja lokatorów bywa bardzo ciężka. Sama miałam wiele razy do czynienia z nielegalnymi eksmisjami. Nie chcę zmniejszać ochrony lokatorskiej. Mechanizmy wsparcia, jak Społeczna Agencja Najmu, są dobrym rozwiązaniem.

Ja znam przypadki, gdy to lokatorzy nie chcieli opuścić mieszkania.

- Są różne, trudne sytuacje. Państwo musi budować takie otoczenie prawne, żeby wszyscy czuli się w miarę bezpiecznie. Przypadków łamania prawa musi być jak najmniej.

Co z pustostanami, które nie były kupowane w celach inwestycyjnych, ale wynikają z plajty inwestora? Mogą też być problemy prawne. W Krakowie jest sporo takich miejsc.

- Tak. Na teraz nie zaproponuję żadnych rozwiązań, byłoby to nieodpowiedzialne. Jest problem miejskich pustostanów, nie wszystkie gminy stać na remont. W Krakowie jest oczekiwanie, żeby poszerzyć liczbę lokali w ramach programu „Mieszkanie za remont”. Do tego będziemy zachęcać władze miasta.

Jak pani przyjęła zapowiedź ministra rozwoju i technologii, że jest 500 milionów na program mieszkaniowy Na Start?

- Moje westchnięcie oznacza zmęczenie tą debatą. To złe rozwiązanie, które szybko spowoduje gwałtowny wzrost cen mieszkań. Widzieliśmy to przy programie Mieszkanie dla Młodych i przy okazji programu Kredyt 2%. To powinno pójść na politykę mieszkaniową, ale na inne rejony. Mieszkania na wynajem, rozwój Społecznej Agencji Najmu. To pozwoli poprawić realnie sytuację mieszkaniową Polek i Polaków. Budowa i remonty akademików, zwłaszcza w Krakowie, Warszawie, Gdańsku. Ceny na rynku najmu dla wielu ludzi są tam problematyczne.

Wiemy, że Lewica nie zagłosuje za tym projektem, podobnie jak Polska 2050...

- Bardzo mnie cieszy ta zmiana podejścia Polski 2050. Miasto Jest Nasze lobbowało za tą zmianą. To sukces strony społecznej.

Choć teraz kuleje strona popytowa, nie podażowa. Dawno nie było tak, żeby tak słabo sprzedawały się nieruchomości.

- Bo mamy do czynienia z bardzo wysokimi cenami. Deweloperzy zachęcają do bukowania mieszkań na czas startu programu. Mamy duży problem z rynkiem mieszkaniowym. Kredyt 0% niczego nie rozwiąże.

Posłanka Żukowska zapowiada, że Lewica w wyborach prezydenckich wystawi kobietę.  Wiadomo którą?

- Nie. Ja uważam, że Lewica powinna wystawić kandydata lub kandydatkę - osobę, która umie walczyć o sprawy ważne dla Lewicy. Teraz personalnych wyborów jeszcze nie ma.

To wybór między Agnieszką Dziemianowicz-Bąk i Magdaleną Biejat?

- Są momenty, gdy cnotą jest mówienie mniej. Skorzystam z tego.

Widzi pani w tej dwójce kandydatkę?

- Ja widzę wiele dobrych kandydatem Lewicy na ten urząd. Decyzje przed nami.

W tym tygodniu miną cztery miesiące od zaprzysiężenia nowego prezydenta Krakowa. Jak w Krakowie żyje się posłance, która postawiła na Łukasza Gibałę?

- Mnie w Krakowie zawsze się dobrze żyję. Dlatego wybrałam to miejsce. Cztery miesiące to za mało, żeby oceniać dorobek prezydenta. Wiać zmianę w komunikacji, są sprawne nagrania w social mediach. To cieszy. Cieszy mnie ostatnia decyzja ws. inwestycji mieszkaniowych na Zakrzówku. Trzymam kciuki za Kraków.

Jakby to był Łukasz Gibała, te cztery miesiące wyglądałyby inaczej? On by współrządził z przedstawicielami partii Razem.

- Na pewno byłyby to inne miesiące. Byłaby zmiana w uprawianiu polityki. Tu widać wielką ostrożność. Może ona wynika z tego, że jest nowa ekipa. Nie sądzę, żeby teraz był moment na krytykowanie. Ocenimy to po roku, dwóch latach. Wtedy zobaczymy procesy inwestycyjne, kwestię budowy mieszkań, organizacji transportu, sytuację w szkołach.