Panie generalne, za kilka dnia ma zacząć działać rządowa komisja do spraw rosyjskich wpływów. Donald Tusk zapowiedział, że będzie ona działać dwa, może trzy miesiące. Czy w dwa, trzy miesiące da się wyjaśnić, kto, kiedy i jakie miał w Polsce wpływy?

Myślę, że ten przedział czasowy z jednej strony oczywiście jest za krótki, żeby w jakiś obszerny sposób potraktować ten temat, natomiast mi podobają się takie ramy czasowe z uwagi na to, że będą większe wymogi co do organizacji tego całego przedsięwzięcia, a także będzie to sprzyjać procesowi dość szybkiego przetwarzania danych i formowania wniosków. Jeżeli to rzeczywiście ma się oprzeć na ekspertach, ma być afiliowane bądź działać przy Ministerstwie Sprawiedliwości, zakładam, że tutaj też będzie cały aparat wspomagający, tak, to jest to jest dobry czas, a wnioski i tak będzie realizowała potem prokuratura, to znaczy będzie podejmowała odpowiednie czynności zgodnie z polskim prawem.

W 2022 roku w Gazecie Wyborczej powiedział pan: Rosja już tu jest, jej największym sukcesem w Polsce jest PiS”. Podtrzymuje pan to zdanie?

Tak, zdecydowanie, wręcz mój ogląd tej sprawy i wnioski od tego momentu uległy pogłębieniu i ugruntowania

Dlaczego?

Dlatego, że coraz więcej znaczących faktów, głównie chodzi mi tutaj o inicjatywy Zjednoczonej Prawicy, nazwijmy to na kierunku rosyjskim czy prorosyjskim, a więc udział w tej proputinowskiej międzynarodówce. Tutaj nie bez znaczenia ma też scena amerykańska, czyli wszyscy ci ludzie nie tylko z Partii Republikańskiej, ale także z nazwijmy to szerzej, tej alternatywnej prawicy czy wręcz prawicy skrajnej. Właściwie należałoby tutaj powiedzieć o tym, że przekonanie polityków prawicy, że idą w dobrym kierunku otwierając nas szeroko na wschód, albo inaczej, otwierając wrota Putinowi, jest wzmacniane właśnie przez tych wszystkich proputinowskich polityków, działaczy amerykańskich. To wzmacnia ich w poglądzie, że to jest przyszłość, to znaczy, że Europa straci na znaczeniu, że ogromna gospodarcza potęga Chin, także Rosji, jeżeli chodzi przede wszystkim o obszar, surowce, które ciągle są niedotknięte ręką ludzką, nawet nie są zidentyfikowane, gdzie leżą w jakich ilościach i tak dalej. Ja wiem, że to dobrze brzmi, że to aż czeka na niemiecką czy amerykańską technologię wydobywczą i biorąc pod uwagę nasze położenie geograficzne dobrze byłoby z tą Rosją żyć, no ale w tym momencie myśląc tymi kategoriami, wyrzekamy się suwerenności.

Ale PiS nigdy otwarcie nie mówił tego wszystkiego, co pan mówi. Zawsze otwarcie był bardzo, nie wiem, czy można powiedzieć antyrosyjski, ale bardzo mocno krytykujący wszystkie złe działania Putina i Rosji.

Ja nieszczególnie widziałem tę antyrosyjskość, bo to się raczej utarło chyba w przekonaniu dziennikarzy, że tak było. Uważam, że po pierwsze Jarosław Kaczyński ma ogromny respekt dla Rosji. Ta jego słynna wypowiedź w debacie z prezydentem Komorowskim, kiedy wyraził tę opinię, że powinniśmy z Rosją rozmawiać na temat przyszłości Białorusi, tak jakby Białoruś nie była państwem suwerennym w naszych oczach. Wydaje mi się, że to jest nadinterpretacja, że PiS był antyrosyjski. PiS nie chciał przez te osiem lat drażnić Rosji, właściwie wykonywał tylko pewne działania w logice procesów międzynarodowych, czy to instytucjonalnych, czy też na przykład związanych z rzeczywistością wojenną, z integrowaniem pomocy dla Ukrainy. Ale ja nie przypominam sobie, żeby tam był wezwany na przykład, a było dużo powodów, attaché obrony Federacji Rosyjskiej, a moim zdaniem powinien być wzywany non stop, wręcz, jak to się mówi, powinno się nim dywan czyścić. Nie zgadzam się z tą tezą, że PiS jest antyrosyjski. Udowodnił moim zdaniem wręcz coś przeciwnego.

Zostawmy na moment Prawo i Sprawiedliwość. Pretekstem do powołania komisji, która zdaje się, że zostanie powołana być może już dzisiaj, była ucieczka sędziego Tomasza Szmydta na Białoruś. Większość komentatorów zgadza się, że był to szpieg, zresztą dzisiaj ma zostać wydana czerwona nota Interpolu, czyli taki poważny międzynarodowy list gończy za nim proszę. Czy pana zdaniem był to szpieg ważny i dlaczego uciekł? Ważny szpieg zazwyczaj ucieka tylko wtedy, kiedy musi.

Czy był ważnym szpiegiem? Tak. Przede wszystkim miał dostęp do świata polityki, możliwość typowania osób poprzez uzyskiwanie o nich informacji, przygotowanie charakterystyk dla wywiadu rosyjskiego bądź białoruskiego. One działają razem właściwie od 2020 roku, jeżeli chodzi o kierunek zachodni, bo jeżeli chodzi o politykę wewnętrzną i bezpieczeństwo wewnętrzne oczywiście Łukaszenka ma swoje odpowiednie struktury. Myślę, że ten cały urobek oczywiście szedł do jednego z wywiadów w rosyjskich. Poza tym to była taka osoba, która miała też dostęp do informacji wspomagających różnego rodzaju operacje, a potem zajmowała się jako instancja ostatnia odwoławcza sprawach postępowań sprawdzających, czy kontrolnych związanych z dostępem do informacji niejawnych, to było bardzo istotne źródło informacji.

A dlaczego uciekł?

Moim zdaniem nie podjął sam takiej decyzji. Wydaje mi się, że został namówiony bądź wręcz w jakiś tam sposób, nie chcę używać słowa "zmuszony", ale jednak postawiony przed dość oczywistym wyborem ze strony swoich mocodawców, operatorów. Tutaj jest wiele przyczyn. Ja mogę z pewnością wymienić jedną taką techniczną. Gdyby kontrwywiadowi udało się zatrzymać przed ucieczką albo w ogóle zidentyfikować i zatrzymać Szmydta, to dowiedzielibyśmy się bardzo wiele o kierunkach działań rosyjskich, o jakie tym osoby były przez niego opracowywane, na temat jakich osób przekazywał informacje, kiedy. To jest bardzo niebezpieczne dla potencjalnych zwerbowanych innych źródeł bądź kontaktów służb rosyjskich. Myślę, że to była taka główna przyczyna jego wycofania, plus oczywiście może się zająć z pewnością udziałem propagandzie, która jest skierowana na rynek wewnętrzny, białoruski, rosyjski, ale też na rynek Polski. Uważam, że Szmydt był przygotowywany przed przyjazdem do Mińska do odegrania tej roli.