Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Trzeciej Drogi, Ireneuszem Rasiem.

Dziś pierwsze posiedzenie Sejmu X kadencji. Jedno czy dwudniowe? Jest decyzja?

- Jeszcze się to pewnie będzie ważyć. Parlament jest miejscem, gdzie życie się toczy na bieżąco. Pewnie dziś będzie ogłoszona przerwa, jutro konsultacje i dokończymy w przyszłym tygodniu, formując komisje sejmowe.

Szymon Hołownia marszałkiem Sejmu. Kto wicemarszałkiem z Trzeciej Drogi? Piotr Zgorzelski?

- Tak. To mogę powiedzieć. Piotr Zgorzelski będzie kontynuował prace w Prezydium Sejmu.

Co z kandydaturami PiS i Konfederacji? Chodzi o Elżbietę Witek i Krzysztofa Bosaka. Poprze pan te kandydatury?

- Jeśli mamy odbudować to, co tak krytykowaliśmy, że ten parlamentaryzm w Polsce się stacza do poziomu, który bulwersuje wyborców i opinię publiczną… Ja patrzę na to od 18 lat. Jest coraz gorzej z kulturą debaty publicznej. Żeby zapanowały pewne zasady, każde stronnictwo, które ma klub parlamentarny, powinno mieć swojego przedstawiciela w Prezydium Sejmu. To pewien obyczaj. Warto do tego wrócić. Jestem zwolennikiem tego, żeby każdy klub miał swojego reprezentanta, bez znaczenia na poglądy. Za stronnictwem idzie pewna suma głosów wyborców.

Nie przeszkadza panu kandydatura marszałek Witek? Część opozycji przypomina, jak prowadziła obrady.

- To suwerenne decyzje klubów, które desygnują swoich kandydatów. Nie chcę mówić o personaliach. Nie wiem czy pani Witek jest zaproponowana. My się ukonstytuowaliśmy, wiem, jakie są decyzje naszego klubu parlamentarnego. O tym mogę rozmawiać. Wiele stronnictw teraz o poranku się spotyka i ustala szczegóły.

Zapowiadana jest uchwała ws. wyboru trzech sędziów TK. Ma w konsekwencji być to powrót do kompromisu aborcyjnego?

- Tak jest to zapisane w porozumieniu, które widzieliśmy w piątek. Ja dążyłem do tego, żeby skrajności nie wygrywały. Widać, jak się to odbijało potem na ulicach miast w Polsce.

Mówi pan o skrajnościach. Lewica już zapowiada projekt liberalizujący prawo aborcyjne. Dla pana, jako konserwatysty, jest to nie do przyjęcia?

- Nie do przyjęcia. Nie można się odbijać od ściany do ściany. Trzeba wrócić do czegoś, co wszystkie strony względnie przyjmowały. ¾ Polaków to akceptowało. To prawo może w 100% nie zadowalało skrajności, ale prawo ma akceptować większość Polaków. Wtedy jest ład, porządek i spokój społeczny. Do tego chcemy doprowadzić. To misja Trzeciej Drogi. Mówiliśmy „Dość kłótni”. Tu też należy uspokoić. Jeśli Lewica pokaże to jako swój priorytet w parlamencie i będzie nakręcała skrajne pomysły, nie będzie to mile widziane przez nas. Nie jest to zgodne z naszym hasłem.

Nie jest to zapowiedź problemów, jakie może mieć większość sejmowa złożona z tylu podmiotów? Jest decyzja partii Razem, która nie wejdzie do rządu.

- Dajmy czas. Wiem, że publicystyka komentuje na bieżąco i antycypuje, co się może stać. Dziś krytykowane jest porozumienie, które po raz pierwszy zostało tak transparentnie podpisane i obwieszczone. Mówi się, że jest za mało konkretów. To deklaracja. Zawsze można krytykować. Jednak krytykowanie, zanim rząd powstanie… Dziś zobaczymy jeszcze jedno zjawisko. Osoba, która na pewno nie sformułuje rządu, dostanie misję tworzenia rządu. Mamy dwa tygodnie postoju. Będzie potem nowy rząd. Był dobry zwyczaj w parlamencie. Dawno nowemu rządowi 100 dni na pierwsze efekty. Jak patrzę na kolegów, którzy władzę oddają, to oni przed powołaniem krytykują premiera, który pewnie utworzy rząd. To po raz pierwszy jest, a staż parlamentarny mam duży. Patrzę na to z uśmiechem i powagą.

Wśród zapowiedzi związanych pracą posłów X kadencji jest likwidacja sejmowej zamrażarki. Oznacza to, że zostanie przyjęta w miarę szybko ustawa metropolitalna dla Krakowa?

- Kwestia ustawy metropolitalnej musi być rozważona. Widzimy rozwój Krakowa. Pewne zadania, które muszą być wykonywane dla mieszkańców, muszą być dla krakowian i mieszkańców gmin okolicznych. To priorytet. Musimy z włodarzami gmin podkrakowskich porozmawiać, może konsultować. Może będzie dobry czas po wyborach samorządowych? Za chwile wójtowie, burmistrzowie, prezydent staną do wyborów. Może będzie dobry czas, żeby z nowymi lub odnowionymi osobami usiąść do stołu i doprecyzować pewne zapisy?

Czyli bez pośpiechu i dyskusja raczej w kampanii samorządowej?

- Tak. To fajny czas, żeby dyskutować i zapiąć to po decyzjach wyborców.

Za tydzień prezydent Jacek Majchrowski ogłosi, czy wystartuje w kolejnych wyborach samorządowych. Jeśli zrezygnuje, będzie pan chciał wystartować z poparciem prezydenta i rządzących partii? Nigdy pan tych ambicji nie ukrywał.

- Pan często mówi o tych ambicjach. Jestem skromnym człowiekiem, nie zaprzeczałem. Dziś zaczynamy pracę w Sejmie. Dla mnie najważniejsza sprawa to uporanie się z metrem w Krakowie. Kraków bez wsparcia państwa nie da sobie rady. Warszawa dostaje pieniądze na trzecią nitkę metra, my chcemy na pierwszą nitkę. Bez tego będziemy stać w korkach. Druga sprawa to program rozbudowy Szpitala Uniwersyteckiego. Te rzeczy dla Krakowa chcę szybko w Warszawie wydyskutować. Chcę, żeby to było projektowane. Wybory samorządowe to rozmowy z wieloma środowiskami. Niektórzy kandydaci bez tych rozmów mają takie ambicie. Przestrzegam. Najpierw trzeba rozmawiać z ludźmi na ulicy, także z podmiotami ważnymi, które popierają lub wystawiają innych kandydatów. Potem można ogłaszać swoje kandydatury. Konsultacje pewnie trwają, ale co z nich wyjdzie? Zobaczymy. Kraków musi mieć dobrego prezydenta. Jest wiele fajnych rzeczy, które prezydent Majchrowski wykonał. Trzeba to kontynuować, jeśli on nie wystartuje. Nie wiem, co powie pan prezydent. Może dalej będzie konsultował sprawy? On zawsze mówił, że nie wie, czy jest godny zastępca.