Jak to się stało, że zainteresowałaś się postacią Izabeli?
Izabela Czartoryska, mimo że żyła 250 lat to po przybliżeniu się do niej, poczytaniu wspomnień, w których pojawia się jako osoba sympatyczna, towarzyska, ciepła, potrafiąca słuchać odkryłam, że jest ona całkiem inną kobietą, niż wspominano ją w popkulturze. I to był jeden z powodów, żeby napisać tę książkę i pokazać, że Izabela nie była taka, jak nam się wydaje. Wgłębiałam się w poznawanie jej życia przez ponad 30 lat.
W swojej książce dużo miejsca poświęcasz sytuacji kobiet w XVIII wieku. Tworzysz też postaci fikcyjne, które pokazują, jak kobiety żyły i co miały do powiedzenia.
Taki był mój cel. Jestem wielbicielką seriali kostiumowych, ale wiem, że przedstawiany w nich piękny świat jest nieprawdziwy. Kobiety po porodzie wyglądają jak dobre wróżki trzymające w rękach idealne dzieciątko. Trzeba włożyć kij w mrowisko i pokazać, jak było naprawdę. Ważny jest dla mnie aspekt inności tej książki. Zależało mi na tym, aby była wypełniona prawdziwą tkanką historyczną. Mówisz o tym, że tworzę postaci fikcyjne i to jest prawda, natomiast to są archetypy kobiet, które wtedy występowały. Pojawia się np. kobieta, która została zamknięta w domu dla obłąkanych, ponieważ znudziła się swojemu mężowi. Nie chciał zajmować się procedurą stwierdzania nieważności sakramentu małżeństwa albo wiedział, że jest na przegranej pozycji. Kobiety, które były w nieplanowanej ciąży ponosiły konsekwencje bardzo często takie, o których nam by się nie śniło. Były po prostu zamykane w odosobnieniu, rodziły dziecko w klasztorze, a następnie im je zabierano. Kobieta była zmuszana do pozostania w klasztorze już do końca życia, mężczyzna takich konsekwencji nie ponosił. Są też postacie prawdziwe, które dla mnie jako osoby zajmującej się historią są wstrząsającymi przykładami na bezduszność prawa wobec kobiet.
(cała rozmowa do posłuchania)