Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem Krakowa, Jackiem Majchrowskim.

 

Rozpoczęły się konsultacje związane z uchwałą krajobrazową. Skąd znikną reklamy wielkopowierzchniowe w Krakowie?

- Nie chodzi tylko reklamy wielkopowierzchniowe, ale o szereg działań. To ogrodzenia osiedli, meble miejskie i szereg zagadnień. To trzeba uregulować. My zrobiliśmy pierwszy krok parkiem kulturowym. Teraz są opracowywane dwa kolejne, ale ustawa krajobrazowa pozwoliła nam to rozszerzyć. Wygląd miasta musi być w ramach prawnych. Jest wolna amerykanka. Ta ustawa daje możliwość wejścia w tę problematykę. Chcemy, żeby Rada Miasta podjęła uchwałę. Zaczęliśmy konsultacje społeczne. One potrwają do 12 czerwca. Zachęcam państwa. To są spotkania. Najbliższe będzie 17 maja w Radio Kraków. Proszę o przyjście. Poza tym jest ankieta na Magicznym Krakowie. Do tego też zachęcam. Jak będziemy mieć całość opinii, przygotujemy wstępny projekt, który będzie dany do dyskusji we wrześniu. Chcemy, żeby Rada Miasta podjęła uchwałę do końca grudnia. 2017 rok byłby przejściowy. Nie da się od razu. Właściciele bilbordów mają przecież umowy. Od 2018 roku wejdzie to na stałe. Uchwała o parku kulturowym miała 1,5 roku vacatio legis.

 

Forum, Cracovia, rondo Mogilskie - z tych miejsc powinny zniknąć duże płachty?

- Powinny. Po tych latach sprawa Cracovii się wyjaśni. Będzie tam można podjąć działania budowlane. Jak idzie o Forum to nie wiadomo co jest lepsze. Czy taka reklama, czy widok zrujnowanego hotelu...

 

Bilbordy. Wjeżdżając do Krakowa widzimy je na Zakopiańskiej czy Wadowickiej. Powinny zniknąć?

- Po to są konsultacje, żeby to ustalić. Jak pan popatrzy, przy wyjeździe z Krakowa na Górze Borkowskiej jest cała ściana bilbordów. To nieprawdopodobne. Trzeba się nad tym zastanowić.

 

Grodzone osiedla. Można wprowadzić zakaz grodzenia nowych osiedli, ale co zrobić z tymi co istnieją? Pójdziemy do zarządcy i poprosimy o usunięcie tego, lub zmienienie na żywopłot?

- To kwestia dyskusji i ustaleń. Co dopuszcza prawo? Nie możemy mówić ludziom co mają zburzyć. Jak coś jest nielegalne to możemy tak powiedzieć, ale jak jest legalnie to zostaje droga perswazji.

 

Często na budynkach mamy szyldy i reklamy. Dzięki temu wspólnoty płacą mniej.

- Wspólnoty na tym zarabiają. Dlatego pokazuję cały szereg problemów, które trzeba wyjaśnić.

 

Zapraszamy na wtorek do debaty... (Krakow bez reklam i ogrodzeń?)

- Zapraszam też na Bracką 10. Tam jest wizualizacja uliczki jak ona powinna wyglądać.

 

Kilka dni temu w Radiu Kraków wojewoda Pilch mówił, że Brzegi to pewne miejsce spotkania z papieżem. Dobra decyzja czy różnie może być?

- Różnie może być. Ja sobie nie wyobrażam przenoszenia uroczystości na tydzień przed na Błonia. Wtedy się nie da. To cała logistyka, sektory, ołtarz. Nie jestem zwolennikiem Brzegów, ale trzeba się podporządkować.

 

W przyszłym tygodniu mamy poznać raport dotyczący bezpieczeństwa. Jakie pan ma wątpliwości? Czego by się pan chciał dowiedzieć?

- Nie dowiem się tego, czego chce. Chodzi o zabezpieczenie antyterrorystyczne. Tego nie da się przewidzieć. Można mówić o kontrolach, ale na 100% nikt tego nie wyłapie.

 

Czyli raport raportem...?

- Służby będą przygotowane i zrobią to co mają zrobić. Czy są w stanie przewidzieć wszystko? Wątpię.

 

Czyli raport jest po to, żeby nas uspokoić?

- Tak. Te służby muszą to zrobić.

 

Wojewoda przekazał kilka dni temu ponad 4 miliony na organizację ruchu w Krakowie podczas ŚDM. Na co wystarczy?

- To nie są wszystkie pieniądze, które dostajemy od wojewody. To transze. To spływa. Powoli, ale spływa. Na razie to kwoty wystarczające. Zobaczymy na czym się zatrzymamy.

 

Kiedy dostaniemy obraz monitoringu huty? Po awariach wielu mieszkańców jest zaniepokojonych.

- To co było powiedziane i przeciwko czemu ja protestuję... Huta ma przydzielony limit pyłów. Nie wykorzystuje go nawet w połowie. Te jednorazowe wyrzuty spowodowały, że w jednym momencie wyszło 5 ton. Odbyliśmy spotkanie z WIOŚ i dyrekcją huty. Zostały ustalone rzeczy. Chodzi o brak informacji o tym. Chcemy wiedzieć jak to wygląda. To było spowodowane awariami. Tam teraz są duże remonty. Mamy obietnicę huty, że będziemy mieć pełny obraz tego. Zobaczymy.

 

Każdy będzie miał dostęp czy urząd?

- My mając wiadomość wrzucimy to w sieć, żeby mieszkańcy wiedzieli.

 

To, że nie wiedzieliśmy o tych awariach to czyja wina?

- Nie poinformowano nas.

 

Czyli po stronie huty?

- Tak.

 

Czyli po remoncie pełen obraz będzie do nas trafiał?

- Tam termin jest 2 miesiące. Wtedy ma być ustalona procedura i działania.

 

To idzie do władz miasta?

- Tak i do WIOŚ.

 

Dzisiaj mamy Noc Muzeów. Dziennik Polski cytuje profesora Terleckiego, który mówi o Muzeum AK, jako o muzeum nieobecnym. Są problemy z wyborem dyrekcji, wystawy budzące kontrowersje. Jak pan odbiera tę ocenę?

- Każdy ma prawo do oceny własnej. Ja się nie zgadzam. Jak popatrzymy na działalność tego muzeum to wzrosła liczba zwiedzających, są projekty edukacyjne, szkoły przychodzą. Czy wystawa się podoba? Każdy ma swoje zdanie. Ta wystawa, która jest stała, jest zrobiona w oparciu o konkurs i sprawy związane z procedurą. Tak to działa.

 

Dyrekcji nie ma...

- Dyrekcja pełni obowiązki. Jest to dobre, mamy zeznania kombatantów. Oni są zadowoleni i wnoszą, żeby tę panią zrobić pełnym dyrektorem. Ja chcę zrobić konkurs. Uważam, że na czele muzeum powinien stać muzealnik. Ja mam inną wizję niż ludzie od dobrej zmiany. Na czele jednostki powinna stać osoba merytorycznie przygotowana.

 

Jednym z problemów jest to, że muzeum częściowo jest wojewódzkie, częściowo miejskie?

- To najgorsza sytuacja.

 

To jest do rozwiązania?
- Tak. To powinno być miejskie muzeum. Muzeum jest miejskie, zbiory są przekazane miastu. Wszyscy, którzy składali depozyty oświadczyli, że jak muzeum przejdzie do województwa to wycofają depozyty.

 

Na Facebooku ucina pan spekulacje dotyczące pana zdrowia.

- Nigdy nie uważałem, że to są rzeczy do publicznych opowieści, ale tyle się nasłuchałem tego co mi jest i ile pożyje, że postanowiłem napisać, że wiadomości o mojej ciężkiej chorobie i śmierci są przedwczesne. Przez 2 tygodnie leżałem, miałem silną infekcję. Potem poszedłem na operację tarczycy. Ona była planowana. Trzeba to było zrobić i zrobiłem.