Zapis rozmowy Jacka Bańki z senatorem Platformy Obywatelskiej Jerzym Fedorowiczem

 

 

Jacek Bańka: Mike Pence obiecał w Warszawie zniesienie wiz do Stanów Zjednoczonych. To przełom? Kończy się tak upokarzająca procedura?

 

Jerzy Fedorowicz: Tak mi się wydaje. Jeżeli przekroczymy te procenty, które są potrzebne. Wszystko się uspokoiło. Nie ma tej trasy handlowo-zarobkowej, tej ciężkiej, tylko jest ta turystyczna. To jest postęp. Brakiem postępu jest nieobecność prezydenta Trumpa, który jest oczywiście usprawiedliwiony. Ale to już inna historia.

 

 

Ta nieobecność wpłynęła na bieżącą politykę?

 

Jestem w tym od dawna i uważam, że jesteśmy poklepywani przez prezydenta Trumpa. Jesteśmy jak klienci. Szanuję władze mojego państwa, bo to są konstytucyjne władze. Ale nieładnie mi się patrzy na zdjęcie prezydenta Dudy, który stoi w takiej pozycji. To zdjęcie powinno zniknąć z internetu. Kiedy podpisuje dokument, a prezydent Trump siedzi, że tak powiem, taki zadowolony. To jest typowe dla ludzi, którzy wchodzą do polityki prosto z biznesu i z takiego najlepszego mniemania o sobie. Ale nie jest tu Fedorowicz po to, by pouczać prezydenta USA. Brakuje mi dobrej polityki zagranicznej i moim zdaniem cierpimy. Na szczęście pojawiła się pani Merkel i to jest znak, jak prowadzi się politykę. Bo w sytuacji, w której mamy dosyć trudne kontakty dzisiejszej władzy z Niemcami, taki gest pokazuje, że wszystkie sprawy w Europie są otwarte.

 

 

Donald Trump ma się pojawić w Polsce jesienią, prawdopodobnie po wyborach. Opozycja odetchnęła z ulgą?

 

Nie, nie sądzę, by był to jakiś argument. Opozycja przedstawia swój program. Nasz program to te 6 punktów Schetyny. Każdy z nas przychodzi do programu, rozmawiamy z ludźmi. Ja właśnie wracam po dwóch tygodniach pracy i spotkań z ludźmi na Prądniku, w Nowej Hucie, zbieranie podpisów. To były bardzo przyjemne, ale i trudne rozmowy. Na tym polega nasza służba. Polityka to jest służba.

 

 

O Senacie za moment, ale jeszcze pytanie o wydarzenia niedzielne. Jak Polska powinna zagrać kartą reparacji wojennych? I czy w ogóle?

 

Na to pytanie nie jestem przygotowany. Wiem, że już dawno podpisano umowy, że są one niekorzystne, że poseł Mularczyk o tę sprawę walczy. Wiem, że te straszliwe straty, które ponieśliśmy, są z winy Niemców. Dochodzi jeszcze do sytuacji ze Stanów Zjednoczonych, że nasi żydowscy bracia i obywatele stracili tu swoje majątki, też domagają się… Jednym słowem, to temat dla bardzo poważnej debaty politycznej opozycji i rządzących w przyszłym parlamencie. To będziemy musieli rozwiązać, by znaleźć najlepsze rozwiązanie. Pan prezydent Niemiec bardzo pięknie zachował się na tym spotkaniu. Nam wszystkim powinno zależeć i zależy na dobrych stosunkach z Niemcami. Wydaje mi się, że da się tę sprawę rozwiązać w sposób, który będzie zadowalał obie strony.

 

 

Samo mówienie o reparacjach skutkuje, że świadomość związana ze skalą zniszczeń w Polsce rośnie w opinii międzynarodowej?

 

Jest 80 lat od rozpoczęcia wojny, 75 od jej zakończenia. O tym się mówi, że Polska rzeczywiście poniosła straty. I to musi być tematem i prawdopodobnie jeszcze nim będzie. W tej chwili, według mnie, mamy większe wewnętrzne zmartwienia – ze służbą zdrowia, edukacją.

 

 

To przejdźmy do spraw krajowych. Porozumienie ws. wspólnych kandydatów do Senatu zostało prawie dopięte. Prawie, bo jest na przykład okręg wielicki, gdzie wystartuje i kandydat Koalicji Obywatelskiej i Koalicji Polskiej. Tak trudno było się porozumieć ws. Wojciecha Kozaka i burmistrza Kozioła?

 

Nie sądzę, czy trudno, czy nietrudno. Idzie o to, że jeżeli jest jakaś umowa i w tej umowie wychodzi na to, że mój szef, bo Bogdan Klich był szefem klubu parlamentarnego, i ja startujemy bez naszych koalicjantów konkurencji, to trzeba gdzieś ustąpić. Władze PSL i władze Platformy doszły do porozumienia, że kandydatem będzie Wojciech Kozak. Znam go świetnie, to świetny kandydat, tak samo dobry jak i burmistrz Kozioł, on też byłby świetnym kandydatem. Ale chcę powiedzieć, że dla każdego samorządowca i każdego poważnego polityka zawsze znajdzie się miejsce w polityce. Więc uważam, że dobrze się stało. A burmistrzowi chciałem powiedzieć, jak mojemu przyjacielowi, że zawsze będę mu towarzyszył i pomagał, jeżeli tylko będzie chciał z mojej strony jakiegokolwiek wsparcia. Mogę mu podziękować za zrozumienie sytuacji, bo to jest takie czysto polityczne działanie.

 

 

A w okręgu nowosądeckim – to nie jest błąd, że Koalicja rezygnuje z wystawienia swojego kandydata?

 

Stanisław Kogut… Myśmy w sumie go chronili i on jest w kontrze do PiS-u. Ale on ma też niesamowity elektorat. Ludzie go szanują za to, co zrobił, mniej patrzą na to, jakie stawiają mu zarzuty. Także wystawienie przeciwnika na Staszka Koguta – tak mogę o nim powiedzieć, bo przecież pracowałem z nim w Sejmiku przez 7 lat – to byłoby chybione.

 

 

A Kraków? W pana okręgu jest poważny kandydat – prof. Jan Tadeusz Duda. Znając pana, będzie pan chciał o Nowej Hucie rozmawiać. Bo to jest pana konik. Tam cieszy się pan dużą popularnością.

 

Tak się zastanawiałem, co ja mam powiedzieć. Moja matka zakładała i tworzyła szpital im. Żeromskiego, szkołę i hospicjum razem z dr. Deszczem, z tymi wspaniałymi ludźmi. Ja się zajmuję Nową Hutą, mam tam fundację, która pracuje dla osób wykluczonych, przeważnie to są starsze panie. Zresztą zachęcam – fundacja Ukryte Skrzydła, os. Na Skarpie. Tam kojarzymy je z dziećmi z rodzin dysfunkcyjnych. Opiekuję się Katolickim Centrum Terapii dla dzieci niepełnosprawnych umysłowo. Organizuję rzeczy...

 

 

To będzie okazję, by podyskutować z prof. Dudą. Przyjął zaproszenie do debaty. Także o Nowej Hucie.

 

Słyszałem. To Nowa Huta zdecydowała o tym, że najpierw zostałem samorządowcem. Cała moja droga od radnego miasta, przez wojewódzkiego, po posła – to była głównie decyzja mieszkańców Nowej Huty. Nie mogę zapominać o Prądniku Białym, Czerwonym i Grzegórzkach, bo to są miejsca, które w sposób naturalny też są mi bliskie.

 

 

Czyli zaproszenie przyjęte. Czekamy na dyskusję panów w studiu Radia Kraków.

 

Chciałem powiedzieć, dlaczego idę, bo to też jest ważne. Przez lata byłem w Senacie. Naszym szefem był Bogdan Klich. To ważna funkcja, najważniejsza – szef klubu. Obok ja miałem funkcję przewodniczącego komisji kultury. Myśmy obradowali po nocy nad zbyt szybkim tworzeniem prawa. My idziemy po to, by to zmienić. I żeby prawo w Polsce było obowiązujące.

 

 

To jeszcze sprawy krakowskie. Mamy zakaz palenia węglem i drewnem w Krakowie, zapisy antysmogowe obowiązują od niedzieli 1 września. Jaka powinna być egzekucja tych przepisów? Straż miejska powinna od razu surowo karać, czy pouczać, traktować nie do końca surowo tych, którzy łamią przepisy?

 

I tu się przydaje wiedza mnie jako radnego. To będzie wprowadzane.

 

 

To już jest wprowadzone.

 

Ja wiem. Ale musi być tak zabezpieczone, by ludzie, których nie stać na to, którzy będą przeciwko temu protestowali, żeby ich wesprzeć. Ja witam, jak i cały Kraków, tę uchwałę, z nadzieją, że chmura, która wisi nad nami, zmieni się. Często biegam i chodzę, i tam, gdzie się pali węglem albo jakimś miałem, tam nie da się oddychać. O tym jeszcze wypowiedzą się i prezydent, i radni, ale moim zdaniem nie będzie prawdopodobnie aż tak ostrych restrykcji. Będzie powolne wprowadzanie i zamienianie.

 

 

To już się skończyło.

 

Jadąc tutaj, słyszę w Radiu Kraków wicemarszałka Sejmiku i reklamę o tym, że mamy nowe paleniska i trzeba to powoli wprowadzać. Wszystkimi siłami musimy zrobić, by w Krakowie nie palić węglem i drewnem.

 

 

To już jest zakazane.

 

Wiem, że jest zakazane, ale może dojść do sytuacji, w których ludzie będą się przeciwko temu buntować z biedy, z jakiegoś zaniedbania, z braku czegoś. I wtedy trzeba wspierać. To powinno być ukierunkowane nie tylko do zarządzających miastem, ale i do mieszkańców. Można sobie czasami pomóc.

 

 

Zapytam na koniec o wnuki. Poszły do szkoły. Co z tą kumulacją? Tyle było niepokoju.

 

No jest.

 

 

Ale nie ma zmianowości w Krakowie, udało się to poukładać. Jakie wrażenia po pierwszym dniu wnuków w szkole?

 

Ja kocham zawsze ten dzień. Moje wnuki poszły do szkoły, Jasiek tutaj niedaleko. Mają dojazdówki. Jeżeli się udało, to znaczy, że dobrze sobie gospodarują. Problem jest taki, że brakuje nauczycieli. I to jest rzecz, o której rozmawiamy, także z nauczycielami w trakcie konferencji, które się tu odbywały. Brakuje nam wykwalifikowanych nauczycieli, nauczyciele odchodzą od zawodu. Często mężczyźni. Też czuję się winny, jako kiedyś sprawujący władzę. Tego nie udało nam się wprowadzić. Jako dziecko nauczycielki, będę stał po stronie nauczycieli w kwestii szacunku do ich pracy. I odpowiedniego wynagrodzenia. Bo inaczej ich nie znajdziemy. W Warszawie spotykam nauczycieli, którzy odchodzą po to, by kierować taksówkami. Nie róbcie tego. Proszę Was. Uczenie naszych dzieci, to najważniejsza rzecz.

 

 


Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.

Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.