Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z senatorem PO, Jerzym Fedorowiczem.

 

CBA zatrzymało wczoraj Marka Ch., byłego szefa Komisji Nadzoru Finansowego. Ma przedstawione zarzuty korupcyjne, przesłuchanie trwa. Jakich dalszych działań służb się pan spodziewa?

- Jeżeli mamy zaufanie – a powinniśmy mieć, choć nie mamy – do prokuratury, która jest w rękach polityka, powinno to iść normalnym trybem. W moim pojęciu tutaj potrzebna jest dla oczyszczenia komisja śledcza.

 

Ale wie pan, że jej nie będzie. Politycy PiS to wykluczyli.

- Ja to wiem, ale to jest błąd. Opinia publiczna będzie się domagała, żeby przed tym gronem odpowiedzieli ludzie, którzy są w obiegu tej afery. Jest na przykład szef NBP. To się nie rozejdzie. Nawet dzisiejsza prasa mówi, że na czele komisji śledczej powinien stanąć członek PiS. Takie sytuacje w historii już były. Była afera Rywina...

 

To była jedyna komisja śledcza, która realny bieg dziejów w polityce zmieniła.

- Każda komisja chce zmienić bieg dziejów. Komisja śledcza, która może zmienić bieg dziejów, że rozsypie się rząd PiS, jest to dla nich problem. Dlatego oni nie chcą komisji. Oni muszą się jednak oczyścić. To jeden z najpoważniejszych problemów ostatnich lat. Nie cieszy mnie to.

 

Zapytam o sytuację na Ukrainie. Ukraina uznała incydent na morzu Azowskim za łamanie międzynarodowych praw i umów. Rosja oskarża Ukrainę o prowokacje. Gdzie leży prawda?

- Trzeba zapytać Rosjan. Mnie moja babcia mówiła, że Rosjanie zawsze mieli najlepszych dyplomatów. Ten Ławrow umie mieszać. Warto sobie odpowiedzieć na pytanie, gdzie jest prawda. Media ukraińskie podają, że to agresja wojsk rosyjskich. Tamci pojadą, że to prowokacja. Dla nas najważniejsze jest to, żeby Ukraina była wolna. Ta wojna musi się zakończyć. Ukraina powinna być naszym strategicznym partnerem.


W tle jest stan wojenny na części terytorium Ukrainy i trwająca kampania prezydencka na Ukrainie.

- Właśnie przez to ludzie mają wątpliwości. Tu stan wojenny, marynarze mówią, że oni przekroczyli granice wód terytorialnych. Jest niepewność, gdzie jest prawda. Dla Putina i jego grupy nie istnieją żadne reguły, które powinny działać w polityce. To trudny przeciwnik. Zobaczymy jak zachowa się Trump. Sytuacja jest poważna. Cieszy mnie reakcja naszego rządu i prezydenta, że stoją po stronie Ukrainy.

 

Często zdarza się panu pisać listy? Kiedy ostatnio pan jakiś napisał?

- Piszę listy do moich wnuczek. To zabawne, ale dlaczego mnie pan pyta?

 

Czyli sztuka pisania listów nie ginie. Pytam w kontekście listu, który wywołał spore zamieszanie. Chodzi o list ambasador USA Georgette Mosbacher do premiera Mateusza Morawieckiego. Ten list wydaje się być kłopotem. Oficjalnie nie chce go komentować rzeczniczka Departamentu Stanu USA i przedstawiciele polskiego rządu. Pytam o sztukę pisania listów, bo pani ambasador napisała list, w którym stanowczo porusza kwestię jednej ze stacji telewizyjnych w Polsce, której właścicielem jest amerykańska grupa medialna. Takie listy ambasador powinien pisać do polskiego rządu?

- Byłem na spotkaniu z panią ambasador. Ta osoba działa niezgodnie z pewnymi standardami dyplomacji. Jej droga do kariery jest inna niż wszystkich dyplomatów.

 

Jest bizneswoman, przyjaciółką Donalda Trumpa.

- Tak. Tym bardziej. Faktem jest, że ona staje w obronie wolności mediów. Tak się zdarza. Ja bym wolał, żebyśmy nie musieli mieć takich problemów. Ja nie powinienem się zastanawiać w jaką chce mnie pan wpuścić dróżkę. Nie komentuję tego, tak jak Departament Stanu USA. Będzie to miało pewnie reperkusje. Wolność mediów to podstawa życia.

 

Zgadzamy się jednak, że nie powinno popełniać się błędów w nazwiskach adresatów i pisząc list do premiera nie powinno się go tytułować listem do ministra Morawieckiego?

- Nie jest to może jej wina. Jeśli nie spełniam warunków to mam doradców. Ta prawa ręka zajmuje się stroną tytularną. Nie powinno tak być, ale jestem ostatni, żeby krytykować działania ambasador USA.

 

Bardzo ciekawy artykuł ukazał się kilka tygodni temu w Tygodniku Powszechnym. Piotr Kozanecki stwierdza z niepokojem, że spadają wydatki na kulturę w samorządach. W 2011 roku samorząd średnio przeznaczał na nią 3,5% swojego budżetu. W 2017 roku już tylko 2,5%. Z czego to wynika? Duże infrastrukturalne inwestycje miasta dla kultury już poczyniły? Czy może łatwiej jest ciąć wydatki na kulturę, gdy przychodzi termin spłacania długów za budowę dróg i mostów?

- To było zawsze. Od początku jestem w samorządzie i zawsze był problem z pieniędzmi. Radni woleli przeznaczać pieniądze na drogi. Wynika to też z pewnej sytuacji, która zaistniała w nowej perspektywie unijnych pieniędzy. Wcześniej można było wykorzystać środki na budowę nowych obiektów. One powstały. Trzeba zobaczyć jak wyglądają te budżety. Jest edukacja. Są potrzebne środki na zrealizowanie tej reformy. Są problemy ze służbą zdrowia. Przy podziale środków decydują się na zmniejszenie. To niepokojące, ale mam nadzieję, że ta tendencja zniknie. Kiedyś myśleliśmy, żeby doszło do 6-7%. To co pan mi teraz powiedział to dla mnie zaskoczenie. Prenumeruję Tygodnik, ale nie zdążyłem jeszcze tego tekstu przeczytać.

 

To ciekawy tekst. Jeszcze przytoczę fragment. To smutne porównanie. Chętniej wydajemy pieniądze na sport i infrastrukturę sportową. Pan jest człowiekiem kultury i fanem sportu. Filharmonia w Szczecinie – około 120 milionów. Dla porównania – PGE Arena w Gdańsku czy stadion Wisły Kraków – 700 milionów.

- Tak, ale takich porównań nie powinno być. Sport wyczynowy to element życia społecznego. Kultura zawsze będzie cofnięta, ale w naszym kraju pieniądze, które z Unią wydaliśmy na nowe przedsięwzięcia, działają. Jak ja bym chciał zakończyć tę część rozmowy to bym powiedział o skandalu, bo trzeba więcej dawać na kulturę. Tego bym się trzymał. Kultura pełni funkcję edukacyjną i decyduje o tożsamości narodowej, dziedzictwie.

 

Ma pan nadzieję, że któryś z kolejnych jubileuszy Krzysztofa Pendereckiego, który ostatnio świętował 85 urodziny, będzie obchodzony w Centrum Muzyki w Krakowie? Wiemy już jak ma wyglądać nowa inwestycja. Jednak dopiero 2024 rok to termin oddania do użytku.

- Wiem. Rozmawialiśmy. Niedawno zakończył się konkurs. To ważne miejsce. Kraków się zmienia. 20 lat temu nie było budynku, w którym rozmawiamy. To potrzebne. Dookoła ma być tam park. Byłoby idealnie jakby to było na 90-lecie mistrza. To niezwykłe przeżycie. W Warszawie było przyjęcie, tu wielki występ. Zachęcam wszystkich do chodzenia na koncerty. Byłem też na europejskim zakończeniu roku dziedzictwa. Polska bardzo dobrze wypadła. Mogłem się chwalić tym co robimy i jak pomagamy innym. Zobaczyłem jak Europa chciała, żeby kultura działała.