Zapis rozmowy Rafała Nowaka-Bończy z posłem Konfederacji, Konradem Berkowiczem.

W partii wciąż obowiązuje - jak nazwał pana szef – Piątka Konfederacji, którą Sławomir Mentzen ogłosił kilka lat temu w Krakowie? Nie chcemy: Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i UE?

- To nigdy nie była piątka Konfederacji. Wystarczy wysłuchać wykładu Sławomira Mentzena. On mówił, co badaliśmy i jak działa demokracja. Jakbyśmy z tych badań wyciągali wnioski, byśmy szli z takimi postulatami.

Tam nie było innych postulatów. Tylko te.

- Tak. Takie postulaty wynikały wtedy z badań. Sławomir Mentzen mówił, jak działa demokracja i ironicznie powiedział, że nasza Piątka tak powinna wyglądać. Nigdy tak jednak nie było.

Czyli chcą państwo Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i UE?

- Chcieć Żydów? To nie jest sprawa polityczna. Na pewno jestem za tym, żeby jak najszybciej wydalić ambasadora Izraela z Polski. Od 3 lat nie mamy ambasadora Polski w Izraelu, bo poprzedni został pobity i Izrael nie zgodził się na wysłanie kolejnego. Izrael dokonuje barbarzyńskiego ludobójstwa w Palestynie, gdzie zginęło wiele razy więcej kobiet i dzieci niż podczas barbarzyńskiego ataku Putina na Ukrainę przez ponad dwa lata. Konflikt w Palestynie trwa 4 miesiące. Tam dzieją się straszne rzeczy. Dzieci umierają z głodu, stosowany jest biały fosfor – specjalność Izraelczyków.

Dlaczego pan kandyduje do Parlamentu Europejskiego? Jaki jest pana stosunek do UE?

- Nie podoba nam się wiele rzeczy, które UE narzuca Polsce i jej kształt.

Powinniśmy wystąpić z Unii?

- Dokończę. Dlatego startujemy do UE. Niektórzy nas o to pytają, dlaczego. Dlatego. Jestem w Sejmie w Polsce. Tam większość nowego prawa to realizacja dyrektyw z UE. Nie mamy na to teraz żadnego wpływu właściwie. Idziemy, żeby to blokować i nagłaśniać. Do tej pory nasi europosłowie nie ostrzegali Polaków, co tam się szykuje. Ja bym zapytał, po co do Unii idą ludzie, którym wszystko się podoba?

Pytałem, czy chcą państwo wystąpić z Unii?

- Żaden poważny polityk, nawet najbardziej prounijny, nie powinien mówić, że my nigdy nie możemy wyjść z UE, bo bez Unii…

W najbliższych pięciu latach chcą państwo wystąpić z UE?

- Dokończę. Nie można mówić, że nigdy nie wyjdziemy z UE. To absurd negocjacyjny. Jakbyśmy poszli na rozmowę o pracę i przy negocjacji stawki powiedzieli pracodawcy, że jak nie dostaniemy tej pracy, to umrzemy pod płotem, bo nikt inny nam pracy nie da. Wtedy pracodawca powie, żebyśmy pracowali na 3 etaty za obiad. Żaden polityk, który dba o interes Polski, nie może wykluczać tego scenariusza. Na teraz to nie jest realny plan ani możliwy do wykonania. Skupiamy się na interesie Polski i powrocie do Unii, do której wchodziliśmy. Swobodne podróżowanie i wolny handel.

Dalej nie odpowiedział pan. Chcą państwo? Planują państwo?

- Odpowiedziałem, że mamy zamiar dbać o interes Polski i żeby Unia wróciła do tej Unii, do której wchodziliśmy. Ona miała być wspólnotą wolnych ojczyzn, miała polegać na swobodnym podróżowaniu i wolnym handlu. Nie Unia, która narzuca nam Zielony Ład, odbiera prawo weta i narzuca pakt migracyjny.

To by potwierdzało to, o czym w Radiu Kraków mówił tydzień temu szef partii Polexit Stanisław Żółtek. „Konfederacja postanowiła być jak PO. Mówią, że Unia idzie w złym kierunku, ale w sumie jest cacana, podatki nie są takie złe. W środku jest lepiej, bo więcej miejsc poselskich można zdobyć”.

- Nie potwierdza. To kłamstwo. Nigdy nie mówiliśmy, że podatki są cacane. Nigdy.

On powiedział, że Unia jest cacana.

- O podatkach też. Są za wysokie, za skompilowane. O Unii nigdy też tak nie mówiliśmy. Partia Polexit sama używa metafory, że polexit to broń przyłożona do skroni uniokratów, żeby zaczęli się liczyć z Polską. To właściwie to samo.


Liczy pan na mandat? Jest pan jedynką.

- Na pewno bezie mandat z Małopolski. Walczę, żeby on mi przypadł.

Ma pan dużą konkurencję. Grzegorz Braun na drugim miejscu to nie w kij dmuchał. Elokwentny, rozpoznawalny, barwny, ekstrawagancki. Nie boi się, że pana wyprzedzi?

- Nie boję się. Robię kampanię. Chcę, żeby Polacy wybrali, czy chcą tam widzieć mnie, czy Grzegorza Brauna. Może innych kandydatów z naszej listy?

Przy tworzeniu list wiedział pan, że będzie miał na dwójce Grzegorza Brauna? Odwołam się znowu do słów Stanisława Żółtka. Mówił on tak. „Braun namówił Michalkiewicza i Krowina do tworzenia osobnego komitetu i ich zdradził, bo w Konfederacji jest subwencja. Talary mają lepszy kurs od wiary. Oni go pchnęli na drugie miejsce”. Wiedział pan o tym?

- Stanisław Żółtek 5 lat temu i przed tymi wyborami zgłaszał się do nas, że chciał startować od nas. Odmówiliśmy. Był europosłem i zawiódł wyborców. Wypowiedział się może kilkanaście razy przed 5 lat. To była niewykorzystana szansa. Nie tak powinien działać europoseł. Teraz on nas atakuje. Decyzja o starcie Grzegorza Brauna była podjęta jakiś czas przed rejestracją list, ale po tym, jak według Stanisława Żółtka, Braun rozmawiał z Polexitem.

Jak pan ocenia happening pana Brauna? Gaśnica w Sejmie w czasie Chanuki, burda ze zniszczeniem mikrofonu na wykładzie profesora Grabowskiego?

- Nie chcę komentować wypowiedzi i zachowań mojego konkurenta z listy i kolegi z partii. Pokażmy swój pomysł i styl uprawiania polityki. Wyborcy wybiorą. Na tym polega demokracja.

Ja właśnie o ten styl pytam. To pana sąsiad z listy. Może warto się odnieść?

- Grzegorz Braun ma inny styl. Ja robię swoje happeningi. Wyborcy zdecydują. Jak komuś się podobają happeningi Grzegorza Brauna, powinien głosować na mnie, żeby Grzegorz Braun dalej pilnował Chanuki w Sejmie. Kto będzie jej pilnował za rok?

To nie jest śmieszne. Gaśnica w Sejmie, podobnie jak wykład profesora Grabowskiego, to nie jest temat do dowcipów.

- Nie jest śmieszne to, że Niemcy mają na tyle czelności, żeby przyjeżdżać do Polski i przedstawiać swoją niesprawiedliwą…

Profesor Grabowski...

- Tam były wykłady przedstawicieli Niemiec, gdzie była wykładana historia zgodna z tym, co powiedział Benjamin Netanjahu, że żaden naród nie pomógł Żydom podczas wojny. To absolutny...

Przerwany został wykład profesora Grabowskiego.

- On mówił podobne rzeczy. To skandal. To niesprawiedliwe wobec Polaków.

Teraz Stanisław Tyszka, który półtora roku temu porzucił Pawła Kukiza i dołączył do Konfederacji. Wcześniej, jak sam mówi, był kuszony przez PiS. W Radiu Zet mówił: „przyszli do mnie, dostawałem propozycje, żeby korzystać z funduszu sprawiedliwości”. Pan o tym wiedział?

- Nie, ale mnie to nie dziwi. To, że PiS, Solidarna Polska rozkradali pieniądze podatników i wykorzystywali je do korupcji politycznej, to była tajemnica poliszynela. Trudno było mówić o tym publicznie, bo dowodów nie było. Jednak mnie to nie dziwi.

Dlaczego Stanisław Tyszka nie złożył zawiadomienia do prokuratury o propozycji korupcyjnej?

- Nie wiem. Trzeba jego pytać. Dziś się o tym dowiedziałem. Trzeba przeanalizować, jak była złożona ta propozycja. Czy to się kwalifikuje pod kodeks karny?

Dlaczego rozpowszechnia pan fake newsy? Kilka dni temu opublikował pan na portalu X wpis, w którym pisze pan, że niemiecka polityk Maria Kaiser – nie dodał pan, że z AfD – została skazana za opublikowanie prawdziwych statystyk, że imigranci częściej popełniają przestępstwa. Tymczasem pani polityk ze skrajnie prawicowej AfD została skazana, ale za inny post. Sama po rozprawie powiedziała: „zostałam niesłusznie skazana za nazwanie wszystkich Afgańczyków zbiorowymi gwałcicielami. Sądu nie interesowało nic innego”.

- Tak. Ta informacja obiegła świat. Podawały to media na świecie w takiej formie, jak ja ją dalej podałem. Możemy się bawić w formalności, ale to jasne, że prokuratura musiała znaleźć paragraf, by skazać tę polityk. Sąd nie mógłby napisać, że skazuję ciebie za podanie statystyk. Problem jest szerszy.

Co jest bardziej karygodne? Nazwanie wszystkich męskich obywateli Afganistanu zbiorowymi gwałcicielami czy podanie statystyk? To jasne, że za coś można skazać – w Polsce chyba też – a za coś innego nie.

- Ja uważam, że w ramach wolności słowa można mówić o tym…

Że wszyscy obywatele Afganistanu to zbiorowi gwałciciele?

- Nie wiem, czy ten cytat jest prawdziwy. Jak 77% gwałtów w Paryżu, według paryskiej policji, to gwałty dokonane przez migrantów, to liczby mówią same za siebie. W statystykach Eurostatu w gronie najbezpieczniejszych krajów jest Polska pod względem gwałtów. Najwięcej gwałtów jest tam, gdzie jest najwięcej migrantów. Można wyciągać wnioski. Nie użyłbym takiego sformułowania, ale problem jest szerszy. To poprawność polityczna, gdzie pewnych faktów nie można przedstawiać, jeśli to nie jest zgodne z pewną ideologią.