Zapis rozmowy Jacka Bańki z wojewodą małopolskim, Krzysztofem Janem Klęczarem.

Po zamachu na premiera Słowacji, kontaktował się pan z konsul generalną Słowacji w Krakowie? Jest pan honorowym obywatelem jednego z miast na Słowacji.

- Tak. Ze Słowacją łączą mnie szczególne więzy. Na moją prośbę wystosowaliśmy notę na ręce pani konsul. To trudny czas dla naszych przyjaciół. Jesteśmy z nimi. Wiele dobrego z panią konsul razem zrobiliśmy w ostatnich miesiącach. Wszyscy się dziś jednoczymy z naszymi przyjaciółmi.

Jakiego to rodzaju sprawdzian dla społeczeństwa słowackiego i dla całej Europy? Dzieje się to przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, kiedy nasilają się ataki hybrydowe Rosji. Na Słowacji już padły oskarżenia wobec opozycji i liberalnych mediów.

- Ten problem staje się ogólnoeuropejski. W Polsce były też smutne ataki na polityków, motywowane politycznie. Słowacja wydawała się nam oazą spokoju, wewnętrzne podziały słowackie nie były tak eksponowane w mediach. Może patrzymy też w inną stronę. To pokazuje, jak niebezpieczna jest mowa nienawiści, hejt, jak polaryzacja życia politycznego może stać się niebezpieczna. Jeśli zamachowiec na gorąco przyznaje, że nie zgadza się z polityką danej osoby i dlatego atakuje go, coś jest nie tak. To nie jest żółte, ale czerwone światło.

Ten atak na Słowację zmieni sposób ochrony najważniejszych osób w naszym kraju? Przed nami szereg uroczystości związanych z wojskowością, choćby 80. rocznica Bitwy pod Monte Cassino.

- SOP i inne instytucje chroniące najważniejsze osoby w państwie pracują na najwyższych obrotach. U naszych granic jest wojna. W Ukrainie jest regularna wojna. Służby są w pełnej gotowości. Jako wojewoda mam przyjemność współpracować ze służbami. To nie jest miejsce i moment na szczegóły, ale służby są w najwyższej gotowości. Tak będzie też podczas uroczystości. W sobotę chwalebna rocznica Bitwy pod Monte Cassino. W Polsce często celebrujemy wydarzenia tragiczne. Tu niezwykle krwawa, ale zwycięska bitwa stoczona przez generała Andersa. Stąd obchody te są dla nas bardzo istotne. To pokazuje siłę, chwalebne zwycięstwa oręża polskiego.

Wojewodowie otrzymali polecenia dodatkowego nadzoru nad infrastrukturą krytyczną, wobec ostrzeżeń przed hybrydową działalnością Rosji, która będzie chciała wpływać na wynik wyborów do PE?

- Nie będę ukrywał, że z MSWiA i panem wiceministrem jesteśmy w stałym kontakcie. W ostatnich dniach ten kontakt dotyczył też tego tematu. W szczegóły nie wejdę. Przyglądamy się też składowiskom odpadów niebezpiecznych. Nie łączymy jednak tej serii pożarów. Nie ma na dzisiaj dowodów, że te pożary były efektem podpaleń i mają ze sobą coś wspólnego. Ilość tych pożarów nie odbiega od ilości w latach poprzednich. Służby się przyglądają temu, ale na teraz nie ma powodów i przesłanek, by stwierdzić, że te zdarzenia się łączą.

Dzisiejszy strajk ostrzegawczy Poczty Polskiej jest też jakimś osłabieniem infrastruktury, także tej społecznej.

- Z pewnością tak. Strajk Poczty Polskiej i inne działania mogą osłabiać, ale jesteśmy w ramach demokratycznego prawa do wyrażania opinii. Tym się różni ten rząd od poprzedniego. My rozmawiamy, prowadzimy dialog. Infrastruktura krytyczna i zadania państwa odnośnie obronności są realizowane bez zakłóceń. Możemy czuć się bezpiecznie.

Mówił pan o serii pożarów. Po pożarze w Siemianowicach Śląskich ekolodzy apelowali do pana ws. wydania ostrzeżenia o zanieczyszczeniu Wisły i Przemszy. Jaka jest sytuacja w tych rzekach.

- Apelowali. Wpłynęło kilka informacji, ale trzeba być odpowiedzialnym. Odpowiedzialność polega też na podejmowaniu decyzji. Wywodzę się ze świata nauki, podejmuję decyzję nie z powodu emocji, ale w oparciu o dowody, badania i pracę służb. Współpracuję z WIOŚ, Wodami Polskimi, PSP. Konsultowałem sprawę z ekspertami zajmującymi się środowiskiem wodnym. Doktorat pisałem z pokrewnej dziedziny. Uznałem, że nie trzeba wydawać takich alertów. Wyniki badań wody na Śląsku i w Małopolsce potwierdzają, że była to słuszna decyzja. Nie ma teraz niebezpieczeństwa na Przemszy i Wiśle wynikającego ze spływu wód po pożarze w Siemianowicach.

Mogą wypoczywać Małopolanie nad tymi rzekami?

- Na podstawie próbek, nie ma sytuacji, żeby ten pożar wpłynął na znaczące pogorszenie stanu wody. Nie ma zagrożenia na Przemszy i Wiśle. Nie ma przeciwwskazań, żeby tam wypoczywać.

Jeszcze polityka partyjna. Poseł PiS Łukasz Kmita zapewnia, że pod koniec maja odbędzie się drugie podejście do wyboru marszałka z PiS. To oznacza, że niczym skończyły się próby przeciągnięcia radnych tej formacji na stronę Koalicji 15 października?

- Ja żadnych prób przeciągania radnych nie podejmowałem. Nie o to chodzi. Przed nami ważne zadania, 600 miliardów złotych do wydania ze środków europejskich. Zrobi to samorząd województwa. Wewnętrzna wojna gangów w jednej formacji nie może uniemożliwiać rozwoju Małopolski. Po stronie radnych KO… Także niektórzy radni PiS mówią, że nie chodzi o partyjny podział łupów, jak na to patrzy Jarosław Kaczyński, który próbuje tym sterować z Warszawy, ale o to, żeby Małopolska miała dobrego marszałka i zarząd. Sejmik wybierze dobrego marszałka i dobry zarząd.

Rozumiem, że czekają państwo na moment, że znowu nie uda się wybrać marszałka z PiS i wtedy pojawi się kandydat Koalicji 15 października? Będzie on z KO czy z PSL?

- Nie wiem, czemu pan podejrzewa, że my tak źle życzymy. Ja wierzę, że 39 radnych Sejmiku wybierze większością dobrego marszałka. W KO, PSL, Polsce 2050 kandydatów na dobrego marszałka nie brakuje. Jak koledzy z PiS sobie nie poradzą, będziemy służyć pomocą.

Wesprzecie własną kandydaturą?

- Jak będzie problem z wyłonieniem spośród kandydatów PiS, a problem jest, wskażemy swojego kandydata.