Wiele osób w Krakowie uważa, że pani oświadczenie w sprawie wyborów prezydenckich zatrzymało Łukasza Gibałę w drodze do prezydentury. Czy pani podziela tę opinię?

Nie jestem socjologiem, nie prowadzę badań. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Z moich rozmów z krakowianami, z wyborcami Prawa i Sprawiedliwości, ale i nie tylko, wynika, że dobrze się stało w takim razie, ponieważ bardzo wielu ludzi wyrażało obawy związane z tą prezydenturą. Ja do tych ludzi również się zaliczam, natomiast czy mogę przypisywać sobie całe zasługi? Raczej wątpię.

Zdecydowało około pięciu tysięcy głosów, więc każda decyzja, każde oświadczenie było bardzo ważne. Pani powiedziała, że pani opinie w sprawie Łukasza Gibały podzielają także wyborcy Prawa i Sprawiedliwości, mimo że lokalne Prawo i Sprawiedliwość apelowało o to, by nie głosować na Aleksandra Miszalskiego, sugerując tym samym, że można głos oddać na Łukasz Gibałę.

Tych dwóch kandydatów ze swoją postawą, ze swoim programem i całym swoim zachowaniem to był bardzo trudny wybór dla osób o poglądach konserwatywnych, katolickich, prawicowych. I my zdawaliśmy sobie sprawę, że jeden i drugi kandydat na pewno nie należy do takich przez nas wymarzonych, natomiast ważąc wszystkie argumenty w swoim sumieniu, swoim sercu doszłam do takiego przekonania, że w obliczu takiego wyboru, który jest bardzo trudny, jednak Łukasz Gibała nie zasługuje na tę szansę, aby dostać poparcie z mojej strony. I tutaj chciałabym przede wszystkim zwrócić uwagę wszystkim naszym słuchaczom, że z jednej strony mieliśmy przedstawiciela Platformy Obywatelskiej, ale z drugiej strony mieliśmy osobę, która była w Platformie Obywatelskiej i osobę, która była w Ruchu Palikota. Przypominam, że Ruch Palikota to byli ci ludzie, którzy 18 kwietnia 2010 roku już utrudniali pochowanie pary prezydenckiej na Wawelu. Przypominam, że rozmawiamy o osobie, która ma skrajnie lewackie poglądy i wreszcie na koniec mogłabym dodać, że jest człowiekiem, który wyjątkowo krytycznie wypowiadał się o PiS, w tym również o mnie. Przypominam, że jako wieloletni krytyk Jacka Majchrowskiego jako prezydenta w obliczu mojego starcia z Jackiem Majchrowskim pięć lat temu wezwał do otoczenia mnie kordonem sanitarnym i poparł Jacka Majchrowskiego. W związku z powyższym te i wiele innych argumentów, bo tutaj jeszcze jest kwestia wiarygodności i programu, a w przypadku pana Łukasza Gibały w ogóle mnie to nie przekonywało, doszłam do wniosku, że jednak muszę zamanifestować sprzeciw wobec tej osoby i tak też zrobiłam.

Czy tę opinię podzielali także wyborcy Prawa i Sprawiedliwości?

Ci, z którymi miałam kontakt, masowo odmawiali głosowania na Łukasza Gibałę.

Czy to oświadczenie pisała pani w porozumieniu z prezydentem Jackiem Majchrowskim? Prezydent mówił, że wiedział, że takie oświadczenie będzie.

Nie wiem, co mówił Jacek Majchrowski. Wiedział, jakie jest moje stanowisko i wiedział o tym doskonale, że ja Łukasza Gibały nie popieram. Natomiast pan prezydent na pewno nie widział tego stanowiska.

A czy pan prezydent jakoś podziękował pani za to stanowisko?

Ja z prezydentem Majchrowskim w jakimś kontakcie pozostaję, w związku z powyższym trudno, żeby on mi dziękował. Przecież to nie on startował. Natomiast oczywiście w kontakcie pozostajemy. Natomiast jeśli mam taką możliwość, to nawet chętnie się na antenie odniosę. Po tym moim oświadczeniu pojawiły się takie wpisy w internecie, one pochodziły ze środowiska Łukasza Gibały, żebym się odniosła do tego, czy moja kancelaria obsługiwała miasto, spółki miejskie czy ewentualnie inne jednostki. Otóż muszę powiedzieć z dużym zadowoleniem, że ani moja kancelaria, ani ja, ani nikt z osób mi bliskich nigdy nie uzyskał niczego ze strony miasta, spółek miejskich, rad nadzorczych czy kogokolwiek innego. Ja wiem, że są ludzie, którym się nie mieści w głowie, że można mieć kontakty dla dobra miasta i zrobić bardzo dużo dobrego dla nas wszystkich tym, w tym dla mnie też i mojej rodziny, nie czerpiąc tego żadnych osobistych korzyści. Jestem z tego dumna, tylko że dla mnie to było dość naturalne, jeżeli chodzi o ostatnie 5 lat kontaktów z urzędującym prezydentem. Każdy ocenia wedle siebie. Ja się kieruję tym, do czego się zobowiązałam, dobrem miasta i wydaje mi się, że w tej sytuacji Łukasz Gibała po prostu na to zaufanie, na to poparcie nie zasługiwał.

A czy Aleksander Miszalski rozmawiał po tym z panią? Mówił, że na pewno w Sejmie z panią porozmawia.

Nie widzieliśmy się i nie mieliśmy okazji.

Czy rzeczywiście spotyka się pani teraz z rodzajem ostracyzmu w strukturach Prawa i Sprawiedliwości po tym oświadczeniu?

Nie. Myślę, że pan ma na myśli przede wszystkim ten artykuł anonimowy, który ukazał się na jednym z portali. Otóż ja po pierwsze chciałabym poznać te osoby, które tam dość ostrego języka używały, będąc anonimowymi, bo ja czegoś takiego wprost nie usłyszałam. Natomiast też proszę pamiętać o jednej rzeczy. Łukasz Gibała był również posłem, w związku z czym, jeżeli chodzi o Warszawę, również ze swoich poglądów, swojego języka i zachowania znany jest również tutaj w Warszawie. W związku z tym moja decyzja spotkała się z bardzo dużym zrozumieniem.

Na tym portalu było napisane, że politycy Prawa i Sprawiedliwości są wściekli na panią.

Ja bym chciała wiedzieć kto. Rozmowa z anonimowym kimś jest bardzo trudna, bo nawet nie wiem, do kogo mam się odnieść. Mogę sobie wyobrazić, że te osoby, które podpisały się pod tym oświadczeniem, mogą czuć z tego powodu dyskomfort. Ja też czuję dyskomfort, dlatego że my jesteśmy jedną grupą, działamy razem i mamy wspólne cele. I żeby było jasne, ta sytuacja nas w żaden sposób nie poróżni w sposób trwały. Po prostu mieliśmy tutaj w tym zakresie odmienne zdania. Realizujemy dużo większe, ważniejsze cele i tutaj jesteśmy absolutnie jednością i na pewno pan Gibała nie jest w stanie poróżnić mnie z moimi kolegami i koleżankami z Prawa i Sprawiedliwości ani w Krakowie, ani w Warszawie.

A co takiego złego byłoby w prezydenturze Łukasza Gibały?

W wypowiedzi ekspertów usłyszałam takie zdanie, że gdyby doszło do realizacji jego programu, szybko miasto by popadło w upadłość. Przede wszystkim wizja Łukasza Gibały przez ostatnie lata, jego aktywność to jest przez ostatnie lata tylko krytykowanie. Oczywiście wyjść i krytykować jest łatwo, dużo trudniej jest coś stworzyć. Proszę mi uwierzyć, że to jest tak, że można wybrać taką karierę polityczną, ja jej nie wybieram, co często też jest przedmiotem zarzutu w stosunku do mnie, że można wybrać taką karierę, że się na przykład często zwołuje konferencje prasowe, jest się bardzo widocznym i aktywnym, wszystko naokoło się krytykuje. A można przyjąć taką wizję, jaką ja przyjęłam, czyli że publiczna działalność jest takim najbardziej męczącym dla mnie elementem i robionym przeze mnie z konieczności i rzadko, natomiast dla mnie istotniejsze jest posunięcie projektów, nad którymi pracujemy, do przodu, co nieraz jest bardzo trudne. Łukasz Gibała ma tę metodę. Nie jestem w stanie dzisiaj wskazać żadnych efektów jego działalności w sensie pozytywnym poza krytykowaniem. I teraz zobaczymy, jak będzie znajdował się w tej nowej rzeczywistości. Trzy razy przegrane wybory – pytanie, czy będzie opozycją czy też będzie koalicją. Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. Na razie, z tego co czytałam, jest na Miszalskiego obrażony. Mówi o brutalnych metodach. Muszę powiedzieć zupełnie uczciwie - metody brutalne w Krakowie panowały z każdej strony, ja bym powiedziała nawet bardzo brutalne. Takiej kampanii chyba Kraków nie widział.

W konsekwencji wygrywa Aleksander Miszalski. Co dobrego będzie w prezydenturze Aleksandra Miszalskiego?

Mam taką nadzieję, że prezydentura Aleksandra Miszalskiego, jednak mającego pewne większe doświadczenie i doświadczenie parlamentarne, będzie realna i wyważona. Oczywiście, mnie jest trudno chwalić Aleksandra Miszalskiego, bo ja go nie znam i obaj ci kandydaci to nie są kandydaci Prawa i Sprawiedliwości, to nie są moi kandydaci, natomiast musząc jednak zająć jakieś stanowisko i ważąc wszystkie argumenty, zdecydowałam się zaprotestować przeciwko Łukaszowi Gibale. Tym samym oczywiście pewien kredyt zaufania dostał Aleksander Miszalski, ale proszę mnie zwolnić z wymieniania pozytywnych cech pana posła i jeszcze prezydenta elekta, bo ja po prostu go nie znam.

A nie żałuje pani tego, że pani nie wystartowała w tych wyborach? No to była szansa, jaka zdarza bardzo rzadko. Prezydent, który nie startuje, który był mistrzem drugiej tury. No i sporo tych kandydatów. Szanse na prezydenturę były rzeczywiście duże.

Być może tak, być może nie. Nie ma dzisiaj już nad czym tutaj dyskutować. Rzeczywiście przedziwna kampania, przedziwna wiara kandydatów, każdego z nich, że on wejdzie do drugiej tury. Tak duże rozdrobnienie i tak to się skończyło. Cóż, ja życzę mojemu miastu jak najlepiej. Mam nadzieję, że pan prezydent Miszalski będzie tutaj otwarty dla wszystkich. Jak powiedziałam ostatnio do jednej z osób, że będzie miejsce zarówno na procesję katolicką, jak i być może parady równości. Do tej pory tak było w Krakowie. Ja mam taką nadzieję, że tak będzie dalej.