Zapis rozmowy Rafała Nowaka-Bończy z posłem Suwerennej Polski, Norbertem Kaczmarczykiem.

Mateusz Morawiecki jest agentem rosyjskim czy niemieckim? Może działa na obie strony?

- Pan premier Mateusz Morawiecki był liderem Zjednoczonej Prawicy. Tak go odbieram jako poseł Suwerennej Polski. Byliśmy w długiej koalicji. Pewnie się pan odnosi…

Do pana partyjnego kolegi Marcina Romanowskiego, który podsłuchany tak mówił o swoim ówczesnym szefie.

- Ciężko mi się odnosić do podsłuchów i słów innego polityka. Odnoszę się do tego, co ja uważam.

Stosunki Suwerennej Polski z premierem były zawsze napięte. Pana szef Zbigniew Ziobro swego czasu nazywał go „miękiszonem”.

- Stosunki były napięte w wielu przypadkach. Dotyczyło to podejścia do polityki unijnej, polityki wewnętrznej. To normalne, że w koalicji rządowej często iskrzy. Teraz to też widzimy. Pojawia się polemika. Pewne rzeczy wynikające z podsłuchów nie powinny paść, ale sami widzimy, jak wyglądała sytuacja w tamtym czasie. Były to rozmowy prowokowane, rozmowy, które miały być odpowiednio nacechowane.

Nie boi się pan, że wkrótce w Sejmie znacząco się zmniejszy liczba pana kolegów? Jest wniosek o uchylenie immunitetu dla byłego wiceministra Michała Wosia. Wnioski ws. Marcina Romanowskiego i Dariusza Mateckiego ponoć są na ukończeniu. Roman Giertych twierdzi, że 2/3 polityków z pana partii będzie miała zarzuty. Wychodzi na 12...

- Za pracę parlamentarną, o której każdy marzył, gdy polityk pomaga w swoim okręgu... Poseł ma pomagać w okręgu – budować przedszkola, drogi. Dzisiaj za to mamy odpowiadać jako politycy. Pewnie odpowiedzą wszyscy politycy Zjednoczonej Prawicy. Każdy polityk się cieszy, jak uda mu się ściągnąć jakieś pieniądze…


Albo kupić system Pegasus. Michał Woś ma stracić immunitet za wydatkowanie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości na system Pegasus. Nie chodzi o system do gier, bo tak Woś mówił dwa lata temu. Jak pan ocenia kupno i wykorzystanie tego systemu?

- Od Pegasusa po straże, koła gospodyń. Wszystko jest podważane.

Pytam o Pegasusa.

- Pegasus to bezpieczeństwo Polski. Wszystko można obśmiać. Jestem przykładem w kontekście moich przeszłych ataków medialnych.

Zapytam o podsłuchiwanie. Już nawet nie politycy opozycji. Sędzia Beata Morawiec, sędzia Beata Brylak-Pietrzkowska, prokurator Ewa Wrzosek. Między innymi do tego był wykorzystywany Pegasus.

- Do podsłuchiwania polityków, sytuacji, w których mogło dość do narażenia bezpieczeństwa państwa. To nowość? Gdy najwyżsi funkcjonariusze polityczni są podsłuchiwani w dobrej wierze w kontekście bezpieczeństwa, czy to jest niebezpieczne?

Rozumiem, że pan Brejza był podsłuchiwany dla jego dobra przez system Pegasus?

- Pan skacze z tematu na temat. Czy pan się boi, zaraz straż, Pegasus i Brejza. Jak ja bym był podsłuchiwany jako polityk, spotykając się z wieloma ludźmi w parlamencie… Był poseł z Tarnowa, który spotykał się z osobami podejrzanymi. Rozmawiałem z nim. On nie podejrzewał, że te osoby mogą mieć coś na sumieniu. Jakby ten poseł był poinformowany przez służby, że nie powinien z tymi osobami się kontaktować, to byłoby źle? To nadinterpretacja ws. Funduszu Sprawiedliwości, podsłuchów, służb. Idźmy tak dalej, to rozbroimy służby, jak na jaw wychodzą wszystkie ich tajne operacje.

Chce pan powiedzieć, że politycy opozycji, sędziowie i prokuratorzy byli podsłuchiwani systemem Pegasus dla ich dobra i bezpieczeństwa?

- Politycy dzisiejszej opcji rządowej też powinni być podsłuchiwani dla ich dobra. Polska powinna działać jak USA. Tam politycy wiedzą, z kim i po co się spotykają. Jak spotyka się z grupą ludzi w parlamencie na obiad, okazuje się, że to są lobbyści...

Pytanie brzmi, czy za czasów rządów PiS prokuratorzy, sędziowie i politycy opozycji byli podsłuchiwani dla ich dobra?

- Ja nie podsłuchiwałem. Mówię o bezpieczeństwie państwa. Mandat posła to miecz, który jest ciężko unieść. Parlamentarzysta ma za małą wiedzę operacyjną, żeby mandat pełnić. Wie o tym każdy. To fasada demokracji. Mówi się, że poseł wiele może, spotka się z ludźmi w Tarnowie i wszyscy go opisują. Współczuję mu. Nie ma oceny sytuacji przez służby. Teraz dziennikarze obśmiewają działania zwiększające bezpieczeństwo.

Pegasus został zakupiony z Funduszu Sprawiedliwości, który miał być przeznaczony na pomoc ofiarom przestępstw. Z tego samego Funduszu ministerstwo sprawiedliwości przeznaczyło prawie 100 milionów złotych na ośrodek medialno-wypoczynkowy byłego egzorcysty, słynącego z wypędzania salcesonem demona wegetarianizmu i prawie 20 milinów na fundacje powiązane z Dariuszem Mateckim z Suwerennej Polski. To w porządku?

- Zmierzamy do piętnastej minuty rozmowy. Może porozmawiamy o strażach pożarnych? Zacznijmy od tej strony może.

Pan osobiście i politycznie korzystał z Funduszu Sprawiedliwości dla celów wyborczych?

- Jako poseł działałem tak, by wskazywać wielu instytucjom, urzędom, wójtom, burmistrzom z każdej opcji, by składali wnioski. Miałem wiedzę. Chciałem, żeby pieniądze trafiały do okręgu. To miliony na drogi, przedszkola, straże pożarne. Jestem z tego dumny. Dzisiejsza koalicja rządowa chce pokazać, że poseł nie jest od załatwiania pieniędzy, ale od pracy nad ustawami. Dzisiejszy Sejm nic nie robi, przestępcami próbuje się nazwać polityków, którzy pomagali w okręgach i ukarać okręgi, które nie głosowały na PO.

Państwo raczej nagradzali swoje okręgi...

- Zaraz, ale co to znaczy nagradzali okręgi?

Wyjaśnię. Z danych udostępnionych wczoraj przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara wynika, że musiał mieć pan wysoką pozycję w partii, bo miał pan jeden z najwyższych limitów. Adam Bodnar ujawnił, że w pana okręgu przyznano z Funduszu Sprawiedliwości 14 milionów złotych, a w okręgach bez kandydatów Suwerennej Polski było średnio 1,5 miliona.

- Pan mówi, że miałem limit. Proszę się liczyć ze słowami.

Zacytuję zeznania Tomasza Mraza na komisji...

- Pan to powiedział, że limit.

na komisji parlamentarnej ds. rozliczeń PiS. „Właściwie każdy okręg wyborczy i pełnomocnik danego okręgu wyborczego posiadał swój limit. To była jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic związanych z Funduszem”.

- Po pierwsze fantastycznie, że tyle pieniędzy trafiło do okręgu na szpitale w Proszowicach, Dąbrowie Tarnowskiej, Tarnowie, do straży pożarnej. Dodam, że zaszczytna funkcja posła – po raz trzeci jestem w paramencie... Z tego okręgu startował Piotr Sak, mamy europosła, członków zarządu Małopolski. Rzecznik Bochenek pytał o wnioski, by pomóc strażakom w Małopolsce. Mówienie o limitach to wielkie nadużycia. 15 milionów na drogi w powiecie proszowickim. Osobiście rekomendowałem te wnioski. Stacja uzdatniania wody w Proszowicach... W końcu będzie załatwiona sprawa z wodą. Za to mam iść siedzieć?

Dostał pan od ministra Romanowskiego instrukcję „jak się zachowywać, gdy wbiją o 6 rano czy wezwą na przesłuchanie”?

- Instrukcje? Dlaczego mają wpaść?

To kolejny przesłuch z podsłuchów, że minister Romanowski przygotowuje takie instrukcje dla polityków, nie tylko dla siebie.

- Jeśli za pomoc strażom pożarnym, szpitalom, za rekomendację Rządowych Funduszy Inwestycji Lokalnych, Polskiego Ładu politycy mają być odwiedzani przez ekipę Tuska o 6 rano, to widzimy, z jakim państwem mamy do czynienia. Z państwem zwijanym, które nie będzie inwestować, bo być może nie ma pieniędzy, nie chce się inwestować w małe gminy, ale będzie się karać obywateli za to i polityków, którzy są po to, żeby załatwiać pieniądze, by było lepiej w ich okręgach. Dzisiaj my się mamy o to bać?

Pana zdaniem konkursy na fundusze z Funduszu Sprawiedliwości były ustawiane?

- Uważam, że te konkursy powinny być kontynuowane.

Czy były ustawiane? Organizacje, które wygrywały, znały warunki i dostawały pomoc z ministerstwa?

- Jeżeli poseł dzwonił do wójta i mówił: składaj wnioski, bo będzie nabór i jest szansa, żeby organizacje dostały pieniądze… Wójt składa, podbija to PSP, gros straży dostaje pieniądze... Co to jest za ustawka? Proszę się zgłosić do PSP, do wójta z PSL, Lewicy… To grupa przestępcza? Ci wójtowie brali w tym udział, komenda PSP też. Widzę tu nadinterpretację.