Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Trzeciej Drogi z Polski 2050, Pawłem Ślizem.

Dokąd po Eurowyborach prowadzi Trzecia Droga? Z takim poparciem – pamiętając o specyfice wyborów do PE i frekwencji - dziś przekroczenie 8% progu dla koalicji byłoby problemem.

- Wszyscy z Koalicji 15 października dostaliśmy czerwoną kartkę od wyborców, szczególnie Trzecia Droga. 60% wyborców Trzeciej Drogi nie poszło do wyborów, podobnie 61% wyborców Lewicy nie poszło i 38% wyborców KO. Dzięki Bogu 44% wyborców PiS też nie poszło. Dlatego Koalicji udało się zdobyć pierwszy wynik. To czerwona kartka dla wszystkich. Dlaczego wyborcy nie poszli? Jakie działania podjąć, żeby ten wynik w kolejnych wyborach był lepszy?

Ta refleksja to może być rozstanie z PSL?

- To nie jest na razie rozważane. Spekulacje w mediach, że liderzy nie rozmawiają, nie są prawdziwe. Rozmawiamy. Już są pewne wnioski. Spolaryzowana scena polityczna, gdzie jedna strona mówi, że ta druga jest zła… Obywatele potrzebują rozliczenia tamtych rządów i naprawy kraju. To w mojej ocenie idzie niestety za wolno. Dlatego nasi wyborcy nie poszli do wyborów.

Co mówi studium przypadku Róży Thun? Regularnie odnawiała mandat w okręgu małopolsko-świętokrzyskim, poszła na Dolny Śląsk i zdobyła około 14 tysięcy głosów. Nie dostała się do PE.

- To trudny okręg wyborczy. Róża Thun miała wiele pracy i niestety nie było korzystnego wyniku. Do czwartego mandatu Trzeciej Drodze zabrało w całym kraju 12 tysięcy głosów. Nie udało się.

Może refleksją mogłoby być roztopienie się w KO? Taką drogę kiedyś przeszła Nowoczesna. Część Polski 2050 mogłoby wybrać taką drogę?

- Wątpię, żeby część naszych parlamentarzystów i działaczy miała przejść do innej partii. Uważam, że trzeba pokazać swoje DNA. Polska 2050 niosła na sztandarach w kampanii wyrazistość. Nasz program wyborczy jest realizowany. Musimy to pokazać.

DNA Polski 2050, czyli co?

- Skupienie się na zielonej energii, ekologii, na projekcie powrotu poprzedniego ZUS, zmniejszenie kolejek do lekarzy. O tym mówiliśmy przed wyborami. Musimy nad tym teraz przysiąść i doprowadzić to do realizacji.

Dziś trzecią drogą nie jest przypadkiem Konfederacja?

- Myślę, że nie. Akurat udało się teraz Konfederacji mocno zjednoczyć swój elektorat. Prowadzenie kampanii przez podpisywanie gaśnic to kpina z tego, co chcemy zrobić. Jak partia, która na sztandarach niesie niszczenie Unii, wychodzenie z UE, krytykowanie niemerytoryczne sytuacji, gdy jest zagrożenie wojną i trzeba pokazać jedność… To nie jest dobra droga. Proszę pamiętać, że Konfederacja przed wyborami 15 października też miała przez chwilę dobry wynik. To też jest tylko chwila. Jak zmobilizujemy naszych wyborców, pokażemy, że chcemy rozliczyć poprzednią władzę i naprawić państwo, obywatele ruszą i wyniki będą lepsze.

Ten odpływ wyborów oznacza koniec projektu – Szymon Hołownia kandydatem na prezydenta RP?

- To kolejny krok, o którym będziemy rozmawiać w okresie powakacyjnym. Zobaczymy.

Nie mówi pan, że zdecydowanie nie...

- W polityce nigdy nie można mówić od razu nie. Mogę kategorycznie powiedzieć, że ja nie będę kandydował na prezydenta.

Rząd przyjął projekt zmian przepisów dotyczących użycia broni przez żołnierzy. Chodzi na przykład o odparcie bezprawnego zamachu a nienaruszalność granicy, życie, wolność lub zdrowie żołnierza i innych osób. Jest pan prawnikiem. Ten projekt jest jednoznaczny i nie zostawi za dużego pola do interpretacji?

- Ja myślę, że bardzo dobrze, iż ten proces jest taki, że są trzy czytania, projekty przechodzą przez komisje. Ten projekt wprowadza kolejny kontratyp czynu do części wojskowej kodeksu karnego. Trzeba się zastanowić, czy konieczny jest kolejny kontratyp. Może trzeba wskazać reguły i zasady użycia broni przez żołnierza na granicy. Trzeba się zastanowić też nad kolejnym problemem. Zapisy dotyczą żołnierzy. Co, jak broni użyją policjanci, którzy też są na granicy? Trzeba nad tym pracować.

Na pewno będzie wymagał doprecyzowania?

- Wydaje mi się, że tak. To moja ocena. Na pewno będziemy to omawiać na posiedzeniu plenarnym i na komisji. To bardzo ważne.

Sejm zajmie się w tym tygodniu projektem Polski 2050 o przywróceniu handlu w niedziele. Byłby on możliwy w 1 i 3 niedzielę miesiąca, przy założeniu, że pracownicy otrzymywaliby 200 wynagrodzenia. Przywrócenie handlu jest konieczne? Sceptyczna jest część handlowców.

- Tak, wiem. Sceptyczna jest też Lewica. Ostrożnie do tego podchodzę. W uzasadnieniu projektu jest wskazane, że 46% ankietowanych ludzi jest za przywróceniem handlu, 44% przeciw. To nikła granica. Czy Polacy chcą niedziel handlowych? Piękne jest to, że możemy pozwolić, żeby projekty poszły dalej do czytania, do komisji. Każdy przedstawi swoje poglądy, Lewica, PO, nasi parlamentarzyści. Ja zagłosuję za tym, żeby to na tym etapie poszło do komisji. Należy rozmawiać.

Nie jest pan przekonany, czy konieczne jest przywracanie częściowego handlu w niedziele?

- Dlatego będę brał udział w pracach komisji, która będzie nad tym obradowała. Nawet jak nie jestem jej członkiem, pojawię się na komisji, żeby o tym porozmawiać.