Program trwa bardzo krótko, bo od 2 maja Natomiast to zainteresowanie i tak wydaje się być bardzo słabe. W czym leży problem?

Jest kilka aspektów tego problemu, ponieważ farmaceuci oczywiście są chętni do tego żeby pomóc. Problemem jest to, że nie ma jeszcze do końca określonych przez NFZ zasad rozliczenia tego świadczenia. Naczelna Izba Aptekarska uważa, że to powinno być świadczenie medyczne. Problem związany jest również z nazewnictwem. Świadczenie medyczne generuje pewien kłopot z osobami nieletnimi czyli od 15 do 18 roku życia.
Ministerstwo Zdrowia mówi, że jest to usługa farmaceutyczna, na którą nie potrzeba zgody rodzica natomiast farmaceuci określają to trochę inaczej. Tu zgoda już musi być potrzebna.
Określają to jako świadczenie medyczne i ta zgoda byłaby wymagana. Boją się ewentualnych pozwów rodziców dzieci, które nie poinformowały ich, że wystąpiły o taką tabletkę. Czyli na przykład ukończyły 15 rok życia, ale jeszcze nie są pełnoletnie i tu jest główny problem w tym, że farmaceuci do tego podchodzą jak do wydawania leków i dosyć przezornie -  może słusznie i takie też jest stanowisko naczelnej rady aptekarskiej żeby  zachować dużą ostrożność. To jest jeden z głównych aspektów braku takiego zainteresowania jakiego oczekiwał chyba rząd.
Widzę tutaj jakieś myślenie dwutorowe trochę. Wiek przyzwolenia to 15 lat natomiast od 18 lat tabletka dzień po - trochę się to gryzie...
Ważny jest czas podania tej tabletki więc rozumiem intencje żeby ułatwić dostęp, bo im szybciej, tym lepiej i skuteczniej.  Trzeba też wziąć pod uwagę obiekcje farmaceutów, których reprezentuje Naczelna Rada Aptekarska. Ona wolałaby to nazwać świadczeniem medycznym. Wolałaby taką zgodę mieć, gdyż dziecko jadąc na wycieczkę szkolną takiej zgody potrzebuje. Tu widzą pewien dysonans.
Mówi pan o tym czasie podania też tej tabletki. Często w przestrzeni publicznej pojawia się informacja, że tabletka dzień po to tak naprawdę tabletka wczesnoporonna. Czy to jest prawdziwe określenie, czy nie?
Nie, nieprawdziwe i to określenie wczesnoporonna ma takie negatywne koneksje. Ta tabletka nie ma działania wczesnoporonnego, tylko ma działanie opóźniające pojawienie się komórki jajowej. Jeżeli ta komórka już pojawi to zmienia trochę strukturę błony i ta błona nie przyjmuje tak łatwo tej zygoty która by się ewentualnie pojawiła. Zmienia się struktura macicy i to utrudnia zapłodnienie w zajście w ciążę. O żadnej ciąży tutaj nie możemy mówić na tym etapie, a nawet jakby ktoś był w ciąży i wziął tę tabletkę to też nie ma ona działania wczesnoporonnego. Tej ciąży nie powinno nic zagrozić to tak uspokajam.
Obalmy kilka mitów - mówi się też o tym że tabletka dzień po może mieć negatywne skutki zdrowotne dla kobiety. Prawda czy fałsz?
Oczywiście jak każdy lek - trzeba zachować umiar. Jeżeli to będzie stosowane jako taka awaryjna metoda antykoncepcji to nie ma problemu. Nie można jednak popaść w przesadę i traktować tego jako naturalnej metody antykoncepcyjnej. Dlatego też ten pomysł żeby konsultować to z farmaceutami. Mieliby wtedy wgląd czy ktoś nie za często to stosuje, a dwa - że mogliby dopasować odpowiedni preparat, doradzić, powiedzieć o konsekwencjach i miałoby też taką funkcję edukacyjną.
Czyli w żadnym stopniu nie możemy mówić o tabletce dzień po jako pewnej metodzie antykoncepcji...
Tak, jak standardowe preparaty - ona nie chroni przed chorobami wenerycznymi, więc to też trzeba mieć na uwadze że to raczej jest wyjście w stanach awaryjnych.