Przedstawiciele PO, Nowoczesnej i PSL przekonują, że nie była to kompromisowa propozycja, tylko namawianie opozycji do legalizowania łamania prawa. Ich zdaniem prezydent Andrzej Duda powinien przyjąć ślubowanie od trzech sędziów wybranych przez poprzedni parlament. "PO i Nowoczesna mają nadzieję, że na sporze wokół Trybunału będą coś ugrywać" - mówił wicemarszałek Sejmu w Radiu Kraków. Według niego opinia publiczna w Polsce jest już znużona tym sporem.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z wicemarszałkiem Sejmu, Ryszardem Terleckim z PiS.

 

Będzie nowa propozycja PiS ws. TK? Czy ta ostatnia zamyka listę ofert? Podobno powiedział pan wczoraj podczas spotkania z szefami klubów parlamentarnych, że był to tylko gest wizerunkowy.

- Słowo wizerunkowy tu nie jest dobrze użyte. Chodziło mi o gest dobrej woli ze strony większości parlamentarnej wobec opozycji, żeby ten spór, który się jeszcze tli, zamknąć. Opozycja odrzuciła tę propozycję, przynajmniej część. Klub Kukiza, który nie wiem czy jest w opozycji, pozytywnie się odnosił. Pozostałe kluby negatywnie. To pokazuje, że zarówno PO, jak i Nowoczesna mają nadzieję, że na tym minionym sporze będą coś ugrywać. Wydaje mi się, że opinia publiczna w Polsce jest znudzona tym sporem. Mało kogo interesuje czy TK będzie pracował za tydzień czy za miesiąc. To staje się śmieszne.

 

W tym wymiarze międzynarodowy to dalej ma znaczenie. Z drugiej strony mamy propozycję profesora Rzeplińskiego – trzech za trzech. Propozycja opozycji to ultimatum – 2 tygodnie na zaprzysiężenie trzech sędziów. Jak pan odbiera te propozycje?

- Jak chodzi o Europę to wydaje mi się, że opozycja działa na naszą korzyść. Ta debata w PE to był sukces Beaty Szydło i polskiego rządu. Znakomity głos europosła Legutki był też znaczący. Dalsze brnięcie tych, którzy donosili do Europy, pogarsza ich sytuację. Oni to widzą, ale te dwie partie – PO i Nowoczesna - zwarły się w walce o to kto przyciągnie opozycyjny elektorat. One są bez wyjścia, licytują się w radykalizmie i pokazywaniu swojej niezłomności. To nie rozróżnia tych partii. Wyborcy mają kłopot, na którą postawić. Odnotowujemy i słyszymy o tym w mediach. Są przecieki zwolenników i działaczy PO do Nowoczesnej.

 

Rozumiem, że PiS chce prowokować opozycję do przenoszenia tej sprawy na grunt europejski? Wiemy, że w Polsce zostanie to źle przyjęte.

- Tak, ale nam nie zależy na wzroście popularności naszej partii. Zależy nam na tym, żeby Polska miała mocny głos w Europie nie w pozornych sprawach, ale w sprawach, które staną lada chwila przed nami. One będą poważne. Ruszy następny milion uchodźców. Istotne jest stanowisko Polski, decyzje i ustalenia Grupy Wyszehradzkiej. Było spotkanie i są ustalenia. Musimy się bronić przed indolencją Europy, która nie potrafi sobie poradzić z problemem i się do tego nie przymierza. Niektórym politykom europejskim wydaje się, że jak zainteresują kogoś problemem Polski to odsuną na dalszy plan problem imigrantów.

 

Powiedział pan, że premier Szydło odniosła wielki sukces. O tym pisze na Twitterze posłanka Wassermann. Minister Waszczykowski mówi o nowym liderze europejskim. Polska traci czy zyskuje w wymiarze międzynarodowym?

- Z pewnością zyskuje. Pamiętajmy, że to jest teatr polityczny. On się niczym nie skończy. Były już takie przypadki. Instytucje już nieraz podejmowały pozorne działania. Nie ma woli, żeby jakoś odsunąć Polskę cz nakłonić Polaków, żeby byli bardziej eurosceptyczni. Europa ma problem Wielkiej Brytanii, która może opuścić Unię. Pomysł, żeby kolejne duże państwo znalazło się w sytuacji prowokującej wzrost eurosceptycyzmu, nie służy Europie. Rozsądni politycy pukają się w głowę pod adresem tych, którzy to rozpętali na błaganie opozycji z Polski, którym się wydawało, że wtedy Polacy poprą wydmuszki polityczne.

 

Jeśli dojdzie do ponownej debaty w Parlamencie Europejskim i będzie rezolucja to zostanie to bez echa? Nie będzie to miało znaczenia?

- Gazeta Wyborcza będzie się cieszyć i może jakaś stacja telewizyjna. Efektu nie będzie. Co jeszcze trzeba dodać to my się odwołaliśmy do Komisji Weneckiej, żeby potwierdzić praworządność decyzji rządu. Wyobraźmy sobie, że tam się pojawią wątpliwości i co? No pojawią się. Europa nie ma narzędzi i interesu, żeby pogarszać sytuację Polski. Jakby Unia poszła na samobójcze działania to by to świadczyło, że pogrąża się w chaosie. To by źle wróżyło Unii.

 

Wspominał pan o problemach Europy, czyli o kryzysie uchodźczym. Mówi o tym też premier Szydło. Jak ruch Kukiza zbierze podpisy pod wnioskiem ws. referendum to PiS poprze ten wniosek?

- Klub Kukiz nie wie co z sobą zrobić. Nie wiedzą czy popierać rząd czy stać po stornie banksterów. Oni szukają swojej przestrzeni i wymyślili referendum. My nie zgodzimy się na obowiązkowe kwoty i narzucanie nam przyjęcia uchodźców. Tych, którzy zobowiązaliśmy się przyjąć, możemy przyjąć, pod warunkiem, że oni będą sprawdzeni pod kątem terroryzmu. Po co referendum? My nie przyjmiemy tysięcy uchodźców. Jak mielibyśmy to zrobić? Nawet jakbyśmy się zgodzili i by dotarły do nas pociągi to jak byśmy ich zatrzymali? Przyjechało do nas trochę uchodźców z Syrii. To byli głównie chrześcijanie. Przyjechali do Polski i chyba nikogo z nich już nie ma. Oni wyjechali z Polski. Uchodźcy, którzy wędrują do Europy nie chcą mieszkać w Polsce czy na Słowacji. Jadą tam, gdzie mają obietnicę życia na lepszym poziomie – do Niemiec, Danii, Szwecji czy Francji. To ich interesuje. Nie pobyt w Polsce. Jakbyśmy przyjęli to mamy zamknąć granicę z Niemcami? Mamy ich zamknąć w obozach? To nonsens. Referendum jest gadaniną. Zbierają podpisy i masa ludzi się podpisze, bo Polacy są przeciw przyjmowaniu potencjalnie niebezpiecznych islamskich uchodźców. Przeprowadzanie referendum nie ma jednak sensu. Nikt nie zamierza ich tutaj na dużą skalę przyjmować.