Były pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. bezpieczeństwa imprez masowych wskazał, że nie rozumie działań klubu, który najpierw podjął decyzję o tym, że kibice nie wezmą udziału w spotkaniu, a następnie odwołał ochronę, która powinna zabezpieczać to wydarzenie i pilnować tego aby decyzja o zamknięciu imprezy dla publiczności była respektowana.

Dodawał również, że w jego opinii obecna na miejscu policja nie miała podstaw do tego by interweniować.

- Policja nie miała powodu do interwencji. Na trybunach siedziało kilka tysięcy kibiców, panował względny spokój, nie było żadnych burd. Nie było żadnego zagrożenia dla zdrowia i życia. Wpuszczenie policji po to żeby opróżniła stadion gwarantowałoby awanturę. Nie wiadomo czy nie przeniosłaby się ona na ulice miasta- mówił Adam Młot.

Przypomniał też, że mecz - podobnie jak każda impreza masowa odbywa się na warunkach określonych przez magistrat. Jak mówił - jednym z nich jest zapewnienie ochrony. Zdaniem Młota sprawę powinna zbadać prokuratura, która sprawdzi czy nie popełniono przestępstwa polegającego na przeprowadzeniu imprezy niezgodnie z wydanymi warunkami.

Zamieszanie przed meczem Cracovii z Pogonią Szczecin

W sobotę kiedy miał odbyć się planowany mecz w Krakowie panował ulewny deszcz. Woda zalała murawę i część infrastruktury stadionu przy ul. Kałuży.

- Pogoń Szczecin chce rozegrać spotkanie. Jeśli do niego dojdzie, mecz odbędzie się bez udziału publiczności ze względu na to, że organy bezpieczeństwa są zaangażowane w usuwanie skutków zalania w innych częściach miasta, a szkody, które są na stadionie nie pozwalają na swobodne przyjęcie kibiców na trybunach - informowała rzecznik klubu KS Cracovia

"Po konsultacji z służbami zabezpieczającymi oraz ze względu na to, że w wyniku intensywnych opadów deszczu doszło do poważnych uszkodzeń w infrastrukturze stadionu, których nie jesteśmy w stanie usunąć w krótkim czasie, nie możemy otworzyć trybun. Mogło by to mieć wpływ na bezpieczeństwo kibiców. Serdecznie przepraszamy!" – napisała na portalu X rzeczniczka prasowa krakowskiego klubu Marzena Młynarczyk-Warwas.

 Kibice jednak tłumnie przybyli pod stadion i żądali wpuszczenia na stadion.

- Totalny chaos i dezorientacja. Wpuszczają i nie wpuszczają. Podobno ileś kibiców weszło na stadion, inni czekają. Skoro były takie prognozy meteorologiczne, to taka decyzja powinna być podjęta o wiele wcześniej - kibice nie kryli irytacji w rozmowie z reporterem Radia Kraków.

Tuż przed rozpoczęciem gry zgromadzeni przed stadionem kibice, w liczbie około dwóch tysięcy, weszli jednak na stadion i zajęli miejsca na sektorze D, za jedną z bramek.