Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PSL, Urszulą Nowogórską.

Była pani przewodniczącą małopolskiego Sejmiku. Dziś trzecie podejście do wyboru marszałka, choć ze środowisk PIS płyną sygnały, że nadal mogą być problemy z porozumieniem. PSL w Małopolsce jest gotowe do powtórki wyborów?

- Każdego scenariusza można się spodziewać. Mam nadzieję, że do powołania dziś dojdzie i w trzecim podejściu uda się wybrać marszałka. Jak się nie uda, będzie to pokazywało, że podziały są tak głębokie, że nie ma możliwości porozumienia. Będą wtedy wybory, co chyba nikomu na rękę nie jest. To by były czwarte wybory w pół roku. Obywatele są tym znudzeni, frekwencja będzie niska. Nikomu nie jest na rękę ogłoszenie tych wyborów.

Nikomu? Żadnemu z ugrupowań nie jest to na rękę? Wyczyszczenie szeregów partii z rebeliantów, karny elektorat w lokalach wyborczych. PiS mogłoby skorzystać.

- Niekoniecznie. Sprawy sejmikowe są mi bardzo bliskie. Byłam przewodniczącą Sejmiku. Rozmawiałam niedawno z wieloma osobami, które mieszkają w Krakowie i mówią, że to trudne do wyobrażenia, żeby w Sejmiku były takie podziały. Ma pan jednak rację. Jakby doszło do wyborów, będzie to dawało możliwość wyczyszczenia szeregów z buntowników. Czy to na rękę PiS? Trudno powiedzieć. Szanuję wybory obywateli. Oni zdecydują, kogo sobie życzą w Sejmiku. Jak panowie nie są się w stanie teraz dogadać, warto iść w tę samą stronę, czy może zmienić preferencje wyborcze? To przed nami.

Sytuacji nie uspokoił wniosek posła Kmity do przewodniczącego Sejmiku, prof. Dudy, żeby ten nie zwoływał już obrad. Przewodniczący odmówił, przez co z partii ma zostać usunięty przedstawiciel Kancelarii Sejmiku. Koalicja 15 października krytykuje taką ingerencję w pracę samorządu, ale jakby do pani zwrócił się o niezwoływanie obrad prezes Kosiniak-Kamysz, co by pani zrobiła?

- Na pewno bym Sejmik zwołała. Pan przewodniczący Duda zachował się właściwie.

Dziś jest większa szansa, żeby marszałek został wybrany. Prawica zyska jeden głos, bo zaprzysiężona zostanie Marta Malec-Lech z Suwerennej Polski, która nie mogła się dotąd pojawić ze względów rodzinnych. Coś mają do zaproponowania przedstawiciele PSL i Trzeciej Drogi radnym, którzy nie chcą poprzeć posła Kmity?

- Dobrze pan wie i każdy, kto się interesuje polityką, że jak są negocjacje, rozmawiają wszyscy. My także. Zobaczymy, co z tego wyniknie.

PSL prowadzi takie rozmowy?

- Od początku takie rozmowy były prowadzone. Nie były to zobowiązujące rozmowy. One pozakazywały możliwość, jakby ktoś nie akceptował rozwiązania z większością PiS. Byliśmy w gotowości i jesteśmy w gotowości do podjęcia odpowiedzialności za Małopolskę.

To oznacza, że PSL ma swojego kandydata? To kandydat wywodzący się z szeregu Ludowców?

- W PSL mamy wielu doświadczonych ludzi, samorządowców. Radni Sejmiku mają wielkie doświadczenie. Jednym z radnych jest wiceminister Miłosz Motyka. Mamy możliwości.

Jaki projekt ustawy o związkach partnerskich byłby dla pani do zaakceptowania?

- Ja w tej kwestii mam stanowcze stanowisko. W czasie kampanii parlamentarnej pytano nas o to. Mówiliśmy, że trzy rzeczy możemy zaakceptować: dziedziczenie, wspólne rozliczanie i dostępność do dokumentacji medycznej. To są tematy, o których możemy rozmawiać. Adopcja, przysposobienie, zawieranie umowy związku partnerskiego? To dla nas trudne do zaakceptowania.

Mówi pani w imieniu PSL, czy swoim?

- To jest moje zdanie, ale też wielu moich kolegów i koleżanek z klubu PSL-Trzeciej Drogi. Ustawy jeszcze nie ma. Na razie jest dyskusja, rozeznanie. Naszym przedstawicielem jest poseł Urszula Pasławska. Trudno rozmawiać o czymś, czego nie znamy. Nie znamy ostatecznych zapisów ustawy. Poruszamy się w kwestiach ogólnych. W tych kwestiach, o których mówiłam, takie jest stanowisko.

Prezes Kosiniak-Kamysz mówi, że część posłów PSL poprze, część nie. Pani nie jest teraz zdecydowana? Chce pani poznać konkrety?

- Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie rzucam słów na wiatr. Jak przeczytam ustawę, wypowiem się. W tym kształcie, o którym jest teraz mowa, nie podnosiłabym ręki za tym projektem.

W tym kształcie, czyli z zapisem o przysposobieniu dzieci przez pary jednopłciowe, zapisem o jednym nazwisku i ceremonii ślubnej? To pani odrzuca?

- Tak.

Pod jakimi warunkami Trzecia Droga dotrwa do końca kadencji? Jakie są warunki przerwania? Wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego są słabe, za nami rozmowy szefów PSL i Polski 2050. W nieodległej przyszłości wybory prezydenckie.

- Projekt Trzeciej Drogi sprawdził się w wyborach samorządowych i parlamentarnych. Wybory europejskie nigdy nie były domeną PSL. Do tego podchodzimy z rezerwą, ale fakt... Toczą się rozmowy, był malutki kryzys. Było spotkanie klubów PSL i Polski 2050. Podjęliśmy decyzję, że projekt będzie trwał dalej. Różnimy się w wielu kwestiach. Nie musimy być jednolici. W sprawach ważnych musimy mówić jednym głosem. Inne sprawy nie są przeszkodą dla koalicji.

Pani chce dalej kroczyć z Polską 2050?

– Mnie to nie przeszkadza. Popieram ten projekt.