Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PSL, Urszulą Nowogórską.

 

W sobotę wejdą w życie nowe obostrzenia, mamy też plan wprowadzania narodowej kwarantanny. Po spełnieniu warunku liczby zakażeń na 100 tysięcy mieszkańców, całkowity lockdown będzie w pani ocenie uzasadniony?

- Sytuacja jest na tyle poważna, że wielu specjalistów i znawców zastanawia się, co zrobić, żeby nad tym zapanować. Całkowity lockdown? Nie wiem, ale trzeba się zastanowić nad jedną kwestią. Żeby gospodarka mogła żyć, przedsiębiorstwa muszą działać, pracownicy muszą mieć pracę. Zamknięcie gospodarki temu sprzyjać nie będzie. Jeśli zostanie zamknięty całkowicie kraj, ilość zachorowań może spaść. Ludzie nie będą się kontaktować. Jednak co się stanie, gdy ponownie wszystko zostanie otwarte i ludzie wrócą do pracy, będą dojeżdżali i żyli? Znowu kontakty wzrosną, wzrośnie liczba zakażeń. Wielu znawców tematu medycznych, gospodarczych powinno usiąść i się zastanowić co zrobić, żeby zachować polską rację stanu.

 

PSL proponuje, by za wizyty w prywatnych gabinetach płacił NFZ. Jaki to może być jeszcze niewykorzystany potencjał w walce z Covid-19? W jakim stopniu by to odciążyła służbę zdrowia?

- W dużym stopniu. Nasze ugrupowanie i nasz prezes wysunął taką propozycję. On sam jest lekarzem.

 

Pani także była związana ze służbą zdrowia.

- Tak. My wiemy, że ten potencjał, który teraz jest w szpitalach samorządowych, miejskich, wojewódzkich, resortowych nie wystarcza. Trzeba zrobić coś, co sprawi, że dostępność do łóżek będzie większa. Specjaliści muszą walczyć też z innymi schorzeniami, bo za chwilę jak wygramy z wirusem, możemy mieć epidemię zawałów, udarów lub nowotworów, których nie zatrzymamy. To będzie kolejne zagrożenie dla służby zdrowia i naszego państwa. Prywatne gabinety i szpitale zaoferowały swoją pomoc. Nie wiem jak rząd do tego podejdzie. Medycy chcą pomagać.

 

Ile by to było dodatkowych łóżek z prywatnej służby zdrowia?

- Kiedyś liczyliśmy. Była to taka liczba, która oscylowała około 40 tysięcy. Tak mi się wydaje.

 

To spora liczba, biorąc pod uwagę plany szpitali tymczasowych. W Małopolsce mają być 4 szpitale tymczasowe, ale brakuje kadry. Gdzie mogą być dodatkowe, głębokie rezerwy, po które można sięgnąć? O medykach i pielęgniarkach z sanatoriów już wiemy. Może są jeszcze jakieś rezerwy?

- Służba zdrowia to szeroki system. Jest wiele zawodów medycznych i okołomedycznych, które mogą być wykorzystane. Okres wakacji był po to, żeby przeprowadzić szkolenia i opracować procedury na wypadek drugiej fali. Wszyscy wiedzieli, że to nastąpi. Ratownicy, rehabilitanci, stomatolodzy, laboranci. Oni wiedzą więcej o zdrowiu niż inni. Teraz do akcji ratowniczych często są dysponowani strażacy z PSP i ochotnicy. Oni działają w państwowym systemie. Oni posiadają sprzęt, wyposażenie. Są ratownikami z kwalifikacjami. Mają uprawnienia. Dać im trzeba możliwość działania, wesprzeć i razem pokonamy wirusa. Jest jeden warunek. To się musi dziać ponad podziałami. Polityka nie może oddziaływać na podejmowanie kroków. Jeśli dalej polityka się w to będzie wkradała, będzie to długo trwało. Jakby podziałów nie było, wiele kwestii działoby się szybciej. Wiele działań można było zrobić wcześniej. Ja do dialogu ponad podziałami zachęcam. Proszę o to wszystkich.

 

Zgadza się pani z premierem Morawickim, że protesty przyczyniają się do wzrostu liczby zakażeń?

- Każde wzrosty i kontakty niosą za sobą ryzyko zachorowań różnych chorób. Proszę zważyć na jeden fakt. Gdy okazało się, że zostaną zamknięte cmentarze, jakby pan zobaczył ile osób pojechało na cmentarze… Inni ludzie mówili, że była taka masa ludzi w krótkim czasie, że wiele razy w czasie święta nie było tyle osób na cmentarzu co wtedy. Jakby ta decyzja była wcześniej, nie byłoby takiego zagęszczenia na cmentarzach. Trudno domniemywać. To moje wnioski. Czy one są słuszne? Nie wiem. Takie mam zdanie.

 

Wyrok TK nie jest publikowany. Minister Dworczyk mówi, że teraz czas na dialog. Prezes PiS mówi o ponadpartyjnej zgodzie ws. nowelizacji prawa aborcyjnego. Jaką propozycję pani by przyjęła?

- Koalicja Polska, PSL i Kukiz’15 zachęcają do tego, żeby nie publikować wyroku TK. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale teraz nie ma innego rozwiązania. Potem proponowaliśmy i dalej proponujemy, żeby kompromis zawarty 27 lat temu wpisać do konstytucji. Czy tak się stanie? Trudno powiedzieć. Jest propozycja prezydenta. Żadna z opcji opozycyjnych tego nie poprze. Chyba sama Zjednoczona Prawica też nie jest do tego przekonana.

 

Jaką nowelizację pani by poparła?

- Ja jestem za utrzymaniem dotychczasowego kompromisu. Sam Lech Kaczyński powiedział, że to był trudny kompromis, ale różne środowiska doszły do porozumienia. Sam Lech Kaczyński mówił, że nie należy go naruszać. Jestem za utrzymaniem tego. Jestem wierząca, praktykująca, ale chcę spokoju społecznego.

 

W jakim jesteśmy momencie? Kliniki odmawiają zabiegów z powodu niepewnej sytuacji prawnej i fakt, że wyrok może być opublikowany w każdej chwili.

- Każdy ma swoje sumienie. Każdy wierzący wie, że za dobry czyn jest nagroda, za zły kara. Zostawmy decyzję sumieniu ludzkiemu. Niech ono decyduje o tych sprawach. To delikatne tematy. Nie ma idealnego rozwiązania. Protesty nie sprzyjają walce z wirusem i nie pomagają opinii publicznej. Ona jest tak nasycona emocjami, że one sięgają zenitu. Widzieliśmy to ostatnio.

 

Jeszcze amerykański rollercoaster. Dziś bliższy wygranej jest Joe Biden. Jaki wybór byłby dla nas korzystniejszy w pani ocenie?

- Każdy odpowiedzialny polityk musi współpracować ze wszystkimi, nawet jak ma inne przekonania. Tak powinno być w Polsce. Jakby się okazało, że wygra pan Biden, my musimy podjąć dialog i współpracę z USA. Te działania, które już zostały zapoczątkowane, powinny być kontynuowane. Do tego jest potrzebny dialog. Nie ważne kto wygra, Polska musi dialog utrzymać i pilnować dialogu europejskiego. On jest bardzo ważny.