Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PSL, Urszulą Nowogórską.

Dziś w całej Polsce protesty rolników. Co zrobił polski rząd i minister Siekierski, żeby wpłynąć na stanowisko Komisji Europejskiej ws. Zielonego Ładu?

- Zrobili dużo. Rozmawiali na granicy z protestującymi rolnikami i rozmawiali w Brukseli. Trudno jest jednak rozmawiać, gdy komisarz ds. rolnictwa pan Wojciechowski mówi, że to jest zgodne z polityką PiS i te założenia powstały w Warszawie. Trudno z tym dyskutować. PSL i Trzecia Droga dołożą starań, żeby polscy rolnicy byli zadowoleni. Czesław Siekierski to wieloletni europarlamentarzysta, który ma duże doświadczenie w tym temacie. Myślę, że da radę.

Protest pokazywany jest jako walka rolników z KE. Jakoś na te protesty powinien jednak zareagować minister Siekierski.

- Na pewno te protesty to nie jest wyraz sprzeciwu wobec obecnego rządu. To pomoc w negocjacjach w UE ws. polityki rolnej. Wszystko co Czesław Siekierski ma w planach odnośnie zmiany europejskiej polityki rolnej, będzie miało znaczenie dla rolników. Protest rolników jest aprobatą dla polityki Czesława Siekierskiego.

Widzimy, że protesty są niemal w całej Europie. KE robi krok wstecz i odchodzi od ograniczenia stosowania pestycydów. Są też limity na ukraińskie produkty. To wystarczy?

- Równowaga w produkcji rolnej została zaburzona jak wielkie ilości ukraińskiego zboża wjechały do Polski. To jednak nie wina Ukrainy, ale tych, którzy tego nie dopilnowali. PSL od początku mówił o polityce kontroli. Stąd dziś są protesty rolników w Polsce i Europie.

Udało się Polsce wynegocjować wszystko co się dało? Specjaliści wskazują na przypadek Rumunii, która buduje korytarz solidarności i otrzymała miliony euro na rozbudowę portu w Konstancy.

- Również w Polsce są rozmowy na ten temat. Mówimy o porcie przerzutowym, który w Polsce powinien być. Nic się tu nie dzieje. Oby nasze moce przerobowe się w tym temacie poprawiły.

Jakie jest stanowisko PSL wobec Zielonego Ładu i umowy Brukseli z Kijowem przedłużonej do 2025 roku, która dotyczy produktów rolnych?

- Mamy wiele uwag do tego porozumienia. Uważamy, że polscy i europejscy rolnicy muszą pokazać potrzebę ponownych negocjacji. To, że na Ukrainie produkuje się żywność, to naturalne. Nie może być jednak tak, że wewnętrzne rynki zostaną zaburzone przez niekontrolowany napływ tego, co do Polski wjeżdża. Jaka jest tego jakość? To kolejna sprawa. Wiele do powiedzenia będzie miał tu Czesław Siekierski, który ma wielką wiedzę na temat UE.

Zielony Ład?

- Zielony Ład wymaga przenegocjowania.

Co budzi pani wątpliwości w Zielonym Ładzie?

- Na pewno założenia polityki rolnej. Do tego rzeczy związane z klimatem i zmniejszaniem redukcji dwutlenku węgla. Nad tym trzeba się pochylić. Wiele zapisów wcześniej zaakceptowanych nie powinno się znaleźć na stole. Coś z tym trzeba zrobić.

Lista zastrzeżeń rolników jest znacznie dłuższa. Są ekoschematy i tak dalej. To ma zresztą być dopiero początek fali protestów w Europie...

- Pierwsze protesty były w Niemczech. Media nie pokazywały wszystkiego. To było intensywne. Jedność rolników w tym wymiarze jest spora. Proszę Polaków o wyrozumiałość. Rolnicy produkują naszą żywność. Ich zadowolenie powinno być naszym zadowoleniem.

W Sejmie są projekty ustaw o emeryturze stażowej. Jest większość do przyjęcia takich rozwiązań?

- PSL dawno mówiło o stażówkach, podobnie o emeryturach wdowich. Te projekty zyskują naszą akceptację.

Emerytura stażowa dla kobiety, która miała 35-letni okres składkowy i dla mężczyzny, który miał 40 lat okresu składkowego, to rozwiązanie społecznie sprawiedliwe?

- Należy zostawić dobrowolność. Czasem ktoś ma pełny okres składkowy, ale zdrowie mu nie pozwala na pracę. Powinien móc odejść z pracy. Jak ktoś może dalej pracować, powinien to zrobić. Wybór powinien być.

Nie wszyscy mieli szczęście pracować przez 40 lat i mieć oskładkowaną umowę...

- Dokładnie. Różnie bywało. Jest czas i miejsce na dyskusję.

Wprowadzenie stażówek oznacza, że emeryturę mogły by mieć już kobiety w wieku 54-55 lat. Jak powinien się zmienić system emerytalny? Można sobie wyobrazić sytuację, w której świadczenia uzyskuje wyż emerytalny z lat 80. a na emerytury ma pracować zapaść demograficzna, którą widzimy od lat.

- Tak, ale powiedzmy jedno. Ktoś, kto przejdzie na emeryturę w wieku 54 lat, będzie miał niższą emeryturę. To dobrowolność wyboru. Ja niedawno byłam w gronie kobiet, które zastanawiały się, jak wspomóc polską demografię w porozumieniu z obywatelami. Kobiety się zastanawiały nad tym, że jak kobieta będzie miała trójkę dzieci, trzy lata wcześniej będzie mogła przejść na emeryturę. Państwo jej to rekompensuje. To interes wiązany. To rozmowy. Może kiedyś będzie nad tym dyskusja polityczna.

Potrzebne są jeszcze mechanizmy zachęcające do pozostania na rynku po osiągnięciu wieku emerytalnego. Są już takie, ale czy skuteczne?

- Każda strefa gospodarcza i sfera społeczna jest inna. Nigdy rozwiązanie nie usatysfakcjonuje wszystkich. Jak będzie wolność wyboru i będą zachęty do kontynuowania pracy, obywatele z tego pewnie skorzystają, o ile zdrowie pozwoli.

Teraz wybory samorządowe. W którym z sześciu okręgów w wyborach do sejmiku liderami będą Ludowcy i kto to będzie?

- Za wcześnie pan zadaje pytanie. Jutro jest spotkanie zarządu wojewódzkiego PSL. Będziemy o tym rozmawiać. Doświadczenie z wyborów parlamentarnych mi mówi, że podział był pół na pół. W połowie okręgów jedynki miała Polska 2050, drugie pół mało PSL. Pewnie tu będzie podobny mechanizm. Nie przesądzam jednak. To zostanie zatwierdzone w najbliższych dniach.

W Krakowie PSL czy Polska 2050?

- Toczą się rozmowy.

Nie jest to przesądzone? To pytanie o Piotra Kempfa.

- Nie. Dlatego mówię, że to zbyt wczesne pytanie.

W tym tygodniu mieliśmy poznać kandydata Trzeciej Drogi na prezydenta Krakowa. Tak się nie stało. Co się dzieje?

- Za dużo kandydatów w Krakowie. Słyszymy o wielu z nich. Są nowe twarze. Rozproszenie głosów krakowian będzie niesamowite. Jak nie uda się dojść do porozumienia między ciałami politycznymi sprawującymi teraz władzę i nie będzie wspólnego kandydata, pojedyncze głosy zdecydują.

Czyli są jeszcze negocjacje ws. jednego kandydata, którego w Krakowie by poparła część Lewicy, Trzecia Droga i KO?

- Tak, ale nie jest to tylko w Krakowie. Takie same rozmowy są w Tarnowie, Nowym Sączu i całym kraju.

Aleksander Miszalski nie jest do zaakceptowania przez Trzecią Drogę?

Jest. Tak samo jak Ireneusz Raś. Siada się do stołu i się rozmawia. To nastąpi.

To rozmowa: albo Aleksander Miszalski, albo Ireneusz Raś?

- Być może. Wybory samorządowe to wybory na ludzi. Tu partie nie mają wielkiego znaczenia. Osobowości kandydatów będą mocne.