Zapis rozmowy Sławomira Wrony z posłanką PSL, Urszulą Nowogórską.

Losy nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym ważyły się do końca. Stało się. Głosy opozycji pomogły otworzyć sejmowe prace nad zmianami w ustawie o Sądzie Najwyższym. Przeciwko ustawie przygotowanej przez PiS głosowali posłowie koalicyjnej Solidarnej Polski. Dlaczego PSL zdecydowało się poprzeć rząd w tej sprawie?

- PSL od dawna mówiło, że dajemy kredyt zaufania rządzącym. Uważamy, że w kwestiach KPO wszyscy powinni mówić jednym głosem. Te pieniądze polskiej gospodarce, obywatelom i szpitalom są potrzebne. Chcemy, żeby projekt poszedł do prac w komisji. Komisja wczoraj pracowała. Zobaczymy, co będzie. Czy nasze poprawki będą miały możliwość wejścia i rozbudowania ustawy, czy nie? Jeśli nie, wtedy za tym projektem ręki nie podniesiemy. Premier mówił, że to ustawa ściśle ustalona z Komisją Europejską, nawet przecinka zmienić nie można. Wczoraj PiS złożył poprawkę. Jednak się da. Czy rządzącym zależy, żeby pieniądze z KPO do Polski przyszły?

Te prace trwają. Zmiany w ustawie o SN regulują kwestię postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów. To jedno z żądań Brukseli, która uzależnia od tego uruchomienie pieniędzy na KPO. Polska ma gwarancję, że przyjęcie tych zmian sprawi, że zniknie przeszkoda i pieniądze popłyną?

- Jak pan przeczyta artykuł 184 Konstytucji, tam jest napisane, że sędziami może zajmować się Sąd Najwyższy, nie Naczelny Sąd Administracyjny. To niezgodność. Jeśli wejdzie nasza poprawka mówiąca, że ciało dyscyplinarne będzie znajdowało się przy Sądzie Najwyższym, będzie to spełnienie 184 artykułu Konstytucji RP. To zasadnicza różnica.

Zgadza się pani nieco z zarzutami, że zapisy proponowanych zmian godzą w Konstytucję? Są głosy, że polski rząd w taki sposób pozbywa się części suwerenności Polski.

- Jeżeli ustawa dotyczy sądownictwa, powinna być przedstawiana przez resort sprawiedliwości, nie przez ministra, który negocjował te zapisy, vel Sęka. On się zajmuje zupełnie innymi sprawami. Zadał pan pytanie, bo Solidarna Polska nie podniosła ręki za tym. Trudno, żeby minister od sądownictwa był wykluczony z prac nad tą ustawą. Tu jest tyle wątków, że trudno wszystko wytłumaczyć.

Czyli los ustawy nie jest pewny. Mamy gwarancję, że jak zmiany zostaną przyjęte, otworzy to źródło z pieniędzmi na KPO?

- Tego w 100% pewni nie jesteśmy. Tego nie usłyszeliśmy od premiera, czy ta ustawa warunkuje uzyskanie pieniędzy. Wrócę do artykułu 183 Konstytucji. Tam jest napisane, czym NSA się zajmuje. Nie są to tematy sędziów. Jak zagłębimy się w ustawie, mam nadzieję, że jak ona trafi do Senatu, zostanie tam naprawiona. Jak wróci do nas do Sejmu, będzie do przyjęcia przez wszystkich i otworzy drzwi do uruchomienia pieniędzy z KPO.

Jest jeszcze prezydent, który zapowiada, że przyjrzy się uważnie zaproponowanym rozwiązaniom...

- Tym bardziej że pan prezydent, wyrażając swoją wątpliwość, wskazał na brak dialogu między Pałacem Prezydenckim i rządem. Coś nie jest w porządku.

Spore emocje wywołuje też projekt nowelizacji kodeksu wyborczego, który przeszedł przez pierwsze czytanie w Sejmie. Jest argument strony rządowej, że te rozwiązania mają wpłynąć na zwiększenie frekwencji w wyborach. Przekonano państwa, że tak właśnie jest?

- Ja mieszkam na terenach wiejskich. Pan też zna specyfikę naszego regionu. Wydawać się może, że te zapisy nie pobudzą obywateli do aktywności wyborczej.

Ale w małych przysiółkach będzie można stworzyć komisje, będzie można pomóc komuś dojechać do komisji.

- Można będzie, ale nie będzie to obowiązkiem. Taki jest zapis.

Pani będzie zachęcać samorządy, żeby się w to włączyły?

- To zależy od samorządowców. Czy oni uważają, że rozdrabnianie obwodów jest potrzebne? Jeśli tak, będziemy rozmawiać. Rząd mówi, że środki na dojazdy i koszty prac komisji będą z budżetu państwa. Jak mieszkańcy będą chcieli, dlaczego nie?

Wybory parlamentarne już jesienią. Trwa planowanie i dyskusje o kampanii. Jest też dyskusja o listach wyborczych. Patrząc na wyniki sondaży, można snuć analizy i prognozy. Część osób wylicza, że w tych wyborach Koalicja Obywatelska ma szansę poprawić swój wynik w okręgu nowosądeckim i zdobyć drugi mandat. Nie odbędzie się to jednak kosztem PiS, ale PSL. Ryzyko utraty niepokoi?

- Nie. My doskonale znamy tendencje wyborcze. Znamy możliwości sondażowe. Niektórzy by chcieli jednej listy koalicyjnej. My chcemy iść swoją listą, swoim programem. Niektórzy mówią, że przewidywanie wyników może mieć takie podłoże, żeby nas zmusić do pójścia jednym frontem. My chcemy iść swoją drogą. Wie pan, że sondaże często pokazywały nam dużo mniej, mieliśmy dużo więcej. Przy ostatnich wyborach też pan mówił, że PSL nie będzie miało mandatu, wyborcy zdecydowali inaczej. Wybory są nieprzewidywalne. Niech decydują wyborcy.

Urszula Nowogórska planuje walczyć o reelekcję? Będzie liderem listy PSL?

- Zobaczymy, czy będę liderem. Na pewno postaram się o reelekcję.

W Małopolsce gwałtownie spada tempo wymiany starych kopciuchów. Byliśmy w czołówce, ale spadliśmy na odległe miejsce w rankingach. Przestaliśmy się troszczyć o swoje zdrowie?

- Nie. Zdrowie jest dla wszystkich bardzo ważne. Jest okres, kiedy jest wysyp schorzeń wirusowych, bakteryjnych i innych. Tu się wydaje, że inne czynniki grają rolę. Niepewność w pozyskiwaniu źródeł energii, ceny powodują, że ludzie się obawiają gwałtownych decyzji. Mieszkańcy mają też swoje małe lasy, zagajniki, drzewo. Tym palą. Na pewno nie jest to tak szkodliwe paliwo. Żebyśmy globalnie mogli wpływać na możliwość wymiany pieców, musi być duże wsparcie nie tylko samorządowe, ale programy centralne. One muszą dać ludziom motywacje i możliwość planowania przyszłości.

Pojawiły się zmiany w programie Czyste Powietrze, które mają zachęcić. To narzędzie zadziała?

- Jeśli nie zostaną uregulowane ceny nośników energii i nie będzie stabilnych cen, ludzie będą się wahali. Ludzie oglądają każdą złotówkę i oszczędzają.

Ceny węgla i gazu na giełdach spadają. Jest szansa, że będzie to okresowe wahnięcie i wrócimy do walki ze smogiem?

- Ja bym bardzo chciała, żeby dbałość o zdrowie, środowisko i stabilność planowania życia była spora. Mam nadzieję, że te zawirowania się uspokoją i sytuacja się będzie stabilizowała.