Jeszcze w kampanii wyborczej mówił pan, że budowa metra w Krakowie kosztować będzie 36 miliardów złotych. A roczny budżet miasta to 8,5 miliarda i większość idzie na bieżące wydatki. Jak zdobędziemy te 36 miliardów?

- 10 lat temu w referendum krakowianie powiedzieli, że chcą mieć metro. Wszyscy kandydaci ubiegający się w ostatnich wyborach samorządowych o funkcję prezydenta Krakowa, zadeklarowali potrzebę budowy metra. Modele finansowania metra na świecie, przynajmniej w przypadku tego w Europie, są bardzo podobne. Powyżej 50 proc. potrzebnej kwoty pochodzi z budżetu państwa. W miastach, które badaliśmy, 10 proc. pochodziło ze środków unijnych, do tego środku bankowe; miasta partycypowały na poziomie 10-13 proc.

I tak Kraków musiałby dołożyć jakieś 4 miliardy.

- Rozmawiamy o procesie, który trwa -naście lat. 100 lat temu budowa Alei Trzech Wieszczów radykalnie zmieniła krwiobieg miasta, metro zmieni Kraków. Sprawi, że stanie się bardziej atrakcyjny. Z badan, które mamy, wynika, że koszty eksploatacji są o wiele niższe niż w przypadku tramwajów. Tramwaje są kolizyjne, wywracają się, skrzyżowania hamują ruch. Oczywiście metro ma też inne zalety – neutralność ekologiczna, łatwość komunikacji. Kraków potrzebuje metra. I w najbliższych tygodniach władze Krakowa sformułują jasny komunikat w sprawie budowy metra. Zwracam jeszcze uwagę na jeden element: nie znam innego miasta w Europie wielkości Krakowa, a nawet mniejszego, które nie miałoby metra.

Czy budowa może zacząć się jeszcze w tej kadencji samorządu?

Po rozmowach na kolegium prezydenckim, ale też z samym prezydentem Aleksandrem Miszalskim, ustaliśmy, że zaczniemy od konkluzywnej debaty. Bo znamy argumenty za, znamy przeciw, chcemy je zderzyć, żeby podjąć bardzo racjonalną decyzję. Jeśli metro będzie budowane, na co bardzo liczę, będzie to decyzja kluczowa dla naszego miasta.

Dyskusja będzie też dotyczyć trasy metra. Pierwsza jego nitka pobiegnie z Nowej Huty do Bronowic czy z Nowej Huty na Kliny?

Analizujemy kilka koncepcji. Ważne jest to, że one nie będą się wykluczać.