Zapis rozmowy Jacka Bańki z marszałkiem Małopolski, Witoldem Kozłowskim.

Jak pan przyjmuje medialne spekulacje ws. wstrzymania funduszy strukturalnych? Urzędy marszałkowskie były tak tworzone, żeby w pierwszej kolejności zajmować się podziałem pieniędzy unijnych.

- Ja nie mam żadnej informacji, żeby jakiekolwiek fundusze dla Małopolski zostały wstrzymane. Jesteśmy na końcu negocjacji umowy programowej. Jestem na tym etapie spokojny, chyba że coś nadzwyczajnego się wydarzy i będą jakieś decyzje Komisji Europejskiej. My mamy swoją alokację. Dobrze prowadziliśmy negocjacje. W najbliższym czasie to zakończymy zatwierdzeniem ostatniej wersji dokumentu.

Pan i inni marszałkowie konsultujecie się z rządem ws. tych doniesień?

- Nie miałem żadnych konsultacji w tym zakresie. Nie ma takiej potrzeby też u innych marszałków. Jakby były takie zagrożenia, byłoby pilne spotkanie z ministerstwem funduszy europejskich. Tego nie było. Rozumiem, że nie ma takiej potrzeby. Co innego to duże fundusze, jak KPO, a czym innym są fundusze na rozwój regionalny.

Rozumiem, że nic to nie zmienia w harmonogramie zarządu województwa i w pracy urzędu marszałkowskiego?

- Na tym etapie nie mam żadnych informacji o zmianie harmonogramu prac. Nie mam też informacji o zmianie podejścia do wykorzystania tych środków.

Kraków ma duże problemy związane z przetargami na inwestycje pod Igrzyska Europejskie. Mogą być zmiany? Ceremonia otwarcia jednak nie na stadionie Wisły, ale będą państwo szukać innego miejsca?

- Świat jest taki, że każdy ma kłopot z przetargami. To nie jest domena Krakowa i Polski. Wszędzie ceny szaleją. To nie jest zaskoczenie. Sądzę, że idąc dalej główną zasadą, że wszystkie dyscypliny powinny być rozgrywane na już istniejących obiektach, Kraków tyle ile będzie mógł, tyle zrobi na stadionie Wisły. Stadion jest dopuszczony do użytku. Problemu nie ma. Jak gdzieś będzie trzeba coś zrobić skromniej, zrobimy tak. Nie ma związku między inwestycją, a wykorzystaniem stadionu. Jakby ta inwestycja miała dopuścić stadion do użytku, byłaby inna sprawa. Modernizować można też później.

Może być tak, że niewykorzystane pieniądze trzeba będzie zwrócić?

- Takie są też - Kraków to podpisywał, nie ja - zapisy, że środki trzeba wykorzystać do pewnego momentu. Było to takie mobilizowanie. Jednak jak my przygotujemy Igrzyska i będziemy dumni, będzie pole do negocjacji ws. przeniesienia tych środków. To pieniądze celowe na inwestycje sportowe, infrastrukturalne. Najpierw trzeba jednak dobrze zorganizować Igrzyska.

Rozmawiamy w studiu na Forum w Krynicy. Wcześniej odbył się Europejski Kongres Sportu i Turystyki, który cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Może być tak, że w przyszłości ten Europejski Kongres zastąpi spotkanie w Krynicy?

- Nie. To dwie różne imprezy. Podjęliśmy ryzyko z ministrem Kamilem Bortniczukiem. Trafiliśmy jednak w oczekiwania środowiska sportowego. Oceny ludzi, którzy tu byli… Była rzesza ponad 2000 uczestników. Oceny są bardzo pozytywne. Było wiele gratulacji. Nie spotkałem się z negatywną oceną tego wydarzenia. Wszyscy mówili, że świat sportu czekał na coś takiego. Cieszymy się z honorowego patronatu prezydenta, który był w Zakopanem, był w Krynicy. Wygłosił nieprawdopodobne przemówienie – spójne, precyzyjne. Ono poniesie Krynicę Forum. Dziękowałem za to prezydentowi na spotkaniu. Prosiłem jako Małopolanin, żeby podtrzymał te patronaty i był z nami też za rok.

Europejski Kongres ma być cykliczną imprezą, która na samym początku odniosła już spory sukces. Krynica tak dobrze nie wygląda. Jest sens organizacji tych spotkań niemal w tym samym czasie?

- To był skutek nakładających się kalendarzy. Te wydarzenia będą rozdzielone w czasie. W kość najbardziej dostałem ja. Musiałem być w obu miejscach. To obciążenie. Te wydarzenia będą rozdzielone, ale nie wpływa to na Krynicę. W Krynicy tworzone było forum przez 30 lat. Ono ma swoją markę, ale teraz jest w Karpaczu. Znowu budujemy. To pierwsze forum o szerszej formule. Kilkuset uczestników. Zobaczymy, jak będzie za rok. Na początku postawiłem jeden warunek ws. współpracy z samorządem wojewódzkim. Nie ilość, ale jakość. Jak panele będą na wysokim poziomie, będą to rekomendacje do rozwiązywania trudnych problemów wokół nas. Panele, na których więcej osób jest na scenie niż na widowni, mają małą wartość.

W ilu procentach udało się ten efekt osiągnąć w tym roku w Krynicy?

- Jestem zadowolony z obu wydarzeń. Prezydent dzwonił po wyjeździe do mojego przyjaciela. Był pod wrażeniem Zakopanego i Krynicy. Wyjechał bardzo zadowolony. Cieszy mnie to.

Na początku listopada poznamy decyzję prawników wojewody ws. uchwały antysmogowej, która przesuwa zakaz używania kopciuchów o dwa sezony grzewcze. Jest pan spokojny o decyzję prawników?

- Zobaczymy. Nie dopatruję się tam naruszenia prawa. Ciekawe w tym wszystkim jest to, że występuje o to pan prezydent Krakowa, którego uchwała nie dotyczy. Nie wiem, o co chodzi. Zapytam go o to. Chcemy organizować w duchu solidarności wielkie wydarzenie sportowe, a pan mnie wysyła do sądu. Nie żartujmy.

Jeśli jednak jakieś wady prawne będą, to co wówczas?

- To są odpowiednie procedury. Poczekajmy, co prawnicy wymyślą. Jestem spokojny.