W wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej prezes Prawa i Sprawiedliwości mówi o restrykcjach dla niezaszczepionych. Jak pan przyjmuje tę zapowiedź? Wielokrotnie pan podkreślał, że nie jest zwolennikiem takich rozwiązań. Jeśli jednak miałyby obowiązywać, to w jakich okolicznościach?

Pan prezes Kaczyński nie mówi o restrykcjach, tylko mówił o granicach wolności w rozumieniu wolności obywatelskiej i wskazywał na sytuację, w której niepodjęcie takich działań, jak poddanie się szczepieniu, prowadzi wprost do narażenia zdrowia czy życia innych, a tym samym wskazuje na to, że powinniśmy spoglądać na tę kwestię jako kwestię elementarną definiowaną w kategoriach wolności. Tym samym pan premier Kaczyński wskazywał na to, że gdyby doszło do zaostrzenia sytuacji pandemicznej, możliwym jest podjęcie kroków dalej idących, ale ciągle jest kładziony bardzo mocny nacisk na dobrowolność. Odniósł się też pan prezes Kaczyński do sugestii płynących ze strony Polskiego Stronnictwa Ludowego, ze strony prezesa Kosiniaka-Kamysza i mówił, że nie wystarczy prosta słowna deklaracja, ale właściwym byłoby podpisanie takiej wspólnej deklaracji wszystkich środowisk politycznych i parlamentarnych właśnie po to, aby in gremio zareagować na zmieniającą się sytuację, a więc również nakłaniać do szczepień. Jeszcze raz powtórzę, póki co nie ma mowy o przymusie. Natomiast jest wskazanie na to, że ta sytuacja może eskalować, może stać się bardzo niebezpieczna i wtedy rzeczywiście, jeśli zagrożone będzie istnienie ludzkie, być może jakieś działania będą podejmowane, ale one póki co nie są definiowane.

Mówi pan o tym porozumieniu międzypartyjnym. Co w takim porozumieniu mogłoby się znaleźć? I co z takimi ugrupowaniami, które by nie przystąpiły? Wiemy, że są ugrupowania jawnie antyszczepionkowe.

Tutaj chyba jest jednak troszeczkę inaczej. Osobiście słyszałem, że wielu polityków jednego z ugrupowań zaszczepiło się, a w mediach ci sami politycy występują jako przedstawiciele ruchu antyszczepionkowego czy też jako przeciwnicy szczepień, a przede wszystkim orędownicy takiej powiedziałbym libertariańskiej wolności. Kiedy mówimy o porozumieniu międzypartyjnym, to byłoby to zobowiązanie do przede wszystkim tego, że w debacie politycznej i publicznej nie były podnoszone argumenty przeciwko temu czy innemu ugrupowaniu. Chodzi tutaj przede wszystkim o Zjednoczoną Prawicę, że podjęcie bardziej zdecydowanych kroków w sytuacji zagrożenia życia ludzkiego nie będzie zaliczane do grona działań autorytarnych. Musimy zdefiniować granice tego, co łączymy z pojęciem demokracji i wolności i swobód obywatelskich.

Gdyby rzeczywiście doszło do zaostrzenia tej sytuacji pandemicznej i kiedy trzeba byłoby podejmować takie bardziej zdecydowane kroki, to czy powrót do pomysłu obowiązkowego szczepienia nauczycieli byłby brany pod uwagę?

Czekamy wskazania medyczne. One już pojawiły się wcześniej i odnosiły się do nauczycieli czy były kierowane w stronę medyków. Na razie ten poziom zakażeń nie jest jeszcze zbyt wysoki. Musimy cierpliwie czekać. Natomiast ja bardzo mocno podkreślam, że tutaj dyskutujemy tylko i wyłącznie i zastanawiamy się nad taką ewentualnością odnoszącą się do medyków i ewentualnie nauczycieli, natomiast nie ma mowy o obowiązku szczepienia uczniów. Póki co działamy w kierunku dobrowolnego zaszczepienia się jak największej liczby osób dorosłych pracujących zarówno w oświacie, jak i pracujących w służbie zdrowia.

Nic się nie zmienia - od września nauka stacjonarna? Takie sygnały nieustannie płyną z ministerstwa.

Nic się nie zmienia, póki co wracamy do szkół. Od pierwszego października wracamy do szkół wyższych. Mam nadzieję, że nawet jeśli będzie przyrost zakażeń, to nie będzie tak duży, aby wpływał na tryb prowadzenia zajęć. Miejmy też świadomość tego, że sierpień jest naprawdę tym ostatnim momentem, żeby poddać się szczepieniom. Jeśli tym szczepieniom się nie poddamy, to sytuacja może eskalować. Każdy zdrowo myślący człowiek powinien zdecydować się na szczepienie.

Jak pan odbiera takie inicjatywy jak ta rektora Uniwersytetu Śląskiego o udostępnianiu akademików tylko osobom zaszczepionym? Oczywiście samo rozwiązanie wydaje się wątpliwe prawne. Jak pan ocenia takie inicjatywy?

Z jednej strony mamy autonomię uczelni, więc rzeczywiście rektor ma podstawy ku temu, aby decydować nie tylko o trybie prowadzenia zajęć w ramach obowiązującego porządku prawnego, ale również decydować o tych kwestiach związanych z regulaminem odnoszącym się do tych zasobów, jeśli chodzi o akademiki. Wydaje się, że to działanie jest zbyt daleko idące, bo mogłoby się okazać, że spółdzielnie mieszkaniowe mogłyby podążać podobnym tropem, podobnie TBS. Nie możemy sobie pozwolić na tego typu działania, więc myślę, że tutaj właściwe organy podejmą działania. Też poprosimy zapewne o wyjaśnienie w tym zakresie.

Na koniec jeszcze polityka w tym takim wymiarze partyjnym. Czy Prawo i Sprawiedliwość wraz z Solidarną Polską spełnią te trzy warunki stawiane przez szefa Porozumienia: kwestia podatkowa, ustawy medialnej oraz finansowania samorządów?

Ja bym przede wszystkim prosił przedstawicieli Porozumienia, aby jeśli chcą podejmować debatę dotyczącą funkcjonowania koalicji, przede wszystkim zwracali się do pozostałych koalicjantów, a więc do Prawa i Sprawiedliwości i do Solidarnej Polski, i przede wszystkim, aby dotrzymywali takiej podstawowej reguły i zasady, czyli zasady lojalności wobec swoich koalicjantów. Nie jest przecież tajemnicą, że Jarosław Gowin podpisał Polski Ład. Nie jest też tajemnicą, że Jarosław Gowin jest ministrem Ministerstwa Rozwoju i skupił w Ministerstwie Rozwoju bardzo wiele innych dziedzin, jak chociażby praca i turystyka, w związku z tym oczekiwaliśmy, żeby po podpisaniu Polskiego Ładu politycy Porozumienia wykonywali te zobowiązania, które w tym Polskim Ładzie się zawarły. Polski Ład to nie tylko czeki i promesy. Polityka rządu to nie tylko wręczanie tych promes czy czeków symbolicznych. Politycy Porozumienia, z tego co widzę na Facebooku czy w mediach społecznościowych, chwalą się działaniami na rzecz samorządu. Okazuje się, że gdy przychodzi do ważnych decyzji odnoszących się do stanowienia porządku prawnego, który ma przygotować wejście w kolejną fazę realizacji tego programu, publicznie w mediach a nie w debacie wewnętrznej między koalicjantami starają się dyskutować chyba tylko po to, aby Donald Tusk i nasi przeciwnicy polityczni mieli z tego wielką radość. To jest działanie Porozumienia od jakiegoś czasu.

Są jeszcze takie decyzje jak mianowanie na pełnomocnika ministra do spraw inwestycji Zielonego Ładu zdymisjonowaną wcześniej przez premiera Morawieckiego wiceminister rozwoju. Jak dziś prawdopodobne jest wyjście z koalicji Porozumienia?

Myślę, że koalicja będzie działać. W ostatnim tygodniu zastępowałem wiceministra Murdzka w Senacie prezentując projekty ustaw - zaznaczam, zastępowałem wiceministra Murdzka będącego członkiem Porozumienia. I co się okazało? W Senacie jednym z głównych przeciwników i krytyków tej ustawy był senator z Porozumienia senator Zając. Taka sytuacja jest sytuacją dość irytującą, ale dla każdego polityka, który do polityki, aby działać na rzecz społeczeństwa nawet i takie trudności są trudnościami do przezwyciężenia. Mam nadzieję, że w pewnym momencie politycy Porozumienia pójdą po rozum do głowy i dostrzegą, że tu nie chodzi tylko o taką czy inną karierę w wymiarze partyjnym, ale tak naprawdę chodzi o coś więcej, chodzi o Polaków. Chodzi o Polskę.