W Krakowie, Małopolsce i na Słowacji do przeprowadzenia zimowych Igrzysk potrzeba 10 obiektów (plus stadion Wisły, na którym mają się odbyć ceremonie otwarcia i zamknięcia). Tylko jeden z nich nie budzi wątpliwości. Kraków Arena, na której zaplanowano turnieje w łyżwiarstwie figurowym i short-tracku, od początku miała być przystosowana także do tych dwóch dyscyplin. Poza tym jest halą wielofunkcyjną, na której mają się odbywać także koncerty. Powstanie bez względu na to, czy Kraków będzie gospodarzem ZIO czy też nie.

Trasami do narciarstwa alpejskiego zajmą się natomiast Słowacy. Ale nad pozostałymi obiektami i nad ich przyszłością należy się poważnie zastanowić.

Walka o Ogień 2022

Tor bobslejowo-saneczkowy w Myślenicach (koszt: ok. 300 mln zł)

Ma powstać na zboczach góry Chełm na Zarabiu, czyli w turystycznej dzielnicy podkrakowskiego miasteczka. Szacowany koszt to ponad 300 milionów złotych. To najdroższa inwestycja. I najbardziej kłopotliwa. Bo co z nią zrobić po igrzyskach?

- Na pewno nie będziemy tego toru budować, ani później nim zarządzać - zastrzega burmistrz Myślenic Maciej Ostrowski - Jesteśmy gotowi dać teren, załatwić wszystkie formalności i wszystkie pozwolenia na budowę. I oczywiście pomóc przy organizacji olimpijskich zawodów. Ale nie stać nas na utrzymywanie takiego obiektu.

- Są dwie możliwości, jeśli chodzi o przyszłość takiego toru - odpowiada Jagna Marczułajtis-Walczak, szefowa komitetu konkursowego Kraków 2022 - Można go zostawić, aby stanowił bazę treningową dla saneczkarzy, bobsleistów i skeletonistów. Można też go też rozebrać po Igrzyskach. Albo całkowicie, albo częściowo. Wówczas to, co zostanie, można zamienić na tor rekreacyjny. Mógłby nim zarządzać prywatny inwestor.

Swojego toru pozbyli się na przykład Włosi. Po Igrzyskach w Turynie w 2006 roku sprzedali go Amerykanom. Ci go zburzyli i zagospodarowali teren w inny sposób. Jerzy Jakobsche, członek zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego uważa jednak, że taki tor mógłby na siebie zarobić. "Do Myślenic mogliby przyjeżdżać na treningi zawodnicy z Ukrainy, Czech, Słowacji, Białorusi, a nawet z Rumunii czy Bułgarii. Czyli z krajów, gdzie takich torów nie ma. Za wynajem oczywiście by płacili. Poza tym mogliby z niego korzystać turyści. W Lillehammer już w czasie Igrzysk, po zakończeniu zawodów, organizowano komercyjne zjazdy dla widzów. Rzecz jasna pod opieką instruktorów. Wszystko jest kwestią odpowiedniego zarządzania." Zdaniem Jakobschego, torem mógłby zarządzać Polski Związek Sportów Saneczkowych, albo Centralny Ośrodek Sportu.

Zadaszenie stadionu Cracovii (koszt: ok. 195 mln zł)

Stadion przy ul. Kałuży w Krakowie miałby służyć hokeistom. Trzeba jednak zamienić go w halę, a więc zbudować zadaszenie. W planach jest też budowa małej hali obok stadionu, co akurat nie jest złym pomysłem, bo hala Cracovii jest planowana od kilku lat i do tej pory nie znalazły się na nią pieniądze. Zadaszenie stadionu budzi jednak kontrowersje. Inwestycja ma kosztować prawie 200 milionów złotych. "Za takie pieniądze prościej jest wybudować nową halę od zera!" - uważa Michał Białoński, dziennikarz sportowy Interia.pl.

Inwestycja będzie rzeczywiście kłopotliwa. Piękny architektonicznie obiekt przez zamontowanie dachu może zostać zwyczajnie zepsuty. Inwestycja oznacza też spore kłopoty dla piłkarzy Cracovii. Przez wiele miesięcy musieliby grać na innym obiekcie. To oznacza płacenie za wynajem obcego stadionu i mniejsze wpływy z biletów (nie każdy kibic będzie chciał jeździć do innego miasta, a stadion Hutnika jest dwa razy mniejszy). Poza tym zadaszenie stadionu trzeba będzie później utrzymywać. A powinien to być dach rozsuwany, aby trawa miała dostęp do światła. Trzeba więc dbać o sprawne działanie mechanizmu.

Władze Cracovii nie chcą na razie mówić, czy im to odpowiada czy nie. "Decyzji o przyznaniu miastu Igrzysk jeszcze nie ma. Poza tym to stadion miejski, więc to miasto ma tu decydujący głos" - dodają. Według Michała Białońskiego hokej na Cracovii to zły pomysł. "Lodowisko do hokeja jest dwa razy mniejsze od boiska piłkarskiego. Nie wyobrażam sobie, żeby tafla znajdowała się kilkadziesiąt metrów od trybun. Dla kibica to żadna atrakcja oglądać mecz z takiej odległości. Hokej powinien być rozgrywany w Kraków Arenie. A na łyżwiarstwo figurowe i short-track powinno się wybudować nową halę. Koszty byłyby podobne."

Skocznie narciarskie w Zakopanem (koszt: ok. 64 mln zł)

Tu kontrowersji nie ma żadnych. Wielka Krokiew co jakiś czas musi być modernizowana, aby nadawała się do rozgrywania zawodów Pucharu Świata. Pozostałym skoczniom też przyda się remont, aby zawodnicy mieli gdzie trenować. Może w przyszłości zobaczymy też w Zakopanem konkurs na Średniej Krokwi.

Trasy biegowe i biathlonowe (koszt: ok. 130 mln zł)

Dla rozwoju tych dyscyplin w Polsce ich modernizacja jest konieczna. Przy okazji nowe trasy mogą służyć biegaczom-amatorom, których w naszym kraju nie brakuje. Pomoże to w promocji zdrowego stylu życia i pozwoli kształcić się potencjalnym następcom Justyny Kowalczyk, Krystyny Pałki czy Tomasza Sikory. Oprócz tras muszą też powstać mini-stadiony z trybunami, na których zasiądą widzowie. Tu jednak sprawa jest prosta, bo trybuny mogą być składane. Tak robi się w wielu krajach na świecie.

Trasy snowboardowe i do narciarstwa dowolnego (koszt: 36 mln zł)

Kompleks dla snowboardzistów znajduje się w Jurgowie. Na potrzeby Igrzysk musi zostać zmodernizowany. Trzeba zbudować między innymi rynny do half-pipe'u czy tor do snow-crossu. Do inwestycji ma się dołożyć prywatny właściciel kompleksu.

- Większość tych obiektów to konstrukcje wykonane ze śniegu - wyjaśnia Jagna Marczułajtis-Walczak, była snowboardzistka zresztą - Będą więc miały charakter całkowicie tymczasowy. Nawet w trakcie samych Igrzysk one byłyby przebudowywane na potrzeby kolejnych dyscyplin. Część z nich mogłaby zostać na stałe, bo jak rozmawiam z kolegami snowboardzistami, to oni chcieliby w Jurgowie trenować half-pipe. Przyszłość tych inwestycji w dużej mierze będzie też zależała od prywatnego właściciela kompleksu.

Tor do łyżwiarstwa szybkiego (koszt: ok. 150 mln zł)

Po sukcesach panczenistów na Igrzyskach w Soczi premier Donald Tusk obiecał, że w Polsce powstanie kryty tor. Pytanie tylko, czy dobrym pomysłem jest zbudowanie go w Krakowie, na terenach AWF. Otwarty tor jest już w Zakopanem. Gdyby go przykryć, byłby najwyżej położonym, a więc najszybszym krytym torem w Europie. Skorzystaliby na tym nasi łyżwiarze. Polska byłaby też atrakcyjnym miejscem do rozgrywania międzynarodowych zawodów. Komitet konkursowy odpowiada jednak, że tor musi powstać w Krakowie. "MKOl wymaga, aby wszystkie konkurencje lodowe były rozgrywane w jednym miejscu" - mówi Jagna Marczułajtis-Walczak. Zakopane zatem nie wchodzi w grę.

Obiekt na AWF mógłby służyć polskim panczenistom, a także zwykłym krakowianom, którzy mogliby tam chodzić na tak zwane ślizgawki. Uczelnia mogłaby też wykorzystać halę do swoich potrzeb, bo obecne obiekty mają już swoje lata.

To nie oznacza jednak, że kryty tor nie mógłby powstać także w Zakopanem. Mało tego, ministerstwo sportu rozważa też zadaszenie kolejnego toru, w Warszawie. Wówczas Polska miałaby trzy takie obiekty. Jeśli panczeniści będą odnosili kolejne sukcesy, a młodzież zacznie się garnąć do tego sportu, może to być zasadne.

Nowa Hala Wisły (koszt: 160 mln zł)

To jedna z najbardziej oczekiwanych inwestycji, zwłaszcza przez TS Wisłę i jej kibiców. Stara hala przy Reymonta ma 60 lat i powoli przestaje spełniać jakiekolwiek wymogi europejskie. A koszykarki Wisły Can-Pack grają tam swoje mecze w Eurolidze. O nowej hali słyszymy od kilku lat. Wisła miała nawet prywatnego inwestora, który chciał częściowo sfinansować budowę. W ostatniej chwili się wycofał. Gmina Kraków na budowę do tej pory nie znalazła pieniędzy.

- Igrzyska przyspieszyłyby tę inwestycję. Mamy już gotową koncepcję architektoniczną, jest pozwolenie na budowę - mówi Magdalena Sroka, zastępca prezydenta miasta. Problem jednak w tym, że w czasie Igrzysk mają tam zagrać hokeistki. Trzeba więc zbudować lodowisko, co znacznie zwiększy koszty. Kolejne pytanie jest zaś takie: czy lodowisko powinno tam zostać?

- Wcale nie musi - odpowiada Sroka - Można tam zamontować instalację tymczasową, która posłuży jednorazowo podczas turnieju olimpijskiego. Hala zostanie później dla koszykarek i innych sportowców Wisły. To samo możemy zrobić na stadionie Cracovii i w hali przy Kolnej.

Hala przy Kolnej (koszt: 40 mln. zł)

W czasie Igrzysk odbyłyby się tam zawody w curlingu. Podobnie jak w przypadku hali Wisły, urzędnicy nie obawiają się o jej przyszłość. "Halę w tym miejscu planowaliśmy od dawna" - przekonuje Magdalena Sroka - Po igrzyskach zamienimy ją w wielofunkcyjny obiekt z kortami tenisowymi.

To byłaby kolejna atrakcja w ośrodku. Działa już tam basen, ośrodek SPA, mała hala sportowa i oczywiście tor kajakowy, na którym trenują zawodnicy polskich i zagranicznych klubów i kadry narodowe. Ośrodek jest także wynajmowany do celów komercyjnych (na przykład na imprezy integracyjne w firmach).

Przeczytaj: Walka o Ogień 2022: Oslo ma już 9 obiektów
Przeczytaj: Walka o Ogień 2022: Co trzeba wybudować?
Przeczytaj: Walka o Ogień 2022: Kto jest kim w Komitecie?




(Maciej Skowronek/ko)