- Po latach znów mamy przed sobą wielkie starcie o wolność, starcie między demokracją a autokracją, między wolnością, a opresją, między rządami prawa a rządami opartymi o przemoc. W tej bitwie musimy mieć świadomość, że nie zostanie wygrana w ciągu dni czy miesięcy. Musimy przygotować się na długą walkę - przekonywał Biden. Ostrzegał też Rosję.
- Nawet nie myślcie o jakimkolwiek calu ziemi będącej terytorium NATO. Mamy święty obowiązek, wynikający z artykułu V. Traktatu Waszyngtońskiego, by bronić każdego fragmentu ziemi będącej terytorium NATO naszymi wspólnymi siłami. 
Rozpoczynając przemówienie Biden odwołał się do słów Jana Pawła II "Nie lękajcie się", które papież Polak wypowiedział w stolicy podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Polski.
Te słowa - jak podkreślał prezydent USA - w obliczu okrutnego systemu pomogły zakończyć sowiecki ucisk.
 - Te słowa odmieniły świat. To przesłanie, które pokona brutalność tej brutalnej wojny. Moje przesłanie dla Ukrainy: Jesteśmy z wami - mówił, zwracając się do narodu ukraińskiego.
Wspomniał też o sankcjach, które uderzają w Rosję, a wkrótce zniszczą jej gospodarkę. Dzięki nim udaje się ograniczać zdolność Rosji do prowadzenia wojny i do rozszerzania swoich wpływów.
Prezydent USA powiedział też, że prezydent Rosji Władimir Putin nie może pozostać u władzy. Wyraził przekonanie, że wojna przeciw Ukrainie oznacza dla Rosji strategiczną porażkę. Mówił, że brutalność Rosjan, to co robią w Mariupolu, daje przeciwne efekty do ich zamierzeń.
Z mównicy padły też podziękowania dla Polaków za bezinteresowną pomoc uchodźcom z Ukrainy.
Amerykański prezydent zapewnił jednocześnie, że Polska nie zostanie sama w swoich działaniach. Podkreślał, że "pomaganie uchodźcom nie jest czymś, co Polska czy jakikolwiek inny naród powinna robić sama". Wskazał, że "każdy demokratyczny naród ma obowiązek pomagać. Każdy z nich". 
Zapowiedział, że USA przekaże dodatkowe środki na pomoc uchodźcom w Polsce, a także przyjmie 100 tysięcy z nich.