"Jako poseł Miszalski wziął 11 milionów złotych z Twoich Podatków jako wsparcie dla swoich firm. Ile weźmie jako prezydent?" - banery z taką treścią pojawiły się na ulicach Krakowa. Zostały one opłacone przez komitet Łukasza Gibały. 
Musimy w ostatnich dniach takie zachowania nagłaśniać. Pan poseł zachowywał się jak lobbista w Sejmie, ponieważ zabiegał o interes branży turystycznej, której sam wtedy był częścią. Miał firmę z tej branży, która dostała gigantyczną dotację w wysokości 11 milionów zł i on sam z mównicy sejmowej w formie interpelacji zabiegał, żeby to wsparcie było jak największe. Moim zdaniem ktoś, kto ma firmę z branży turystycznej, powinien się wyłączać z tego typu działań.
– mówi sam kandydat.
Aleksander Miszalski twierdzi, że plakaty są pełne manipulacji. Sam rozważa wytoczenie procesu w trybie wyborczym. Zapowiada jednak, że nie zamierza zaostrzać kampanii. 

Na tych plakatach wiszą hasła, które są grubymi manipulacjami, półprawdami odpowiednio napisanymi tak, by ciężko było je zakwestionować. Ja apelowałbym do Łukasza i jego sztabu, by mimo wszystko wrócili do łagodniejszej retoryki. My będziemy odpowiadać miłością

– komentował Miszalski.
W politykę miłości ze strony swojego politycznego konkurenta nie wierzy jednak Łukasz Gibała:
Zastanówmy się co można powiedzieć, jak ktoś mówi o polityce miłości, a jednocześnie ta osoba wcześniej sobie napisała osiem gwiazdek na czole Czy to jest polityka miłości?
W mediach społecznościowych pojawiają się także głosy, że Łukasz Gibała porozumiał się z Prawem i Sprawiedliwością. Pojawiają się nawet komentarze  i grafiki, że to była kurator oświaty Barbara Nowak miałaby zostać wiceprezydentem Krakowa. 

Ja tych grafik nie popieram. Takie rzeczy dzieją się w sieci, że po prostu oddolnie też wiele różnych materiałów się pojawia. Ja tylko pytam Łukasza wprost i oficjalnie, jak on się z tym PiS-em porozumiał, czy to było jakiś porozumienie, bo z jednej strony mówi, że to jest skandal, że prezydent Trzaskowski mnie przyjeżdża popierać, bo jest z Warszawy, ale z drugiej strony przyjmuje poparcie Beaty Szydło z Oświęcimia. Niech po prostu powie wprost i z otwartą przyłbicą, że cieszy się z tego poparcia albo że odmawia

- mówi Aleksander Miszalski, który dodaje, że Łukasz Gibała udzielił wywiadu dla ostatniego numeru prawicowego tygodnika Sieci.
Od poparcia ze strony Prawa i Sprawiedliwości Gibała się jednak odcina:
Nie rozmawiam z nikim z PIS-u, ani z panią Beatą Szydło, ani z żadnym innym politykiem PIS-u, i nie będę rozmawiał i absolutnie nic im nie będę obiecywał, żadnych stanowisk, bo też takie plotki się pojawiły. Jeśli pewnie politycy PiS-u popierają mnie, to jest to ich własna decyzja, zakładam, że podyktowana po prostu niechęcią do Platformy Obywatelskiej, tak to odczytuję z tych wypowiedzi
Obaj politycy zapowiadają, że w ostatnich dniach nie będą zaostrzać kampanii.  Jednak wspólnego sadzenia roślin przez obu kandydatów – jak miało to miejsce w Tarnowie z udziałem Henryka Łabędzia i Jakuba Kwaśnego – chyba w Krakowie nie mamy się co spodziewać.