Część pytanych przez nas osób w Szpitalu Powiatowym w Chrzanowie nie ma zastrzeżeń co do działania wind. Rozumieją, że chodzą one 24 godziny na dobę nieprzerwanie od kilkunastu lat, więc są powolne i trzeszczące. Inni mają wręcz traumatyczne przeżycia związane z jazdą w górę lub w dół. Kierunek - jak się okazuje - też nie jest oczywisty.

- Mogliby coś z tymi windami zrobić. Głównie, żeby były bardziej mobilne. Dzisiaj się zacięłam. Winda stanęła między piętrami i woziła nas tam i z powrotem. Jak je oceniam w skali od 1 do 10? 2. Skrzypią, drzwi się powoli zamykają, czasami się zacina, co powoduje strach. Jest fatalna - mówią użytkownicy wind.

Wioletta Rudol, zastępca dyrektora ds. infrastruktury i logistyki, przyznaje, że awarie wind zdarzają się średnio raz na tydzień, dwa tygodnie.

- Widać, że są leciwe windy. Szarpią przy ruszaniu i zatrzymywaniu się. Są wolne, trzeba na nie poczekać. Trzeba długo czekać na samym parterze. To najgorsze. Tworzą się kolejki. Pojemność wind też nie jest bez znaczenia. Przed chwilą tego doświadczyłem. Pani z personelu nam powiedziała, że nie wejdziemy wszyscy do jednej windy, bo zostanie przekroczona nośność windy. Niektórzy musieli czekać. Właśnie jechaliśmy windą. Myśleliśmy, że się zepsuła. Zatrzymała się na trzecim piętrze i zjechała na -1. Znowu nacisnęliśmy guziczek i dopiero dotarliśmy na swoje piętro - mówią odwiedzający Szpital Powiatowy w Chrzanowie.

Zastępca dyrektora ds. infrastruktury i logistyki tłumaczy, że nie jest tak, iż cztery windy stają na raz.

- Jedna jest najbardziej zużyta, wyeksploatowana. Z nią mamy największy problem. Tę windę będziemy wymieniać. Jest jeszcze druga winda dla pacjentów, z której mogą korzystać. W razie potrzeby można przeznaczyć jeszcze dla odwiedzających jedną z dwóch wind przewidzianych dla transportu pacjentów - podkreśla Wioletta Rudol

- Męża mam na kardiologii. Wczoraj sama wsiadłam do tej windy i ona w ogóle nie ruszyła. Mówię, że jak tu ugrzęznę... Nacisnęłam jeszcze raz przycisk "0" i drzwi się otwarły. Wysiadłam i przesiadłam się do tej windy. Teraz nią jeżdżę - mówi jedna z odwiedzających.

Wioletta Rudol zaznacza, że pracownicy szpitala w pierwszej kolejności starają się zapobiec i naprawić taką windę, ale jak nie są w stanie, wzywany jest serwis.

- Serwis ma dwie godziny, żeby podjąć działania i naprawić windę - mówi.

Odwiedzający Szpital Powiatowy zasugerowali nawet zamontowanie ławeczek, skoro tyle się czeka na windę.

- Rozważymy taką możliwość - skomentowała zastępczyni dyrektora ds. infrastruktury i logistyki, Wioletta Rudol.

W sumie w szpitalu jest 7 wind na różne oddziały i kilka wewnętrznych. Jak podaje kierownictwo szpitala, koszt jednej nowej windy to 400 tysięcy złotych brutto. Jedna z najczęściej zawodzących wind ma być wymieniona jeszcze w tym roku.