Główną przyczyną, zwłaszcza niedzielnych utrudnień, były... awarie taborku, który nie radzi sobie z niskimi temperaturami. "Odnotowaliśmy awarię w lokomotywach spalinowych. Jak chodzi o linie w okolicach Krakowa, są to linie na przykład Rzeszów - Zamość" - przyznaje Beata Czemerajda z Intercity.

Chodzi o dopiero co zakupione lokomotywy Gama, wyprodukowane przez bydgoską PESĘ. Na trasach utknęły też Flirty, produkowane... w sądeckim Newagu. W niedzielę były kłopoty na trasie z Krakowa do Olsztyna. Przewoźnik zapewnia, że zobliguje producentów do jak najszybszego usunięcia usterek. Beata Czemerajda nie ukrywa, że w poniedziałek również trzeba się liczyć z opóźnieniami.

Pasażerowie, którzy utknęli na dłuższy czas w pociągu - mogą ubiegać się o zwrot części kosztów za przejazd. Najlepiej udać się z biletem do punktu obsługi klienta na dworcu, jeśli taki punkt tam jest. Reklamację można też zgłosić mailem lub listownie. Numery są na stronach internetowych przewoźników i na tablicach informacyjnych na stacjach.

 

 

 

 

(Maciej Skowronek/ko)