- Nie miała pojęcia gdzie się znajduje. Zupełnie nie znała topografii Tatr. Na szczęście mogliśmy szukać jej z pokładu śmigłowca. Ona się niefortunnie zachwoała. Zaczęła schodzić nikłą ścieżynką. Zeszła na stronę słowacką. Jakby chmury się nie podniosły, nie byłoby szans na lot śmigłowcem. Wtedy czekałaby nas cała noc poszukiwań - mówi Andrzej Maciata, ratownik dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Kobieta odnalazła się cała i zdrowa. Ratownicy ostrzegają wybierających się w Tatry turystów, by - jeśli nie znają topografii Tatr - zawsze szli z kimś, kto góry zna i ma doświadczenie w wędrowaniu po szlakach.

 

 

 

(RK/ko)