W sobotę swobodne przejście dzisiaj zakopiańskimi Krupówkami graniczyło z cudem. Złe warunki turystyczne w Tatrach spowodowały, że ruch skupił się właśnie na deptaku i okolicznych ulicach. Oblężenie przeżywają też miasteczka wodne, gdzie do wejścia do środka ustawiają się kolejki oczekujących.

Andrzej Gut-Mostowy wiceminister sportu i turystyki przyznaje, że taka frekwencja na początku grudnia to prawdziwy ewenement.
Zazwyczaj sezon na Podhalu w pierwszej dekadzie grudnia jeszcze był martwym sezonem - puste Krupówki, jeżeli były jakiekolwiek imprezy, to imprezy integracyjne różnych przedsiębiorstw - natomiast w tym roku widzimy, że, zwłaszcza na weekendy, Krupówki są zapełnione, restauracje także. To pokazuje, że ten ruch turystyczny, zwłaszcza weekendowy, wciąż utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie od wielu miesięcy. I, co jest bardzo istotne, słyszymy wiele języków obcych, Słowaków, Węgrów i widzimy wiele rejestracji samochodów z tych krajów
- komentuje Gut-Mostowy.

Podobnie jak w Zakopanem jest też i w innych miejscowościach jak Białka czy Bukowina Tatrzańska. Natomiast na tatrzańskich szlakach pustki - nawet w tak popularnych dolinach jak Kościeliska czy Chochołowska. Jedynie niezmiennie wjazd kolejką na Kasprowy Wierch cieszy się ogromną popularnością.

Pod Tatrami na okres Bożego Narodzenia nie ma już praktycznie wolnych miejsc, ostatnie noclegi sprzedają się też na sylwestra.