- PiS już od 2006 r protestował przeciwko niemiecko-rosyjskiej inwestycji i organizował badania związane z projektem budowy gazociągu Nord Stream. Wciągaliśmy do współpracy partnerów z Danii, Szwecji i krajów baltyckich. W Parlamencie Europejskim została przyjęta rezolucja protestująca przeciwko tej inwestycji, zgłoszona przez jednego z radnych PiS. Rząd PiS podjął uchwałę protestującą przeciwko temu projektowi - podkreśla Naimski.

Sprzeciw PiS wobec pierwszej nitki Nord Stream potwierdził także na Twitterze Radosław Sikorski zarzucając jednak partii Jarosława Kaczyńskiego, że nie wykorzystano szansy przyłączenia się Polski do tej inwestycji.

 

Zdaniem Piotra Naimskiego taka współpraca nie była możliwa ze względu na osoby zarządzające projektem. "W zarządzie Nord Streamu jest były agent Stasi. Były kanclerz Republiki Federalnej za bardzo duże pieniądze znalazł się w zarządzie tego przedsięwzięcia. W ten sposób można się skorumpować i wprowadzić w rosyjską strefę interesów. To nie był jednak plan PiS i my się na to nie zgadzamy" - podkreślił poseł PiS.

Poseł Naimski oczekuje, że premier Ewa Kopacz publicznie przeprosi z wygłoszone kłamstwo.

 

 

 

 

(Sławomir Wrona/ko)