fot: Bartosz Niemiec
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze.
Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.
(Bartosz Niemiec/ko)
Informacje o zabójstwie 63-letniej mieszkanki Florynki przez jej własnego syna, jak również jego brutalnym ataku na 78-letnią sąsiadkę, lotem błyskawicy obiegły w poniedziałek całą wieś. Niektórzy z mieszkańców podkreślają, że nie spodziewali się takiej tragedii. Inni wskazują, że mężczyzna od dłuższego czasu leczył się psychiatrycznie.
- Z tego co się orientujemy, leczył się psychiatrycznie i wrócił ze szpitala tydzień temu. Nie wiemy jakim cudem nie było kontroli. Nie wiem. Ludzie są zszokowani. Nikt się nie spodziewał takiej tragedii. To sąsiedzi. Nic się tutaj nigdy nie działo - mówią.
Grzegorz Karakuła, sołtys Florynki, który był najbliższym sąsiadem zamordowanej kobiety podkreśla, że była to spokojna rodzina. Na temat rzekomej choroby jej syna nie mógł nic powiedzieć. "Na ten temat nie mogę nic powiedzieć. Są tylko domysły. To spokojna, przyjacielska rodzina. Wiele razy sobie pomagaliśmy" - podkreśla.
Dziś już jednak nie ma wątpliwości co do choroby psychicznej 31-latka. Informacje potwierdza Sławomir Korbelak z Prokuratury Rejonowej w Gorlicach. "Potwierdzamy. Nie ma tutaj czego ukrywać. To leczenie nie było krótkie. Ono trwało kilka lat. Mówimy o rozpoznanej chorobie. O jej szczeółach nie chcemy mówić" - zaznacza Korbelak.
W tej chwili mężczyzna przebywa na obserwacji na oddziale psychiatrycznym w gorlickim szpitalu pod nadzorem policji i do tej pory nie udało się nawiązać z nim logicznego kontaktu. Dopiero gdy będzie na tyle świadomy, że będzie można z nim porozmawiać, najprawdopodobniej zostaną przedstawione mu dwa zarzuty – usiłowania zabójstwa sąsiadki, a także zabójstwa własnej matki.
- Nie ukrywam, że ta zbrodnia charakteryzuje się brutalnym przebiegiem i dużą agresją sprawcy wobec ofiary. Było zadanych kilka ciosów nożem" - dodaje Korbelak.
Mężczyzna zabił matkę w domu rodzinnym. Prokurator potwierdził również, że po zabójstwie 31-latek rozebrał się do naga i pobiegł do pobliskiej rzeki, by zmyć z siebie krew. Dopiero później zaatakował sąsiadkę w jej własnym domu. Dźgnął w jedno oko nożyczkami, a w drugie ranił. Krakowscy specjaliści walczą, by uratować wzrok kobiecie.
Mieszkająca tuż obok rodzina i sąsiedzi obezwładnili mężczyznę i przekazali policji. Wszyscy świadkowie tego zdarzania wstępnie zostali już przesłuchani. Natomiast na środę wstępnie zaplanowano sekcję zwłok zamordowanej kobiety.