Zapis rozmowy Rafała Nowaka-Bończy z radnym sejmiku z KO, Grzegorzem Małodobrym.

Nie był pan dziś gościem pierwszego wyboru. Był nim Łukasz Kmita, który miał zostać marszałkiem, ale nie został. Gościem drugiego wyboru był Jan Duda, który został przewodniczącym Sejmiku. Gościem trzeciego wybory był ktokolwiek z PiS z Sejmiku, ale nikt z nich nie przyjął zaproszenia. Padło na pana...

- Czasem jak są odpadki ze stołu PiS, to jesteśmy gotowi być tym pierwszym wyborem dla Małopolski. O tym powinna być mowa.

Co się stało wczoraj w Sejmiku? Maczaliście w tym palce?

- W żaden sposób. Mieliśmy dwie sytuacje. Jedno to pęknięcie polityczne, drugie to sytuacja moralna. Poseł Kmita, kandydat na prezydenta miasta Krakowa, został oszukany przez mocodawców warszawskich. Nie przez radnych Sejmiku, ale przez ministra Adamczyka, panią Szydło. Oni go namówili na start na marszałka. On w to uwierzył i nim nie został.

Próbując umówić kogoś na dzisiejszy poranek, rozmawiałem z kilkorgiem radnych, którzy odebrali. Jeden z nich anonimowo powiedział mi coś takiego. „To wojna wypowiedziana prezesowi Kaczyńskiemu przez niektórych parlamentarzystów PiS. Tu była za duża skuteczność. Jakby poseł Kmita odpadł jednym głosem, można by podejrzewać, że to decyzja radnych, ale nie przy 7 głosach przeciw. Prominentni parlamentarzyści PiS mieli w zeszłej kadencji autorski Sejmik i chcą to teraz utrzymać”. Kto będzie marszałkiem?

- To decyzja, która nie jest w rękach polityków warszawskich. To decyzja radnych Sejmiku Małopolski. Samorządowcy, którzy są wybrani, będą decydowali.

Może to też kwestia decyzji władz KO? Może jakieś rozmowy się odbywają? Mają państwo wiele do zaoferowania. Są spółki Skarbu Państwa, zarządy i rady nadzorcze. Może będzie jak w powiecie?

- Jak chodzi o insynuowanie takich sytuacji, patrzę dziś serio na sytuację po pół roku naszych rządów. Masa osób z PiS pracuje w instytucjach rządowych, nikt ich nie zwalniał. Niektórzy są merytoryczni, niektórzy się sprawdzili…

Pytam wprost. Jest przeciąganie?

- Nie szukałbym takich sytuacji. Przełom i pęknięcie nastąpiło wczoraj. Politykę chcemy wygonić z Sejmiku. Dziś popatrzmy na Małopolskę projektowo. Jak są samorządowcy, którzy chcą realizować daną rzecz, powinni znaleźć miejsce, żeby to realizować na poziomie komisji, zarządu województwa. Tak wczoraj Łukaszowi Kmicie to tłumaczyłem ja, Szczęsny Filipiak, Krzysztof Nowak, Tadeusz Arkit, gdy go pytaliśmy o skład zarządu województwa. Nie było do tej pory takiej sytuacji. Wszystkie poprzednie zarządy były wcześniej gotowe. Pytaliśmy o to Łukasza Kmitę, nie potrafił odpowiedzieć. Pytałem o panią Barbarę Nowak…

Pytałem, czy rozmawiacie państwo z radnymi PiS, żeby ich przeciągnąć na swoją stronę.

- Wczoraj, jako nowy przewodniczący klubu radnych KO, rozmawiałem chyba z wszystkimi radnymi. 39 osób powinno zdecydować, o tym, by nowy zarząd Małopolski był sprawny i przystąpił do pracy dla Małopolski.

Nowym marszałkiem będzie ktoś z KO?

- Mamy osoby gotowe do piastowania funkcji marszałka.

Macie państwo osoby gotowe go poprzeć w PiS?

- To się może różnie okazać. Były różne głosowania wczoraj. Pęknięcie przy wyborze pana Kmity na marszałka było duże. Jak napisał marszałek Grzegorz Lipiec, wynik był przeciętny. 13 głosów do 20.

Przynajmniej siedmioro radnych PiS zagłosowało przeciw. Głosowanie było tajne.

- Namawiamy do współpracy merytorycznej wszystkich radnych Sejmiku.

Teraz prezydium Sejmiku. Opozycja nie ma tam nikogo. Podobno mają się państwo dziś mścić i nie wybierzecie żądnego przedstawiciela PiS na wiceprzewodniczącego Rady Miasta Krakowa.

- Tu jest różnica w samorządzie. KO wyrosło z samorządu. O tym chcemy rozmawiać. Wczoraj było spotkanie z szefem klubu PiS w Semiku. Oni byli zażenowani tym, co nam musieli powiedzieć. Była decyzja polityczna. Są zbyt łapczywi i muszą osoby pewne wepchać do prezydium.

Jak będzie w Radzie Miasta?

- To wielka odpowiedzialność. Wczoraj nie miałem zamiaru wpływać na moich przyjaciół w Radzie Miasta Krakowa. Dziś mam jasne stanowisko. Szef klubu Grzegorz Stawowy, tam jest też Dominik Jaśkowiec i Jakub Kosek. Oni postanowili jasno: zapraszamy wszystkich do współpracy. To inauguracja nowego prezydenta Aleksandra Miszalskiego. Zapraszamy wszystkich mieszkańców. I Gibała, i jego współpracownicy z PiS znajdą miejsca w prezydium. Chcemy współpracować i działać dla samorządu. Tak samo w powiecie krakowskim, mimo tego że była zmiana. Tam są mniejsze prezydia, bo w radach powiatu tylko dwuosobowe. Od razu PiS po zmianie władzy… Przez 5 lat byłem radnym powiatu. Nie mieliśmy zaszczytu, żeby dostać nawet komisję. Jednak dla PiS miejsce w prezydium się znalazło. Tym się różnimy. To przyzwoitość. Wiem, że radni PiS się tego wstydzą. To decyzja władz centralnych.

Dziś Aleksander Miszalski złoży przysięgę. Jakie są jego plany? Wie pan, co ze spółką Kraków 5020?

- Prezydent jasno mówił o audycie. Mówił o sprzedaży Lexusa. To inna formuła. Po ponad 20 latach jest koniec Jacka Majchrowskiego. Historycy to ocenią. Były sukcesy i małe wtopy. Prezydent Miszalski mówi o audycie, rozmowie z urzędnikami. Te decyzje podejmie. Kraków 5020 jest w trudnej sytuacji. Osoby, które tam były, rezygnowały. Były pewne problemy i nieprawidłowości.

Co ze strefą czystego transportu? Terminy mijają szybko. To w lipcu.

- Tak. Nigdy wcześniej nie padało w przestrzeni publicznej, że te dokumenty wynikają z uchwał Sejmiku. Mamy nadzieję, że w Sejmiku podejmiemy rozmowy na ten temat. Są propozycje, które prezydent Miszalski składał w kampanii. Musimy szybko do tego podjeść, zastanowić się, co da się zrobić z terminami i odnośnie grup, które by mogły dostać ulgi, zwolnienia.

Czyli zmiany będą?

- W mojej ocenie powinny być.

Wie pan, kto – oprócz prof. Mazura – będzie zastępcą Aleksandra Miszalskiego?

- Tu jest inna sytuacja. To decyzje prezydenta.

Może pan je zna?

- Myślę, że to się rozłoży na kilka tygodni. Będą zakresy i merytoryczna współpraca. Wiemy, że nasi partnerzy z Lewicy będą wskazywali wiceprezydenta. W naszym środowisku też jest wielu świetnych samorządowców. To jednak decyzje Aleksandra Miszalskego. To przed nami.

Jeszcze Sejmik. Zapytam o Teatr Słowackiego, który narodowym teatrem jeszcze nie jest. Minister Sienkiewicz, jak jeszcze był ministrem, zapowiadał ze sceny, że jak wygracie wybory w Sejmiku, Teatr Słowackiego stanie się teatrem narodowym. Nie wygraliście tych wyborów. Jak to się skończy?

- Mamy teraz inną sytuację. Z ministrem Sienkiewiczem współpracujemy. Mamy nadzieję, że będzie naszym europosłem. Jego propozycja jest bardzo dobra. Środowiska z Krakowa o to zabiegały. Będziemy się starali, nawet jak samorząd województwa będzie w innych rękach. Dyrektor Głuchowski jest tak świetnym menadżerem kultury, że jakby dostał taki power, dla Krakowa i Małopolski byłoby to wielkie wzmocnienie.