Pomysł, aby dziecko upomniało wulgarnych kibiców, spotkał się z ogromnym entuzjazmem sektorów rodzinnych. Niestety klub poinformował, że akcja miała charakter jednorazowy. Zorganizowana była z okazji walentynek. 

Nieoficjalnie udało się dowiedzieć Radiu Kraków, że pomysł nie spodobał się części kibiców i dlatego akcja zakończyła się po jednym meczu. Choć klub przekonuje, że będzie sprawdzał opinie kibiców i nie wyklucza, że taka forma proszenia o kulturalny doping jeszcze powróci na stadion Cracovii.

- Sprawdzamy, jakie były reakcje kibiców i być może jeszcze jeden kibic Cracovii zabierze głos na stadionie Pasów. Bardzo bym sobie tego życzył - zaznacza Piotr Szefer, spiker Cracovii.

Przepisy PZPN obligują spikera, który jest obecny na meczu, aby – w razie potrzeby – przypomniał kibicom, że obrażanie przeciwnej drużyny wulgarnymi wyrazami nie jest zachowaniem sportowym i na stadionie nie ma miejsca na tego rodzaju doping. - W ostatnim czasie sytuacja jest coraz lepsza. Coraz rzadziej zdarza mi się upominać kibiców - przyznaje Piotr Szefer.

 

(Teresa Gut/ew)

Obserwuj autorkę na Twitterze: