Wielkie emocje na Rydlówce

O tradycyjnej dla Garbarni porze, godzinie 11, rozpoczęły się pierwsze sobotnie derby. Na stadion przy ulicy Rydlówka 23 przyjechały rezerwy Cracovii wzmocnione kilkoma zawodnikami z pierwszej drużyny. W wyjściowym składzie „Pasów” znalazło się miejsce między innymi dla Łukasza Zejdlera czy Boubacara Diabanga, który napsuł sporo krwi defensywie Garbarni. Mimo mocnych nazwisk wśród przyjezdnych, jako pierwsi w tym meczu gola zdobyli gospodarze. W 29. minucie piłkę do bramki strzeżonej przez Krystiana Stępniowskiego posłał nowy nabytek „Brązowych” - Michał Kitliński. Goście odpowiedzieli jeszcze przed przerwą, a sytuacji sam na sam z Marcinem Cabajem nie zmarnował Diabang. Senegalczyk tego dnia mógł, a nawet powinien wpisać się na listę strzelców kilkukrotnie, ale - zwłaszcza po przerwie - kapitalne interwencje legendy Cracovii w bramce Garbarni sprawiały, że liczba zmarnowanych przez Diabanga sytuacji zdecydowanie przewyższyła liczbę tych wykorzystanych.

Po zmianie stron również jako pierwsi ukłuli Garbarze. Dośrodkowanie z rzutu wolnego strzałem głową na bramkę zamienił kapitan „Brązowych”, Krzysztof Kalemba. Podopieczni Piotra Góreckiego nie zamierzali jednak odpuszczać, a po wyrównującym trafieniu Krzysztofa Szewczyka „Pasy” mogły pójść za ciosem. Między słupkami dwoił się jednak i troił Cabaj, powstrzymując napór rezerw Cracovii i dodając animuszu kolegom z drużyny. Zabójczą odpowiedź Garbarni przyniosła 78. minuta. Po świetnej indywidualnej akcji w polu karnym powalony został wówczas Mateusz Pawłowicz, a do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł Kalemba i zagwarantował drużynie Mirosława Hajdy niezwykle cenne trzy punkty. W obliczu porażki KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, dla Garbarni derbowe zwycięstwo oznacza usamodzielnienie się na pozycji dla lidera. Na szczyt wskoczył również kapitan "Brązowych", Krzysztof Kalemba, który - co warte uwagi, jako stoper - znajduje się teraz na czele trzecioligowej klasyfikacji strzelców

Garbarnia Kraków - Cracovia II 3:2
Kitliński 29’, Kalemba 48’ i 78 - Diabang 36’, Szewczyk 64’

Masakra na Suchych Stawach

Zdecydowanie bardziej jednostronne było drugie derbowe spotkanie w trzeciej lidze. Na Suche Stawy przyjechały rezerwy Wisły, które - podobnie, jak druga drużyna Cracovii - ze względu na przerwę reprezentacyjną mogły liczyć na wsparcie „z góry”. Z między innymi Witalijem Bałaszowem czy Rafałem Pietrzakiem Wisła dominowała na placu gry praktycznie od początku do końca, a przed przerwą udało jej się objąć dwubramkowe prowadzenie. Najpierw na listę strzelców wpisał się Witalij Bałaszow, a kilka minut przed końcem pierwszej połowy pięknym strzałem z rzutu wolnego podwyższył Rafał Pietrzak. Hutnicy już do szatni mogli schodzić z dużo większymi stratami, ale honoru gospodarzy strzegł ich bramkarz, Dorian Frątczak, który - choć puścił tego dnia sześć bramek - był jednym z bohaterów Hutnika.

O ile w pierwszej połowie wiślacy długo nie mogli się wstrzelić, o tyle po zmianie stron zrobili to błyskawicznie. Już w 48. minucie Frątczaka pokonał Krzysztof Drzazga, a dwie minuty później gola na 4:0 strzelił Jakub Bartosz. Jakby tego było mało, podopieczni Macieja Musiała nie zamierzali poprzestawać na czterech wbitych rywalowi bramkach. Jesienią w derbach przy Reymonta padło sześć bramek - po trzy dla obu drużyn - a tym razem to goście zaaplikowali przeciwnikom „szóstkę”. Krótko po upływie godziny gry swoją drugą w tym meczu bramkę zdobył Bałaszow, a w 83. minucie dzieła zniszczenia dopełnił Jakub Dziubas. Honor Hutników został uratowany w samej końcówce. W 90. minucie na listę strzelców wpisał się Michał Nawrot, ale śmiało można chyba założyć, że był to jeden z najsmutniejszych goli w karierze zawodnika Hutnika.

Hutnik Nowa Huta - Wisła II Kraków 1:6
Nawrot 90’ - Bałaszow 22’ i 66’, Pietrzak 42’, Drzazga 48’, Bartosz 50’, Dziubas 83’

Adam Delimat